Ceny uprawnień do emisji CO2 mocno zniżkują od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę. Rozwój sytuacji na Wschodzie będzie nadal wpływać na nastroje inwestorów, więc w najbliższym czasie możliwa jest wysoka zmienność cen CO2 - uważa Robert Jeszke z Krajowego Ośrodku Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE).


"Rozwój konfliktu na Ukrainie dalej będzie najważniejszym czynnikiem wpływającym na ceny uprawnień i nastroje inwestorów. Dlatego też trzeba się liczyć z bardzo wysoką zmiennością cen uprawnień w najbliższym czasie" - powiedział PAP Biznes Robert Jeszke, kierownik Zespołu Strategii, Analiz i Aukcji oraz Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych (CAKE) w KOBiZE.
Ceny uprawnień do emisji CO2 w ciągu kilku ostatnich dni spadały o ponad 40 proc., z poziomu ok. 95 euro do ok. 55 euro. Po krótkim odreagowaniu w środę do ok. 70 euro, w czwartek ceny znów spadały.
"Bezpośrednią przyczyną tak głębokich spadków była panika na rynku spotęgowana realizacją zleceń +stop loss+ przez inwestorów, którzy ustawiają tego typu zlecenia, aby ograniczyć straty przy bardzo mocno spadającym rynku. Można założyć, że uprawnienia wyprzedawały w większości instytucje finansowe. Nie można jednak wykluczyć, że sprzedawać uprawnienia mogły również niektóre instalacje przemysłowe, aby pokryć koszty gwałtownych wzrostów cen surowców i energii elektrycznej. Tym bardziej, że część instalacji funkcjonujących w EU ETS otrzymało zaległe bezpłatne uprawnienia za 2021 i 2022 r." - wyjaśnił ekspert.
Przeczytaj także
Spadki cen CO2 rozpoczęły się w momencie rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę.
"Prawdopodobnie w tak niepewnym otoczeniu geopolitycznym jak w ostatnich dniach, inwestorzy woleli pozbyć się aktywów o dużej zmienności, jakimi są uprawnienia EUA, realizując zyski i lokując środki na innych rynkach np. w bezpieczne aktywa (dolara, franka szwajcarskiego, czy złoto), ale też mocno drożejących rynkach gazu, węgla i ropy" - powiedział Jeszke.
Na wzrost cen surowców energetycznych mocno wpływają prowadzone dyskusje nad ograniczeniami dostaw z Rosji.
"To powoduje konieczność zastąpienia tych źródeł innymi surowcami, co może sprzyjać szybszemu zwiększeniu produkcji z OZE oraz powrotowi do atomu (co już zapowiedziały Niemcy). To z kolei może przyczynić się do zmniejszenia emisji, a zatem do zmniejszenia popytu na uprawnienia i rynek w tej chwili to wycenia" - powiedział Jeszke.
"Negatywnym nastrojom rynkowym mogła też sprzyjać zapowiedź reformy jedynego w tej chwili mechanizmu cenowego w EU ETS – art. 29a dyrektywy EU ETS, którego celem jest interwencja na rynku w przypadku, gdy ceny uprawnień rosną za szybko. W ramach toczących się w UE prac nad reformą systemu EU ETS pojawiło się już kilka propozycji dotyczących m.in. przyspieszenia działania tego mechanizmu. Niektórzy eksperci wyrażają obawy, że agresja Rosji na Ukrainę może negatywnie wpłynąć na reformę systemu EU ETS i ją opóźnić, bo teraz UE będzie miała inne priorytety, tj. większe zaangażowanie w pomoc Ukrainie oraz walkę z wysokimi cenami energii elektrycznej" - dodał ekspert KOBiZE.
Zauważył, że niektóre państwa członkowskie, takie jak Polska i Włochy, domagają się nawet zawieszenia systemu EU ETS.
"Wszystkie te czynniki mogły przyczynić się do paniki rynkowej" - ocenił Robert Jeszke.
Jego zdaniem, dla operatorów funkcjonujących w systemie EU ETS tak drastyczny spadek cen CO2 może być bardzo dobrą okazją do kupna uprawnień po stosunkowo niskiej cenie, w szczególności w perspektywie konieczności rozliczenia emisji za ubiegły rok (termin do końca kwietnia).
"Pojawienie się popytu ze strony instalacji może przyczynić się do utrzymania długoterminowego trendu wzrostowego. Na taki scenariusz wskazują wciąż mocne fundamenty tego rynku - uprawnień z roku na rok będzie coraz mniej na rynku, a zapotrzebowanie na energię w Europie (czyli na emisje) wciąż powinno pozostawać na wysokim poziomie, dopóki trwa ożywienie pocovidowe" - powiedział ekspert.
"Z drugiej strony nie można również wykluczyć dalszego pogłębienia spadków. Wydaje się, że w tym przypadku kluczowe będą nastroje inwestorów zależne od dalszego rozwoju sytuacji na Ukrainie. W tej chwili sentyment rynkowy na rynku uprawnień EUA jest bardzo negatywny" - dodał Jeszke. (PAP Biznes)
pel/ mfm/


























































