O 6 rano polskiego czasu weszły w życie amerykańskie regulacje nakładające 25-proc. cła na towary sprowadzane z Chin o łącznej wartości 34 mld dol. - Stany Zjednoczone złamały zasady [Światowej Organizacji Handlu - red.] i zapoczątkowały największą w historii gospodarczą wojnę handlową - twierdzi Pekin. Chińskie media donoszą, że odpowiedź Państwa Środka weszła już w życie.
"Chiny obiecały, że nie uderzą pierwsze, ale będą musiały podjąć niezbędne kroki w celu obrony podstawowych interesów kraju i narodu" - napisano w oświadczeniu chińskiego ministerstwa handlu.
Chińczycy określili nałożenie taryf jako "typowe nękanie" stanowiące ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa globalnego przemysłu i łańcuchów wartości oraz utrudniające ożywienie gospodarcze na świecie. Pekin podkreślili, że cła zaszkodzą nie tylko konsumentom za Murem, ale także amerykańskiemu biznesowi i mieszkańcom USA. Zagraniczne przedsiębiorstwa odpowiadają za 20 mld dol., czyli 59 proc., z 34 mld dol. eksportu oclonego w piątek, a firmy amerykańskie stanowią znaczną część z tych 59 proc. - wynika z obliczeń resortu handlu.
Przedstawiciele władz Państwa Środka stwierdzili w oświadczeniu, że "Chiny muszą odpowiedzieć na atak", potwierdzając wcześniejsze zapowiedzi o nałożeniu analogicznych sankcji na import z USA. Zapowiedzieli również wsparcie dla firm poszkodowanych przez taryfy.
Amerykańskie taryfy objęły 818 produktów, których łączna wartość importu z Państwa Środka do USA sięga 34 mld dol. rocznie. Na celowniku znalazły się m.in. niektóre produkty objęte wsparciem Pekinu w ramach programu "Made in China 2025", który ma uczynić Chiny samowystarczalnym światowym liderem zaawansowanych technologii. Sankcje obejmują takie branże jak lotnictwo, technologie informacyjne i komunikacyjne, robotykę, maszyny przemysłowe, nowe materiały i samochody.
W ramach retorsji Państwo Środka również nałoży 25-proc. cła na 545 produktów, m.in. płody rolne (soja) i samochody, których import wynosi 34 mld dol. rocznie. Przed 8 polskiego czasu chińskie media poinformowały, że odpowiedź Pekinu weszła w życie.
Donald Trump powiedział w czwartek, że rozważy objęcie dodatkowymi cłami towary sprowadzane zza Muru o łącznej wartości 500 mld dol. Najpierw "34, potem kolejne 16 za dwa tygodnie i potem, jak wiecie, mamy 200 mld w zawieszeniu, a po 200 mld mamy 300 mld w zawieszeniu. Ok? Więc mamy 50 plus 200 plus prawie 300" - cytuje prezydenta USA portal cnbc.com.
Na wejście w życie wzajemnych sankcji pozytywnie zareagowały chińskie giełdy. Indeks szerokiego rynku Shanghai Composite i zrzeszający największe spółki na parkietach w Szanghaju i Shenzhen jeszcze przed przerwą śródsesyjną znajdowały się wyraźnie pod kreską, by po 7 polskiego czasu wybić się nawet 1 proc. na plus.
Trudno powiedzieć, jaki był w tym udział niezależnych inwestorów giełdowych, a jaki podmiotów sterowanych z Pekinu.
Maciej Kalwasiński
























































