O tym, że w Niemczech paliwo jest tańsze przekonuje Piotr Pociek, właściciel firmy spedycyjnej ze Szczecina. „Litr benzyny w Prenzlau niedaleko Szczecina kosztuje 95 eurocentów, czyli około 4 zł, więc oczywiście opłaca mi się tam zatankować” – twierdzi Pociek w wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej”. Oszczędności sięgają 10 –12 zł na baku samochodu, co daje dziennie 100 zł mniej kosztów zakupu paliwa.
Jednak o wiele bardziej opłaca się tankować u naszych wschodnich sąsiadów. Mieszkańcy województwa podkarpackiego masowo więc przekraczają granicę, żeby taniej zatankować. – „Na Ukrainie litr benzyny jest prawie dwa razy tańszy niż w Polsce” - mówi handlowiec Andrzej z Krosna. „Za bak płacę 70 zł, na czysto w kieszeni zostaje mi więc drugie tyle.” – twierdzi.
Choć skala takiego zagranicznego tankowania jest zapewne spora, to dotyczy jedynie regionów przygranicznych. Nie ma jednak raczej wpływu na podaż paliw w Polsce, ponieważ paliwa drożeją z tygodnia na tydzień. Z danych biura maklerskiego Reflex wynika, że na Mazurach i w górach litr benzyny kosztuje nawet 4,3 – 4,4 zł.
„Wakacje to najlepszy dla mnie okres w handlu. Jeśli teraz nie zarobię, to kiedy?” - mówi „Wyborczej” właściciel stacji benzynowej w Krośnie, po drodze w Bieszczady. „Już nie liczę ma miejscowych. Moimi klientami są prawie wyłącznie turyści. Z lewym importem z Ukrainy przecież nie wygram, a turysta musi do domu jakoś wrócić, więc kupi nawet bardzo drogie paliwo” - wyjaśnia.
M.D.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
Źródło:
