Siły zbrojne USA wystrzeliły w środę nieuzbrojony pocisk balistyczny o zasięgu międzykontynentalnym (ICBM) Minuteman III w ramach planowanej wcześniej rutynowej próby rakiety zdolnej do przenoszenia głowic jądrowych.


Jak podano w komunikacie, rakieta została wystrzelona z bazy sił kosmicznych Vandenberg w Kalifornii i przeleciała ponad 6,7 tys. km, po czym wylądowała na poligonie im. Ronalda Reagana na atolu Kwajalein na Wyspach Marshalla. Pocisk został uruchomiony zdalnie z samolotu E-6B Marynarki Wojennej USA za pomocą zapasowego systemu dowodzenia ALCS.
Wojsko podkreśliło w oświadczeniu, że środowy test - GT 254 - jest „częścią serii rutynowych i okresowych działań kluczowych dla oceny możliwości Minutemana III”.
Minuteman III to podstawowy pocisk klasy ICBM w amerykańskim arsenale nuklearnym, który w służbie jest od lat 70. i docelowo ma zostać zastąpiony przez LGM-35 Sentinel.
Testy tych rakiet przeprowadzane są rutynowo - ostatni miał miejsce w maju - i nie mają bezpośredniego związku z zapowiedzią prezydenta Donalda Trumpa o wznowieniu prób jądrowych. Trump twierdził, że Rosja i Chiny potajemnie przeprowadzały takie podziemne próby i USA będą robić to samo. Minister energii Chris Wright, który odpowiada za broń jądrową, zapowiedział jednak, że w planach nie ma testów broni jądrowych polegających na przeprowadzaniu eksplozji nuklearnych, lecz próby „podkrytyczne”, które USA przeprowadzały już wcześniej.
Putin: Rosja podejmie kroki odwetowe
Przywódca Rosji Władimir Putin podczas spotkania z kadrą kierowniczą resortów i służb odpowiedzialnych za sektor bezpieczeństwa zapowiedział, że Rosja będzie musiała podjąć odpowiednie środki odwetowe w odpowiedzi na próby atomowe innych państw.
- Jeżeli inne państwa przeprowadzą takie testy, Rosja będzie musiała podjąć odpowiednie środki odwetowe – powiedział w środę Putin cytowany przez agencję Reuters. Zastrzegł, że Moskwa zawsze popierała zakaz realizacji podobnych testów, jednak do momentu, w którym nie naruszają go inne państwa będące stronami porozumienia o zakazie prób z bronią jądrową.
Rosyjski przywódca nakazał kierownictwu struktur siłowych przygotowanie propozycji testów nuklearnych w odpowiedzi na zapowiedź amerykańskich prób, jaka padła ze strony prezydenta USA Donalda Trumpa.
Minister obrony Rosji Andriej Biełousow stwierdził, że Stany Zjednoczone rozbudowują swoje ofensywne siły nuklearne. USA mają pracować nad nowym międzykontynentalnym pociskiem balistycznym o zasięgu 13 tys. km oraz nad projektem strategicznego okrętu podwodnego Columbia. – Wobec tego należy rozpocząć niezwłoczne przygotowania do przeprowadzenia dużych prób atomowych – powiedział Biełousow.
Szef Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji Siergiej Naryszkin powiedział, że amerykańscy urzędnicy odmówili bezpośrednich rozmów na temat oświadczenia Donalda Trumpa.
Trump poinformował 30 października, tuż przed spotkaniem z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem, że rozkazał Pentagonowi wznowienie testów broni atomowej, powołując się na próby innych krajów. (PAP)
Krok w złą stronę?
Ponowne rozpoczęcie testów głowic jądrowych przez USA zakończyłoby trzydziestoletnie memorandum głównych mocarstw nuklearnych i byłoby krokiem wstecz – ocenił brytyjski dziennik „Financial Times”.
Oświadczenie wydane w ubiegłym tygodniu przez prezydenta USA Donalda Trumpa o wznowieniu testów broni jądrowej „na równych zasadach” z Rosją i Chinami miało zaskoczyć amerykańskich urzędników, a także Pekin i Moskwę – ujawniła we wtorek gazeta.
W opinii redakcji wypowiedź ta „wzbudziła obawy, że świat wkracza w nowy nuklearny wyścig zbrojeń, w którym może dojść do zburzenia znacznej części architektury kontroli zbrojeń z czasów zimnej wojny”.
Jak wyjaśnił „FT”, „Trump mógł chcieć zasygnalizować, że Stany Zjednoczone zintensyfikują testy systemów przenoszenia (broni jądrowej), a nie samych głowic”, choć - jak zwrócono uwagę - „w weekendowym wywiadzie telewizyjnym (prezydent USA) zdawał się jednak potwierdzać, że miał na myśli testy z użyciem ładunków jądrowych”. „Niezależnie od (tego, jaka jest) prawda, powrót do amerykańskich testów głowic byłby krokiem wstecz” – ocenił dziennik.
Gazeta wyraziła przypuszczenie, że podjęcie takich działań przez Waszyngton dałoby Rosji i Chinom pretekst do zareagowania w podobny sposób, a innym państwom posiadającym arsenał nuklearny - do modernizacji swojej broni. To zaś „zburzyłoby jeden z niewielu pozostałych filarów amerykańsko-rosyjskiej kontroli zbrojeń”.
„FT” przypomniał, że w lutym 2026 r. wygasa traktat Nowy START, ograniczający liczbę głowic strategicznych USA i Rosji. „Putin zaproponował warunkowe przedłużenie (tego porozumienia) o rok, zaś Waszyngton wyraził poparcie (dla tego pomysłu), ale formalnie nie udzielił odpowiedzi. Erozja kontroli zbrojeń, pęd do nowych systemów i luźne rozmowy o testach są tym bardziej niepokojące, że (już) wojna Rosji z Ukrainą oznaczała powrót do szantażu nuklearnego” – zauważyła redakcja. Dziennik przywołał informację amerykańskiego wywiadu, który szacował na 50 proc. prawdopodobieństwo użycia broni jądrowej przez Moskwę, jeśli siły rosyjskie będą tracić pozycje zajęte w Ukrainie pod koniec 2022 r.
Gazeta zwróciła także uwagę na Chiny, których arsenał jądrowy może wzrosnąć z około 600 do ponad 1 tys. głowic do 2030 r. Jak podkreśliła, amerykańscy urzędnicy wyrażają obawy, że liczba takich pocisków w Rosji i Chinach może wkrótce przewyższyć stan posiadania USA.
„FT” zasugerował, że „niezależnie od uzasadnionych frustracji Trumpa wobec Putina, dotyczących starań (USA) o zakończenie wojny w Ukrainie, i niezależnie od obecnego stanowiska Chin, prezydent Stanów Zjednoczonych powinien nawiązać kontakt z Moskwą w sprawie przedłużenia porozumienia Nowy START jako kroku w kierunku odbudowy kontroli zbrojeń”.
Z Londynu Marta Zabłocka (PAP)
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ mms/ mzb/ kbm/ mad/ mms/





























































