23 listopada nastąpi tymczasowe wyłączenie wielkiego pieca w krakowskiej hucie - poinformował we wtorek na konferencji prasowej prezes spółki Geert Verbeeck.

Nieoficjalnie mówi się o tym, że piec ma być wstrzymany na 9 miesięcy, związkowcy zwracają jednak uwagę, że ArcelorMittal nigdy nie uruchamiał ponownie wcześniej zamkniętego w ten sposób pieca. Wiceprzewodniczący NSZZ Pracowników ArcelorMittal Poland podkreśla, że w ciągu najbliższych 3 miesięcy pracę straci od 1500 do 2000 osób.
O zamknięciu pieca mówiło się jeszcze w maju. Arcelor chciał wygasić piec we wrześniu, jednak ostatecznie zawiesił tę decyzję. - Postanowiliśmy odroczyć tymczasowe wstrzymanie pracy wielkiego pieca i stalowni w Krakowie, które pierwotnie było planowane na wrzesień, ponieważ chcemy ponownie ocenić całą sytuację - informował w lipcu Arcelor. - Chcielibyśmy jeszcze raz podkreślić, że wstrzymanie pracy części surowcowej będzie rozwiązaniem tymczasowym i że żaden z naszych pracowników w związku z tym postojem nie straci pracy. Zależy nam na obecności w Polsce i chcemy kontynuować produkcję stali nad Wisłą - dodwała spółka.
Jeszcze w październiku wiceminister energii Adam Gawęda zaprzeczał, by miało do tego dojść. "Ten piec nie zostanie wygaszony. W sprawie wygaszenia pieca zaangażował się osobiście premier Mateusz Morawiecki, uzyskując zapewnienia, że sytuacja jest stabilna i nie dojdzie do wygaszenia pieca. Z oświadczenia prezesa, dyrektora generalnego na Polskę ArcelorMittal wynika, że piec będzie dalej pracował". Niestety, od tych deklaracji minął ledwie miesiąc i ostatecznie wrócono do pomysłu wygaszenia pieca.
ArcelorMittal Poland jest największym producentem stali w Polsce. Firma skupia ok. 70 proc. potencjału produkcyjnego polskiego przemysłu hutniczego; w jej skład wchodzi pięć hut - w Krakowie, Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu, Świętochłowicach i Chorzowie. Do koncernu należą także Zakłady Koksownicze Zdzieszowice, będące największym producentem koksu w Europie. AMP zatrudnia ok. 11 tys. osób, a wraz ze spółkami zależnymi ponad 13 tys. Należy do globalnego koncernu ArcelorMittal - największego na świecie producenta stali.
Unijne prawo niszczy przemysł hutniczy
Powody wygaszenia pieca spółka podawała już w maju. - Europejscy producenci są obciążeni dodatkowymi opłatami za emisję dwutlenku węgla, których nie ponoszą konkurenci spoza wspólnoty. Ceny uprawnień do emisji CO2 już przekroczyły 25 euro za tonę, co stanowi wzrost o ok. 230 proc. względem początku 2018 roku. A to tylko jeden z problemów, z jakim boryka się krakowski oddział ArcelorMittal Poland - napisano wówczas w komunikacie. Do tego dochodziły - także częściowo związane z polityką płacenia za emisję CO2 - coraz wyższe koszty energii elektrycznej.
W wrześniowym oświadczeniu dotyczącym odroczenia decyzji dotyczącej przestoju w Krakowie spółkaprzedstawiła swoje spojrzenie na problemy rynku. - Nadal borykamy się z wysokimi cenami surowców, rosnącymi kosztami uprawnień do emisji CO2 i niewystarczającymi środkami ochrony europejskiego rynku, co bezpośrednio przekłada się na ogromny wzrost importu z krajów trzecich. Wszystkie te czynniki występują przy globalnej nadwyżce zdolności produkcyjnych w hutnictwie, która obecnie wynosi ponad 400 mln ton - informowano w komunikacie.
Rosyjska stal zalewa Polskę
Mimo ostrej polityki dotyczącej emisji dwutlenku węgla w Unii jednocześnie brak jest odpowiednich zabezpieczeń, które wyrównywałby szanse europejskich producentów z tymi spoza UE, którzy nie muszą płacić za uprawnienia do emisji CO2. W efekcie polski rynek, z racji bliskości krajów Wspólnoty Niepodległych Państw, zalewany jest stalą importowaną z niektórych z nich, głównie Rosji. Tylko w ubiegłym roku import wyrobów gorącowalcowanych z krajów WNP wzrósł o 500 tys. ton. To trzykrotny wzrost rok do roku.
- Jesteśmy producentem stali i chcemy móc ją nadal wytwarzać również tu, w Krakowie. Mamy nadzieję, że warunki rynkowe się poprawią, a równe zasady konkurencyjności zostaną przywrócone, bo wtedy będziemy mogli wznowić pracę naszych instalacji - mówił w maju Geert Verbeeck, prezes zarządu i dyrektor generalny ArcelorMittal Poland.
Nieekologiczna ekologia
Problem dotyczy nie tylko stali. Efekt jest taki, że ekologiczna polityka unijna wprawdzie ogranicza emisję w UE, ta sama produkcja odbywa się jednak poza granicami wspólnoty. Warto także dodać, że to nie koniec paradoksu walki z CO2. Najczęściej nierówne zasady gry wypychają produkcję z krajów, które produkują bardziej ekologicznie, do mniej ekologicznych. W skrajnych przypadkach może to oznaczać nawet, że nierówna polityka walki z CO2 może nie tyle obniżać ogólnoświatową emisję dwutlenku węgla, a ją podnosić. Produkcja odbywa się bowiem na starszych, bardziej trujących instalacjach. Zmienia się tylko miejsce emisji, nie jest to UE, a np. - jak w przypadku stali - Rosja.
Zwracają na to uwagę i związkowcy. - Przeciwstawić należy się niezrozumiałej polityce Unii Europejskiej, której liderzy pod płaszczykiem ratowania klimatu wylewają dziecko z kąpielą. Niszczony jest bowiem przemysł w krajach członkowskich UE tylko po to, aby nie produkować w Europie, lecz sprowadzać gotowe produkty w wielkich kontenerach z Azji, gdzie wyzysk pracowników i degradacja środowiska nie napotykają żadnych przeszkód. Przyśpieszy to negatywne zmiany klimatyczne, a także doprowadzi to do tego, że Unię Europejską tworzyć będą państwa, które nie będą wytwórcami, a jedynie konsumentami importowanych wyrobów - czytamy w stanowisku WZZ "Sierpień '80" przesłanym naszej redakcji.
Temat ten był wielokrotnie poruszany na tegorocznym Europejskim Kongresie Gospodarczym. - Jeżeli nie przeniesiemy obciążeń związanych z polityką klimatyczną także na inne kraje, to gospodarczo będziemy ginąć. Konieczne jest więc wprowadzenie podatku od tzw. śladu węglowego. Jeżeli jest importowany produkt, przy którego produkcji wyemitowano dużo CO2, to powinniśmy w Europie oczekiwać z tego tytułu opłaty - stwierdził na jednym z paneli ówczesny minister energii Krzysztof Tchórzewski. To jego zdaniem pozwoliłoby wyrównać zasady gry i pozwolić konkurować europejskim spółkom mimo opłat za CO2. Więcej na tematy dotyczące energetyki i CO2, które poruszono na EKG, można przeczytać w artykule "Energetyka specjalnej troski". Warto jednak dodać, że choć od kongresu minęło pół roku, w temacie ruszyło się niewiele. Główna zmiana dotyczy postaci samego Tchórzewskiego, który stracił ministerialny stołek.
- Sytuacje jak ta dotycząca huty w Krakowie będą się powtarzać. Kolejne zakłady będą zmuszone do ograniczania lub zaniechania produkcji. WZZ „Sierpień 80” apeluje do Rządu i Pana Premiera Mateusza Morawieckiego o ratowanie istotnych gałęzi przemysłu i przeciwstawienie się zgubnej dla Europy, a także dla polskiej gospodarki i społeczeństwa działań - apelują z kolei związkowcy.
Adam Torchała
