REKLAMA
SPRAWDŹ

Proces Fundacji Lux Veritatis zakończy się dopiero w przyszłym roku

2021-12-07 15:13
publikacja
2021-12-07 15:13

Proces ws. Fundacji Lux Veritatis, której zarząd oskarżono o nieujawnienie wydatków fundacji z publicznych pieniędzy, zakończy się prawdopodobnie dopiero w drugiej połowie stycznia - dowiedziała się PAP od stron tego procesu. Rozprawa zaplanowana na czwartek została odwołana.

Proces Fundacji Lux Veritatis zakończy się dopiero w przyszłym roku
Proces Fundacji Lux Veritatis zakończy się dopiero w przyszłym roku
fot. Łukasz Dejnarowicz / / FORUM

Sprawa, którą Sieć Obywatelska Watchdog wytoczyła trzyosobowemu zarządowi Fundacji Lux Veritatis, dotyczy nieujawnienia wydatków fundacji z publicznych pieniędzy. Stowarzyszenie podkreśla, że odpowiedzi ostatecznie udzielono, jednak była ona spóźniona i niepełna. Prokuratura najpierw odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie, a potem dwukrotnie je umorzyła. Stowarzyszenie złożyło więc do sądu subsydiarny akt oskarżenia. Objęci nim zostali: prezes fundacji o. Tadeusz Rydzyk oraz członkowie zarządu o. Jan Król i Lidia Kochanowicz-Mańk.

Proces, toczący się przed Sądem Rejonowym Warszawa-Wola, miał zakończyć się w czwartek. Jak poinformowała PAP sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie, termin został jednak odwołany. Stowarzyszenie Watchdog podało, że wniosek w tej sprawie złożyła obrona, powołując się na zły stan zdrowia jednego z oskarżonych.

Z informacji uzyskanych od stron postępowania wynika, że kolejny termin prawdopodobnie wyznaczony zostanie dopiero na drugą połowę stycznia. Do tego czasu przed Trybunałem Konstytucyjnym może zapaść już orzeczenie ws. przepisu dotyczącego dostępu do informacji publicznej, który jest podstawą aktu oskarżenia. Rozprawę przed TK wyznaczono na 15 grudnia - jeśli Trybunał uzna, że zaskarżony przepis jest niekonstytucyjny, możliwe jest umorzenie całego postępowania.

O stwierdzenie niekonstytucyjności niektórych przepisów o dostępie do informacji publicznej w lutego tego roku wniosła I prezes SN Małgorzata Manowska. To właśnie na ten fakt powoływała się obrona i prokuratura, chcąc zawieszenia postępowania ws. Fundacji Lux Veritatis. Sąd nie zgodził się na zawieszenie procesu. Oddalił również pozostałe wnioski dotyczące umorzenia postępowania. Proces ruszył w czerwcu, na trzecim z wyznaczonych terminów.

Sprawa od samego początku wzbudzała duże emocje. O to, czym jest motywowana, już na pierwszym posiedzeniu pytał obrońca o. Tadeusza Rydzyka mec. Maciej Zaborowski. Jego zdaniem mediom nie zależy na wyjaśnieniu sporu. "Chcą jednego: zobaczyć na tej ławie oskarżonych naszych klientów. Chcą tego obrazka, kiedy oni wchodzą do sądu, wychodzą z sądu, jest odczytywany akt oskarżenia, co w sposób bezpośredni narusza ich dobra osobiste i w stawia w negatywnym świetle" - mówił.

O. Rydzyk nigdy nie stawił się jednak w siedzibie wolskiego sądu, a jedynie w Sądzie Rejonowym w Toruniu. W rozprawie uczestniczył poprzez wideokonferencję. Jak podkreślał, "w żadnym razie" nie przyznaje się do stawianego mu zarzutu. Przekonywał też, że w procesie chodzi o odebranie dobrego imienia Telewizji Trwam oraz "niszczenie wszystkiego, co polskie i katolickie". "Cały czas służę Polsce, narodowi, a mój naród mnie tutaj oskarżył" – mówił. Wcześniej, w specjalnym apelu opublikowanym na stronie Radia Maryja, duchowny nazwał podejmowane działania "nękaniem". Dodawał, że nie rozumie, dlaczego jego fundacja ma tłumaczyć się "siłom spoza Polski".

W procesie przesłuchano łącznie pięciu świadków, w tym czterech pracowników fundacji. Z ich zeznań wynikało, że osobą odpowiedzialną za udzielanie informacji publicznej była Lidia Kochanowicz-Mańk. Pracownica odpowiedzialna za sporządzenie odpowiedzi na wniosek Watchdoga podkreślała, że nigdy nie kazano jej niczego zataić, a nad odpowiedzią pracowała przez kilka miesięcy, starając się, by była jak najbardziej wyczerpująca.

Zeznania składał również prezes Watchdoga Szymona Osowski, pod adresem którego pełnomocnicy członków zarządu fundacji kierowali szereg pytań o finansowanie stowarzyszenia. "Wielokrotnie padało tutaj to, że jesteśmy finansowani z zagranicy (...) Padało to, że działamy na czyjąś korzyść. To twierdzenia bezpodstawne i jedynym ich celem jest zdyskredytowanie organizacji. Nigdy nikt na nas nie wpływał, zarówno z osób fizycznych, jak i instytucji - to działanie, z którym się nigdy nie spotkałem" - mówił.

Przed każdą z rozpraw przed siedzibą sądu na Woli zbierała się grupa osób wspierająca Fundację Lux Veritatis - część z nich odmawiała różaniec, część stała z transparentami zarzucającymi Watchdogowi manipulację i antypolskie działanie. W obronę o. Rydzyka zaangażowały się niektóre osoby publiczne, w tym minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, według którego "w sposób oczywisty i jasny" widać, że sprawa wytoczona zarządowi fundacji jest "naciągana".

W akcie oskarżenia przeciwko zarządowi fundacji powołano się na art. 23 Ustawy o dostępie do informacji publicznej, zgodnie z którym jeśli ktoś wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi nie udostępnia informacji publicznej, podlega on grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Przepis ten powiązano jednocześnie z przepisem Kodeksu karnego mówiącym o niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariusza publicznego, obarczonym karą do 10 lat pozbawienia wolności.(PAP)

autorka: Sonia Otfinowska

sno/ mark/

Źródło:PAP
Tematy
Otwórz konto firmowe mBiznes Standard w mBanku wraz z kartą firmową np. Mastercard i zyskaj 350 zł premii

Otwórz konto firmowe mBiznes Standard w mBanku wraz z kartą firmową np. Mastercard i zyskaj 350 zł premii

Komentarze (1)

dodaj komentarz
alberto2020
Ludziom wmówiono, że kościół i wiara to jest to samo i dlatego kościół może brać ile chce bez żadnych konsekwencji. Chyba strach przed końcem jest tak mocny, że niektórzy nie chcą zrozumieć, że Bóg mówiąc "nie kradnij" miał też na myśli księży i trzeba ich osądzać jak się tego grzechu dopuszczają:)

Powiązane

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki