Według strategów z banków inwestycyjnych w 2017 roku rekordowo drogie amerykańskie akcje staną się jeszcze trochę droższe. Lecz potencjał wzrostowy oceniany jest dość nisko. Powstaje zatem pytanie, czy gra jest warta świeczki.


Gdyby nie ostatnie dwa miesiące, rok 2016 byłby bliźniaczo podobny do swego poprzednika. Ale jednak nie był. Po zaskakującym dla większości analityków i inwestorów wyniku wyborów prezydenckich w USA amerykańskie akcje zaczęły szybko drożeć. W niespełna dwa miesiące S&P500 urósł tyle, co przez poprzednie dwa lata.
Rok temu nikt nie spodziewał się tak dobrego zakończenia. Wall Street odnotowało najgorszy początek roku w historii – S&P500 tylko w pierwszym tygodniu stycznia stracił prawie 6%.
Świat bał się wtedy powtórki kryzysu z 2008 roku, do jakiego mogły (i nadal mogą) doprowadzić kryzys bankowy w Europie i załamanie przekredytowanej gospodarki Chin.
Mimo tych obaw reszta roku była znacznie spokojniejsza: w lipcu amerykańskie giełdy znów śrubowały historyczne rekordy, a wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA zamiast wywołać krach, wpędził giełdowych graczy w euforię.
Roczne stopy zwrotu z czterech głównych amerykańskich indeksów giełdowych |
||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
Indeks |
2016 |
2015 |
2014 |
2013 |
2012 |
2011 |
2010 |
2009 |
Dow Jones |
13,4% |
-2,2% |
7,5% |
26,5% |
7,3% |
0,0% |
17,2% |
18,8% |
SP500 |
9,5% |
-0,7% |
11,4% |
29,6% |
13,4% |
0,0% |
12,8% |
23,5% |
Nasdaq |
7,5% |
5,7% |
13,4% |
38,3% |
15,9% |
-1,8% |
16,9% |
43,9% |
Russell2000 |
20,0% |
-5,7% |
3,3% |
36,9% |
15,0% |
-6,1% |
25,8% |
26,4% |
Efekty giełdowej „trumpoliny” były piorunujące. Inwestorzy uwierzyli w cuda i rzucili się na rekordowo drogie akcje. Brylował sektor finansowy oraz surowcowy. Nic w tym dziwnego, skoro nową administrację Stanów Zjednoczonych będą kierować ludzie z Goldman Sachsa oraz prezes Exxon Mobil. To zdecydowanie nie jest ekipa, która mogłaby zaszkodzić interesom Wall Street.
Ryzykowny punkt wejścia
Przez ostatnie tygodnie do inwestowania w amerykańskie akcje zachęcała całkiem przyzwoita kondycja gospodarki USA oraz nadzieje na poprawę zysków korporacji tworzących indeks S&P500. Do tego doszły oczekiwania związane z probiznesową i deregulacyjną agendą prezydenta elekta. W cień odeszły za to obawy, że Trump rozpocznie wojnę handlową z Chinami oraz uderzy w korzystny dla korporacji napływ taniej siły roboczej z Meksyku.
Jednakże inwestowanie w amerykański rynek akcji przedstawia się obecnie jako zajęcie ekstremalnie ryzykowne. Hossie na Wall Street niedługo stukną ósme urodziny, co dla tego gatunku jest już wiekiem podeszłym. Przez ten czas napędzany przez ultraniskie stopy procentowe S&P500 więcej niż potroił swą wartość, mimo że od kilku lat zyski spółek przypadające na ten indeks stoją w miejscu.
W rezultacie relacja C/Z dla S&P500 przekracza 26, co według tradycyjnych miar oznacza bardzo silne przewartościowanie. Jeśli wziąć pod uwagę uśrednione i skorygowane o inflację zyski za ostatnie 10 lat, to relacja C/Z przekroczyła 28 – drożej było tylko w szczycie bańki internetowej i przed krachem w roku 1929. Indeks S&P500 jest obecnie wyceniany na blisko 11,3-krotność przypadającego nań EBITDA (zysku operacyjnego bez uwzględnienia podatków, odsetek i amortyzacji). Ostatni raz wskaźnik ten był wyżej na początku 2000 roku – czyli w szczycie bańki internetowej.
Ponadto trudno przewiedzieć, jaki będzie wpływ oczekiwanych podwyżek stóp procentowych na rozgrzany rynek akcji. Historia uczy, że giełdowe indeksy rosły nie zważając na pierwszą część cyklu podwyżek stóp procentowych w Fedzie. Bessa zaczynała się, dopiero gdy stopy były wysokie. Ale teraz jesteśmy w sytuacji bez precedensu: nigdy wcześniej Fed nie utrzymywał stóp na zerze przez tak długo. Może się więc okazać, że do zabicia giełdowego byka wystarczą zaledwie 3-4 podwyżki, a nie kilkanaście, jak to miało miejsce w poprzednich cyklach.
Może urośnie, ale bez rewelacji
Na tym tle prognozy strategów z największych banków inwestycyjnych są znamienne. Eksperci zakładają, że indeks S&P500 zakończy rok w strefie 2300-2500 punktów, czyli od 3% do 12% powyżej poziomu zamknięcia 2016 roku. Mediana tych prognoz obiecuje zaledwie 4,5% wzrostu S&P500.
Prognozy strategów na 2017 r. |
||||
---|---|---|---|---|
Bank |
Strateg |
EPS |
S&P500 |
C/Z* |
Bank of America |
Savita Subramanian |
$129,00 |
2300 |
17,83 |
Bank of Montreal |
Brian Belski |
$134,00 |
2350 |
17,54 |
Barclays |
Jonathan Glionna |
$127,00 |
2400 |
18,90 |
Canaccord |
Tony Dwyer |
$130,00 |
2340 |
18,00 |
Citigroup |
Tobias Levkovich |
$129,00 |
2325 |
18,02 |
Credit Suisse |
Andrew Garthwaite |
$122,90 |
2300 |
18,71 |
Deutsche Bank |
David Bianco |
$140,00 |
2400 |
17,14 |
Goldman Sachs |
David Kostin |
$116,00 |
2300 |
19,83 |
Jefferies |
Sean Darby |
$126,70 |
2325 |
18,35 |
JP Morgan |
Dubravko Lakos-Bujas |
$128,00 |
2400 |
18,75 |
Oppenheimer |
John Stoltzfus |
$125,00 |
2450 |
19,60 |
RBC |
Jonathan Golub |
$128,00 |
2500 |
19,53 |
Scotiabank |
Vincent Delisle |
$128,00 |
2300 |
17,97 |
Stifel Nicolaus |
Barry Bannister |
$121,00 |
2350 |
19,42 |
UBS |
Julian Emanuel |
$126,00 |
2300 |
18,25 |
Źródło: Bloomberg. *obliczenia własne |
||||
Min |
$116,00 |
2300 |
17,14 |
|
Max |
$140,00 |
2500 |
19,83 |
|
Mediana |
$128,00 |
2340 |
18,35 |
|
Średnia |
$127,37 |
2356 |
18,52 |
To raczej rekomendacja w stylu „coś tam może i wzrośnie, ale lepiej nie kupuj”. Tym bardziej, że za wyjątkiem hiperoptymistów z Deutsche Banku nikt z tego grona nie oczekuje istotnej poprawy wyników dostarczanych przez amerykańskie spółki. Gołym okiem widać, że dodatnie prognozy dla S&P500 oparte są o założenie utrzymania wyjątkowo wysokich mnożników (C/Z), o co w dobie rosnących stóp procentowych będzie coraz trudniej.
Przez ostatnie 2-3 lata kto chciał zarobić, ten wchodził w dolara i amerykańskie akcje – większość innych aktywów poszła w odstawkę. Ale sytuacja zaczyna się zmieniać. Dolar wciąż zyskuje, lecz w górę ruszyły też ceny surowców. Rosnąć zaczęły rentowności obligacji – amerykańskie 10-latki oferują prawie 2,5% w miarę pewnego rocznego dochodu. W odwodzie pozostają też ostatnio zapomniane i odstawione na boczny tor rynki wschodzące. W takim układzie amerykańskie akcje mogą okazać się zakładem tylko dla bardzo odważnych lub dla bardzo słabo poinformowanych.