Decyzja RPP o podwyżce stóp procentowych miała zaskoczyć rynek, a jej celem nie jest obniżenie bieżącej wysokiej inflacji, lecz niedopuszczenie do jej utrwalenia w przyszłości - powiedział prezes NBP w trakcie dzisiejszej konferencji prasowej.


- Na środowym posiedzeniu RPP podwyższyła stopy procentowe NBP, ku pewnemu zaskoczeniu rynku. Chcieliśmy, żeby to się w ten sposób odbyło. Rynek przewidywał 15 punktów, podnieśliśmy o 40 punktów, prawie trzy razy bardziej. Chcieliśmy, by tak się stało. Nasza decyzja miała na celu ograniczenie ryzyka utrwalenia się inflacji przekraczającej cel inflacyjny w średnim okresie – powiedział Glapiński na wstępie konferencji.
Jak dodał, ryzyko to ostatnio wzrosło w wyniku wystąpienia kolejnych szoków podażowych, głównie na rynkach energii.
Reklama- Nasza decyzja nie obniży bieżącej inflacji. Nie ma na celu obniżenia bieżącej inflacji, bo to jest niemożliwe. Są rzeczy w przyrodzie możliwe i je realizujemy, i są niemożliwe. Nie obniżymy cen ropy naftowej, paliw, energii elektrycznej czy gazu. To wszystko nie leży w naszej gestii – powiedział.
Jak dodał, decyzja RPP to „wycofanie dopalacza dla gospodarki i finansów, aby podtrzymać je w czasie kryzysu”. Obecne działania prezes NBP nazwał powrotem do warunków z maja 2020 r.
Szef banku centralnego przypomniał, że szoki podażowe (energetyczny, rolny czy transportowy) doprowadziły do wzrostu inflacji na całym świecie.
- RPP będzie na bieżąco reagować na informacje dotyczące kształtowania się koniunktury i tego, czy gospodarka utrzymuje dobry rytm, a z drugiej strony inflacji. Przewidujemy, że pod koniec roku do 6 proc. dobije. Inflacja ma przyczyny zewnętrzne, podażowe i niezależne. Jeśli będzie utrzymywała się wysoko, co zakładamy, i jeśli koniunktura będzie utrzymywała się na wysokich obrotach, co też zakładamy, to tworzy razem sytuację dla każdego ekonomisty oczywistą utrwalenia się szoków cenowych, przeniesienia się ich do sfery popytu. Tego jeszcze nie ma - powiedział.
- W niewielkich może obszarach można powiedzieć, że jakieś zaczątki widać. To nie jest ogólne zjawisko, ale im dłużej będzie się utrzymywał podwyższony poziom inflacji, tym większe prawdopodobieństwo, że to się utrwali: w nawykach, w oczekiwaniach, a może w efektach drugiej rundy. Teraz tego nie ma, nie ma spirali płacowej - dodał.
Jak stwierdził prezes NBP, to teraz „przypadł najlepszy moment na to, żeby zastopować potencjalnie negatywne zjawiska”.
- Zacieśnienie polityki pieniężnej przez nas musi być ostrożne i rozważne. Trzeba zaostrzyć, ale nie za bardzo, żeby nie zaszkodzić pacjentowi, żeby nie zadusić go. Poważnie ten mandat sprawujemy, zobowiązując się do utrzymywania stabilności cen w średnim okresie, ale nie możemy zaszkodzić Polakom nadmiernie. Czasami trzeba zaaplikować gorzkie lekarstwo, ale nie tak, żeby pacjent jeszcze bardziej się rozchorował albo wpadł w nadmierne problemy zdrowotne – dodał.
Zarżnięcie gospodarki nie powstrzyma inflacji
Adam Glapiński wyjaśnił też, że „w środowym komunikacie nieprzypadkowo nie ma zdania o początku cyklu zacieśniania”, jak również „nie ma zdania, z którego wynikałoby, że nie jest to tego typu działanie”.
- Podwyżka jest duża, o 40 punktów. Rynek przewidywał, że jak coś nastąpi to w listopadzie i o 15 punktów. Jest trzykrotnie większa, żeby coś znaczyć i jakiś wpływ na gospodarkę wywrzeć. Teraz będziemy się przyglądać dłuższy czas, jak gospodarka i społeczeństwo odebrało ten sygnał. W swoim czasie będziemy podejmować stosowne decyzje – z ręką na sercu nie powiem, co by mogło nastąpić, cieszyłbym się, gdyby to było zdarzenie jednorazowe, ale cieszyłbym się, gdyby koniunktura tak wystrzeliła, że trzeba byłoby ją oziębiać – stwierdził.
- Niezależnie od tego, jakbyśmy podnieśli stopy procentowe, to inflacja nie znajdzie się w celu inflacyjnym, jeśli będzie wynikać z szoku podażowego. Poprzez podnoszenie stóp procentowych możemy dusić te procesy po stronie popytu. Możemy zarżnąć gospodarkę nawet całkowicie, a i tak nie wpłynie to na ceny ropy, gazu, elektryczności, a inflacja będzie wysoka – powiedział.
Złoty w centrum uwagi
Podczas wystąpienia prezesa Glapińskiego kurs euro wzrósł z ok. 4,54 zł do przeszło 4,56 zł o godzinie 16:10. Osłabienie złotego rozpoczęło się po tym, jak szef NBP zasugerował, że październikowa podwyżka stóp procentowych była działaniem jednorazowym, a nie początkiem cyklu podwyżek.
- Polska gospodarka jest taka, że obecny kurs złotego jest dla niej dobry, pewna skala wahań kursu złotego nie szkodzi polskiej gospodarce - powiedział Glapiński, powtarzając, że NBP nie celuje w żaden określony poziom kursu. Szef polskiego banku centralnego nie wykluczył także stosowania interwencji walutowych w przypadku gwałtownej reakcji rynku.
- Wzrost złotego, jaki nastąpił po ogłoszeniu podwyżki stóp procentowych, jest naturalny i było wiadomo, że on nastąpi. Dlatego dokonuje się takich działań, aby uniknąć spekulacji, a my chcemy uniknąć spekulacji. Rynek już od pewnego czasu konsumował podwyżkę stóp procentowych, pozwalaliśmy rynkowi, aby już to konsumował” – dodał.
Dodał, że NBP jest w innej sytuacji niż banki centralne Czech i Węgier. „U nich kurs odgrywa o wiele większą rolę niż u nas. Na przykład na Węgrzech kurs waluty się niepokojąca obniżał, co powodowało wycofywanie się kapitału zagranicznego, musieli więc działać szybko, żeby to zahamować – powiedział Glapiński. Zwrócił uwagę, że banki centralne Węgier i Czech starają się wpływać na ruchy ich walut w górę lub w dół.
- My działamy tylko po to, aby spowolnić zmianę, aby rynek mógł się dostosować do nowego kursu, który jest wyznaczany przez rynek – powiedział prezes NBP.
Czekamy na listopad
W środę Rada Polityki Pieniężnej dokonała pierwszej od ponad 9 lat podwyżki stóp procentowych. Zaskakująca dla wielu ekonomistów decyzja uruchomiła lawinę komentarzy i spekulacji na temat dalszych ruchów RPP. O konsekwencjach dla spłacających kredyty pisaliśmy w artykule "Stopy w górę. Jak zmieni się Twoja rata?".
Następne posiedzenie decyzyjne RPP odbędzie się 3 listopada - poznamy wtedy główne założenia najnowszych projekcji inflacji i PKB. Tego samego dnia o stopach procentowych decydować będzie amerykańska Rezerwa Federalna. Najbliższe posiedzenie Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego wypadnie z kolei 28.10.