REKLAMA

Góralska miłość do koni? Zmiana na auta na trasie do Morskiego Oka "oznaczałaby pogrom 300 koni"

2024-05-30 07:34, akt.2024-05-30 11:53
publikacja
2024-05-30 07:34
aktualizacja
2024-05-30 11:53

Likwidacja transportu konnego do Morskiego Oka, której domagają się organizacje prozwięrzęce, oznaczałaby pogrom 300 koni - ocenia weterynarz dr Marek Tischner. Z kolei Anna Plaszczyk z fundacji Viva! uważa, że nie ma potrzeby, by konie cierpiały dla anachronicznej rozrywki ludzi.

Góralska miłość do koni? Zmiana na auta na trasie do Morskiego Oka "oznaczałaby pogrom 300 koni"
Góralska miłość do koni? Zmiana na auta na trasie do Morskiego Oka "oznaczałaby pogrom 300 koni"
fot. Marcin Szkodzinski / / FORUM

"To są konie wyselekcjonowane i specjalnie szkolone do ciągnięcia dużych obciążeń. Są to głównie konie rasy śląskiej i małopolskiej o cięższej budowie, które się doskonale sprawdzają przy ciągnięciu wozów pod górę" - powiedział PAP dr Marek Tischner, specjalistą chorób koni i lekarz weterynarii Polskiego Związku Jeździeckiego, który od dziesięciu lat uczestniczy w badaniach dopuszczających konie do pracy na trasie do Morskiego Oka.

"Są to konie o bardzo dużej sile. Gdyby zakazano transportu konnego, to zwyciężyłaby głupota. To byłoby zwycięstwo populizmu i kompletnego braku wiedzy, bo ci, którzy najgłośniej krzyczą o dobrostanie, koni najwyraźniej nic nie wiedzą o ich fizjologii" - argumentował dr Tischner. Dodał, że likwidacja transportu konnego "oznaczałaby zagładę koni, bo jeżeli nie będą potrzebne, to kto się będzie nim przejmował".

"Całkowita likwidacja transportu konnego tylko na trasie do Morskiego Oka oznaczałaby pogrom 300 koni. Najprawdopodobniej poszłyby do handlarzy i w konsekwencji na rzeź, bo fundacje nie byłyby w stanie wykupić i zaopiekować się odpowiednio tymi końmi. Podejrzewam, że w przypadku likwidacji transportu konnego los koni będzie krótki i dramatyczny" - dodał dr Tischner.

W połowie maja Anna Plaszczyk z fundacji Viva!, która domaga się całkowitej likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka, przekazała PAP, że w przeciągu minionych dziesięciu lat różne fundacje prozwierzęce wykupiły od wozaków z Morskiego Oka tylko 17 koni, a wycofanych z pracy w tym czasie było 712 koni - wyliczała.

Na trasie do Morskiego Oka trwają obecnie testy elektrycznego busa, ale fundacja Viva! Nie dopuszcza funkcjonowania równolegle transportu elektrycznego i konnego. "Istnienie równolegle transportu elektrycznego dostępnego jedynie dla osób z niepełnosprawnościami, nie rozwiązuje kwestii cierpienia koni na tej trasie. Nawet przy obniżonej do 10 osób dorosłych i 3 dzieci liczby pasażerów konie będą tam pracowały w przeciążeniu. A ich układ ruchu będzie ulegał degradacji w wyniku pracy na twardym, stromo nachylonym podłożu. W XXI wieku, kiedy tyle wiemy o potrzebach zwierząt, nie godzi się na siłę utrzymywać nieetycznego i prowadzącego do cierpienia transportu konnego, jeśli mamy nowoczesne alternatywy" - przekazała PAP Plaszczyk.

Dodała, że bus z napędem elektrycznym mógłby wozić osoby z niepełnosprawnościami oraz seniorów, którzy sami nie mogą się dostać nad Morskie Oko.

"W ogóle nie ma potrzeby, by konie na tej trasie cierpiały dla anachronicznej rozrywki tych, którzy w górach po prostu nie chcą się spocić" - zakończyła Plaszczyk.

W czerwcu 2023 roku wszystkie konie wożące turystów na trasie Polana Palenica - Włosienica przeszły badania i zostały dopuszczone do transportu. Dr Tischner zwrócił uwagę, że na trasie nigdy nie padł żaden koń z powodu przeciążenia wozów, a incydentalnie zdarzały się potknięcia i przewrócenia koni, które następnie wstawały. Jak dodał, na tej terasie padły natomiast trzy konie, ale nie było to spowodowane wysiłkiem tylko nagłym zachorowaniem - pęknięcie aorty i kolka żołądkowa oraz spłoszeniem przez nisko lecący śmigłowiec TOPR.

Transport konny na trasie do Morskiego Oka określa regulamin Tatrzańskiego Parku Narodowego, który zawiera przepisy mające na celu zapewnienie dobrostanu koni. Zwierzęta m.in. przechodzą szczegółowe badania, które są cyklicznie prowadzone przed każdym letnim sezonem turystycznym. W tym roku limit osób na wozie został zmniejszony z 12 do 10 osób. Ekolodzy domagają się całkowitej likwidacji transportu konnego i wprowadzenia na trasie pojazdów elektrycznych. Testy takiego busa już się odbywają. (PAP)

autor: Szymon Bafia

szb/ ral/

Źródło:PAP
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (18)

dodaj komentarz
prawnuk
A ja sobie spokojnie wyobrażam, że do górnego parkingu będzie jeżdzić komunikacja lokalna.
W soboty i niedziele w sezonie, i w określonych godzinach w tygodniu /np od 8.00 do 10.00 i potem np 18-20/, plus możliwość jazdy na telefon dla chćących iść w góry /np o 5.00/.

ciekawe czy Eliasz dalej morduje na szlaku
miketheripper
Myślę, że Eliasz robi to co ma robić
remmah
Nieładna manipulacja. Konie pracują na trasie średnio 3 lata, bo dłużej nie są w stanie. Czyli średnio co 3 lata wszystkie konie na trasie są wymieniane. Czyli pogrom, o którym piszą górale odbywa się cały czas.

https://wiadomosci.wp.pl/koniec-z-bryczkami-na-morskie-oko-rozwiazanie-przynajmniej-hybrydowe-
Nieładna manipulacja. Konie pracują na trasie średnio 3 lata, bo dłużej nie są w stanie. Czyli średnio co 3 lata wszystkie konie na trasie są wymieniane. Czyli pogrom, o którym piszą górale odbywa się cały czas.

https://wiadomosci.wp.pl/koniec-z-bryczkami-na-morskie-oko-rozwiazanie-przynajmniej-hybrydowe-7027751790815744a

vacarius
Tak się doskonale konie nadają do tego to czemu już się nie używa koni przy wyrębie drzew w lesie? A argumentem na bicie koni ma być to ze inaczej nie będą potrzebne i pójdą na psią karmę? Chyba lepiej już pójść na psią karmę niż być gatunkiem niewolników.
po_co
Zastanawia mnie jedna sprawa, ludziom przeszkadzają opłaty do parku, wysokie opłaty za parking, opłaty za przechodzenie przez cudzą własność, wysokie opłaty za wynajem bryczki, wysokie ceny jedzenia, wysokie ceny lodów, wysokie ceny atrakcji, tłumy...

Te nasze góry to jakiś rodzaj kary? Wszystkim którzy tam jeżdżą coś przeszkadza
Zastanawia mnie jedna sprawa, ludziom przeszkadzają opłaty do parku, wysokie opłaty za parking, opłaty za przechodzenie przez cudzą własność, wysokie opłaty za wynajem bryczki, wysokie ceny jedzenia, wysokie ceny lodów, wysokie ceny atrakcji, tłumy...

Te nasze góry to jakiś rodzaj kary? Wszystkim którzy tam jeżdżą coś przeszkadza to po co tam jeżdżą?

Szkoda koni to fakt, ale można łatwo się ich pozbyć, wystarczy nie pchać dupska w bryczkę, a jak komuś nie pozwala zdrowie aby spacerować, to po cholerę pcha się tam gdzie nie jego miejsce?!
prawnuk
no to byś musiał do kazdego biletu dodać powiedzmy 50 zł na TOZ plus VAT
1a2b
jak Plaszczyk nie może wykupić więcej koni to niech idzie do pracy, zarobi pieniądze i wykupuje te konie
langdon25
Zaprzęgani powinni być tylko górale i ich rodziny . Trochę schudną dla zdrowotności a czerwień na ich twarzach nie będzie już pochodną wchłoniętych hektolitrów alkoholi własnej roboty .

I ma nie problemu / niech sami ciągną grubasów z Warszawy i ze Śląska pod górę i z góry
samsza
Bez pracy nie ma obroku, ok.
mesten
Rozwiązanie kompromisowe byłoby takie: Niech turyści razem z góralem ciągną wóz a koń nie się wiezie.

Powiązane: Ochrona zwierząt

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki