Tradycyjnie już, dzień po ogłoszeniu decyzji RPP ws. wysokości stóp procentowych głos zabrał prezes NBP Adam Glapiński. Jesteśmy usatysfakcjonowani, że realizuje się nasza projekcja inflacji; rozpoczął się ruch w dół - powiedział na początku konferencji Adam Glapiński.


„Jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani w banku centralnym, że realizuje się projekcja inflacyjna, którą nasz bank przedstawił. Rzeczywiście, realizuje się gwałtowny ruch w dół z tego płaskowyżu, o którym informowaliśmy” – powiedział w czwartek podczas konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.
Marcowa projekcja inflacji NBP zakłada, że roczna dynamika cen znajdzie się z 50-proc. prawdopodobieństwem w przedziale 10,2 – 13,5 proc. w 2023 r. W projekcji listopadowej była mowa o przedziale 11,1 – 15,3 proc. Jednak inflacja do 2,5 proc. celu ma powrócić dopiero... w 2025 roku.
"Nowy koszyk GUS podbije inflację na koniec roku"
"Projekcja (inflacji – PAP) dopiero co była, ale mamy różne nowe informacje i dane, koszyk się zmienił, którym GUS mierzy inflację, co nam trochę podwyższy inflację na koniec roku" - powiedział Glapiński.
"W lutym minęliśmy szczyt inflacji" - dodał. Przypomnijmy, że inflacja CPI w lutym wyniosła 18,4 proc., w marcu nieco spadła - do 16,2 proc.
Prezes NBP powiedział także, że spodziewa się wzrostu inflacji bazowej w marcu. "Nie mamy jeszcze danych, żeby powiedzieć, jaka była inflacja za marzec. Niemniej jednak mogła ona trochę wzrosnąć. Przewidujemy, że inflacja bazowa za marzec nieznacznie wzrośnie" - powiedział Glapiński. Przypomnijmy, że w lutym przyspieszyła do 12,0 proc.
RPP nie zakończyła cyklu podwyżek stóp procentowych
"Rada nie zakończyła cyklu podwyżek, jesteśmy gotowi na każdą sytuację. Mógłbym powiedzieć jak to ujęła prezes EBC pani Lagarde (Christine Lagarde - PAP), że z posiedzenia na posiedzenie patrzymy, jaka jest sytuacja, i reagujemy" – powiedział prezes NBP Adam Glapiński podczas czwartkowej konferencji prasowej.
Większość ekonomistów nie spodziewa się jednak, by Rada zdecydowała się na podwyżki stóp. W debacie coraz częściej pojawia się kwestia ich obniżek. O tym kiedy byłyby one możliwe mówił na konferencji prezes NBP.
"Jeśli się wszystko będzie działo tak, jak to przewidujemy, to (…) podwyżek nie będzie, a w pewnym momencie będzie obniżka. Kiedy będzie obniżka? Będziemy obserwować gospodarkę z miesiąca na miesiąc. Obniżka może być wtedy, gdy jest całkowicie pewne, że inflacja szybko spada do poziomu celu inflacyjnego. W tej chwili jest za wcześnie, by powiedzieć, że inflacja szybko spada, bo dopiero zaczął się ten zjazd z płaskowyżu" - dodał Glapiński.
Zastrzegł, że obecnie jest jeszcze za wcześnie, aby mieć pewność, iż dojdzie do spadku inflacji w granicę celu. Dodał, że zrewidował także własną "projekcję", o której mówił podczas jednej z poprzednich konferencji, a która zakładała spadek inflacji do 6 proc.
"Obecnie to jest 7 proc. - skorygowałem to. Mówiłem, że jest inny koszyk (na podstawie którego GUS wylicza inflację - PAP). Gdyby koszyk był niezmieniony, to byłoby 6 proc., a ze względu na zmianę koszyka, muszę podwyższyć o ok. 1 pkt. proc. swoją osobistą projekcję" – stwierdził prezes Glapiński.
Zarobki prezesa NBP to ok. 600 tys. złotych rocznie
W weekend media obiegła informacja opublikowana w Biuletynie Informacji Publicznej NBP na temat wysokości zarobków prezesa NBP. Wedle informacji w 2022 roku miał on zarobić ponad 1,3 mln złotych. Do tego wątku odniósł się na konferencji główny zainteresowany.
"Polski zwyczaj jest taki, że podaje się wynagrodzenie brutto, ale moje wynagrodzenie netto, to co trafia na konto to około 600 tys. zł rocznie" - stwierdził Glapiński. Dodał, że to kwota 3-4 krotnie niższa, niż zarobki prezesów banków komercyjnych. W 2022 roku najlepiej opłacany prezes banku zainkasował aż ponad 6 mln zł.
Szef NBP zaprezentował także dane, z których wynika, że najwięcej - tradycyjnie jak podkreślał - zarabia prezes banku centralnego Szwajcarii - ponad 1 mln euro. Na kolejnych miejscach pod względem zarobków wyrażonych w euro znaleźli się prezesi banków centralnych: Danii - ponad 600 tys., Niemiec, Włoch i EBC - w granicach 0,5 mln, a następnie Francji, Austrii, Szwecji - poniżej 400 tys., i wreszcie Polski - z ok. 300 tys. euro.
Santander BP: przekaz szefa NBP na konferencji po posiedzeniu RPP wciąż ostrożny
Przekaz szefa NBP, Adama Glapińskiego, na konferencji prasowej po posiedzeniu RPP był wciąż ostrożny. Najwyraźniej ma on już świadomość, że wcześniejsze przewidywania dotyczące tempa spadku inflacji w najbliższych miesiącach były zbyt optymistyczne - oceniają ekonomiści Santander BP.
"Odbieramy przekaz szefa banku centralnego jako wciąż ostrożny. Najwyraźniej Glapiński ma już świadomość, że jego wcześniejsze przewidywania dotyczące tempa spadku inflacji w najbliższych miesiącach były zbyt optymistyczne. Naszym zdaniem, w jego wypowiedziach nie było absolutnie żadnych wskazówek, które mogłyby pobudzić rynkowe oczekiwania na obniżkę stóp procentowych. Sądzimy, że stopy procentowe pozostaną w tym roku bez zmian" - napisali ekonomiści Santander BP, w komentarzu po konferencji prezesa NBP. (PAP)
pat/ asa/
Glapiński: Euro nie jest panaceum na inflację
"Euro nie jest żadnym panaceum na inflację", a "członkostwo w strefie euro nie tylko wcale nie chroni przed wzrostem inflacji, ale przeciwnie" - stwierdził na konferencji Adam Glapiński. Dodał, że niskie stopy procentowe bogatych: Niemiec, krajów Beneluksu, Finlandii, "mogą inflację w krajach Europy Środkowo-Wschodniej tylko dodatkowo napędzać".
Te kraje - jak tłumaczył - nie są w stanie reagować polityką pieniężną na wysoką inflację. Zwrócił uwagę, że obecnie główna stopa procentowa w krajach euro, czyli depozytowa wynosi 3 proc. przy inflacji powyżej 20 proc., jaką mieliśmy w krajach bałtyckich. "U nas stopa referencyjna wynosi 6,75 proc., w strefie euro - 3 proc." - zauważył.
Glapiński: Własna waluta, to szybsze bogacenie się
Glapiński stwierdził, że własna waluta "zapewnia nie tylko wyższą stopę wzrostu, szybsze bogacenie się i doganianie krajów najbogatszych, ale także możliwość prowadzenia polityki antyinflacyjnej".
Zwrócił uwagę, że dzisiejszy PKB Polski jest o blisko 28 proc. realnie wyższy niż na koniec 2015 r. "O tyle jesteśmy bogatsi jako kraj, jako społeczeństwo" - zaznaczył. Dodał, że to jeden z najszybszych wzrostów w naszym regionie.
Według szefa NBP rozwijamy się szybciej, bo mamy własną walutę, która daje nam "potężny dopalacz tempa wzrostu i tempa bogacenia się Polaków. [...] Mówię to w imieniu NBP, w imieniu analityków - że w ciągu najbliższych 10 lat osiągniemy aktualny poziom PKB na głowę Francji i Wielkiej Brytanii" - dodał.
JM/PAP























































