O odrzucenie projektu tzw. "ustawy antyflipperskiej" w pierwszym czytaniu wnioskowali w środę przedstawiciele Konfederacji i koła Kukiz'15 . Projekt zakłada zmianę stawek podatkowych obowiązujących przy obrocie mieszkaniami i - wg wnioskodawców - ma ograniczyć zjawisko "flippingu".


W środę w sejmie odbyło się pierwsze czytanie złożonego przez Lewicę poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych, potocznie nazywanego "ustawą antyflipperską". "W dyskusji złożono wniosek o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu. Do głosowania nad tym wnioskiem przystąpimy w bloku głosowań" - powiedziała wicemarszałek sejmu Dorota Niedziela.
Jak mówiła w imieniu wnioskodawców posłanka Lewicy Dorota Olko, projekt ustawy przewiduje zmianę stawki podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC), która obecnie wynosi 2 proc. w razie zbycia nieruchomości. Projekt zakłada, że podatek wzrósłby do 10 proc., gdy mieszkanie jest sprzedawane przed upływem roku od jego zakupu. Stawka PCC dla osób sprzedających mieszkanie przed upływem dwóch lat od zakupu miałaby wynosić 6 proc., a przed upływem trzech lat - 4 proc.
Dodatkowo ustawa miałaby nakładać podatek od zakupu trzeciego i kolejnego mieszkania. "Jeśli w ciągu pięciu lat jedna osoba kupuje więcej niż dwa mieszkania także zapłaci więcej: 3 proc. od trzeciej umowy, 4 proc. od czwartej, 5 proc. od piątej i każdej kolejnej" - powiedziała Olko.
Wyjaśniła, że celem tych regulacji nie jest wzrost wpływu do budżetu, ale spadek flippów na rynku. "Chcemy po prostu, żeby spekulacje na rynku mieszkaniowym przestały się opłacać" - powiedziała. Dodała, że flipperzy sprzedają mieszkania "z gigantycznym zyskiem, z wielką przebitką, bo mówimy tutaj o kwotach nawet rzędu 80-100 tys. zł".
Zauważyła również, że "w tym samym czasie, kiedy kwitnie flipping, tysiące młodych ludzi nie ma szans zrealizować swoich marzeń o własnym mieszkaniu". Dodała też, że flipperzy tworzą sztuczny popyt, podbiją ceny, co skutkuje "nienaturalnym wzrostem cen".
Przedstawiciel klubu PiS Piotr Uściński stwierdził, że problemy mieszkaniowe Polaków można rozwiązać tylko zwiększając liczbę mieszkań w Polsce. Dodał, że liczba mieszkań musi zostać "drastycznie zwiększana". Stwierdził też, że ustawa jest "bardzo źle skonstruowana", bo w rzeczywistości nie opodatkowuje flippera, ale jego klienta. Zapowiedział, że klub PiS przygotowuje w tym zakresie "daleko idące poprawki". Dodał, że opodatkowanie kupna trzeciej lub kolejnej nieruchomości jest rozwiązaniem, które "może ograniczyć flipping, może zmniejszyć rentowność flipperów".
Paweł Bliźniuk z klubu KO stwierdził, że "należy zastanowić się nad tym, czy podnoszenie podatku poprzez podwyższanie jego stawek w takim kształcie doprowadzi do ograniczenia zjawiska flippowania mieszkaniami" i czy nowe stawki podatkowe, jak tego chcą projektodawcy poprawi sytuację na rynku mieszkaniowym w Polsce. Dodał, że "bezpośrednie konsekwencje proponowanych zmian przeniesione są na beneficjenta końcowego", zaznaczając że zobowiązanym do zapłaty podatku PCC jest kupujący.
Rafał Kasprzyk z klubu Polska 2050 - Trzecia Droga zaapelował z kolei o szybkie zwiększanie podaży mieszkań, "zwłaszcza tych tańszych". Przedstawił też kilka propozycji na zwiększenie podaży mieszkań. Dodał, że omawiany projekt m.in. "wprowadza niejasności i niespójność przepisów" i że jego klub "negatywnie ocenia zaproponowany projekt ustawy".
Według Jolanty Zięby-Gzik z klubu Polskie Stronnictwo Ludowe - Trzecia Droga projekt wymaga dopracowania. "Nie mówimy, że jest to projekt zły, ale na pewno wymaga dopracowania" - powiedziała. Dodała, że "według ekspertów wyrzucenie flipperów z rynku nie przełoży się na ceny mieszkań". Przekazała, że klub PSL-TD opowiada się za dalszym procedowaniem projektu ustawy w komisjach.
Adrian Zandberg z Lewicy zauważył, że w Polsce obecnie mamy "ciężki kryzys mieszkaniowy", bo "pracujący człowiek nie może sobie zapewnić dachu nad głowa w miejscu, gdzie pracuje". Zaapelował o "dalszą pracę nad ustawą" i dodał, że klub Lewicy ustawę popiera.
Witold Tumanowicz z Konfederacji ocenił, że projekt ustawy "rzekomo ma ograniczyć spekulacyjny obrót nieruchomościami, a ograniczy obrót w ogóle, bo ustawa nie zwiększy podaży mieszkań na rynku, tylko spowoduje, że na tym rynku będzie więcej mieszkań niewyremontowanych, albo stojących pusto". Stwierdził też, że ustawa utrudni życie zwykłym obywatelom. Złożył też wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Jarosław Sachajko z koła Kukiz'15 przyznał, że "rzeczywiście w Polsce mamy wielki kryzys mieszkań" jednak pomysł projektu "jest totalnie chybiony", bo podniesie koszty mieszkań i utrudni części ludzi kupienie mieszkania. On również złożył wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
"Flippowaniem" nazywa się kupowanie mieszkań, remontowanie ich oraz ponowną sprzedaż już po wyższej cenie. Lewica zarzuca tzw. flipperom, że ich działania m.in. zwiększają popyt na nieruchomości, co przyspiesza wzrost cen.
Projekt "ustawy antyflipperskiej" został przygotowany przez klub Lewicy wspólnie z warszawskim ruchem Miasto Jest Nasze. Ustawa, jak wskazano w uzasadnieniu, miałaby wejść w życie 1 stycznia 2025 r. (PAP)
Autor: Bartłomiej Pawlak
bpk/ malk/