Za sprawą państwa Dziubaków o kredytach „frankowych” wypowiedział się po raz pierwszy Trybunał Sprawiedliwości UE. Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał właśnie orzeczenie kończące spór. Zwyciężyli konsumenci, ale na zwrot pieniędzy mogą liczyć warunkowo.


W historii sporów toczących się wokół masowo udzielanych przed kilkunastoma laty kredytów opartych na frankach szwajcarskich było kilka symbolicznych spraw, z uwagą śledzonych przez opinię publiczną. Obok pozwu zbiorowego klientów „starego portfela” mBanku należy do nich bez wątpienia sprawa państwa Dziubaków wytoczona Raiffeisen Bankowi. Warto przypomnieć, że informacja o uznaniu ich umowy za nieważną była jednym z punktów zwrotnych, po którym kredytobiorcy ruszyli do sądów.
To również spór Dziubakowie kontra Raiffeisen zrodził pierwsze z serii pytań kierowanych przez polskie sądy do TSUE. W 2018 r. sędzia Kamil Gołaszewski z Sądu Okręgowego w Warszawie skierował do trybunału pytania prejudycjalne dotyczące możliwości uznania umowy za nieważną i konsekwencji takiego kroku.
Trybunał orzekł wówczas, że w zawartych w Polsce umowach kredytu indeksowanego do waluty obcej, nieuczciwe warunki umowy dotyczące różnic kursowych nie mogą być zastąpione przepisami ogólnymi polskiego prawa cywilnego. Wskazano także, iż prawo UE nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu umów dotyczących kredytów we frankach szwajcarskich, o ile konsument jest świadom konsekwencji takiego kroku i się na nie godzi.
Po rozstrzygnięciach TSUE Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że umowa kredytu państwa Dziubaków jest nieważna. Ogłoszony w styczniu 2020 r. wyrok wskazywał, że bank naruszył interesy konsumentów, a zasady ustalania kursu waluty oraz indeksacji zobowiązania były wadliwe. Sąd jednocześnie oddalił powództwo o zapłatę spłaconych przez kredytobiorców kwot. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Podatkowy rozkład jazdy i wskaźniki kadrowo-płacowe na 2023. Ściąga dla przedsiębiorcy
Od stycznia 2023 r. zmieniły się wskaźniki kadrowo-płacowe. Prezentujemy najważniejsze zmiany. I zachęcamy do pobrania pliku pdf. Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 20 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl
Wzajemne rozliczenia i prawo zatrzymania
Już po wyroku w pierwszej instancji Sąd Najwyższy wypowiedział się w sprawie zasad dalszych rozliczeń po uznaniu umowy kredytowej za nieważną. 16 lutego 2021 r. Sąd Najwyższy uznał, że kredytobiorca, który spełnia na rzecz banku nienależne świadczenie może domagać się zwrotu pełni uiszczonych środków. Stanął zatem po stronie tzw. teorii dwóch kondykcji, w której każde roszczenie o wydanie wzbogacenia traktuje się oddzielnie i niezależnie od drugiego. Takie roszczenie może zostać potrącone, jak również może być dochodzone w drodze powództwa wzajemnego.
W sprawie toczącej się przed Sądem Apelacyjnym pełnomocnicy państwa Dziubaków powoływali się właśnie na teorię dwóch kondykcji. Prawnicy banku natomiast przywołali instytucję prawa zatrzymania.
Artykuł 461 Kodeksu cywilnego wskazuje, że „zobowiązany do wydania cudzej rzeczy może ją zatrzymać aż do chwili zaspokojenia lub zabezpieczenia przysługujących mu roszczeń o zwrot nakładów na rzecz oraz roszczeń o naprawienie szkody przez rzecz wyrządzonej (prawo zatrzymania)”. W artykułach 496 i 497 wskazano z kolei, że „Jeżeli wskutek odstąpienia od umowy strony mają dokonać zwrotu świadczeń wzajemnych, każdej z nich przysługuje prawo zatrzymania, dopóki druga strona nie zaofiaruje zwrotu otrzymanego świadczenia albo nie zabezpieczy roszczenia o zwrot. Przepis artykułu poprzedzającego stosuje się odpowiednio w razie rozwiązania lub nieważności umowy wzajemnej”.
Sąd Apelacyjny uznał, że fragment ten można zastosować w sprawie unieważnionej umowy kredytowej. Bank może zatem „zaczekać” ze zwrotem pobranych środków do momentu, gdy kredytobiorca nie zaproponuje zwrotu wypłaconego kredytu lub nie zabezpieczy odpowiednio tego roszczenia. W tym czasie nie są naliczane odsetki za zwłokę. Dla państwa Dziubaków oznacza to poważne trudności z wyegzekwowaniem środków.
Warto przypomnieć, że bank pozwał osobno kredytobiorców o zwrot kapitału oraz wynagrodzenie za korzystanie z niego. W najbliższych dniach o tym zagadnieniu wypowie się Rzecznik Generalny TSUE, a później spodziewane jest orzeczenie trybunału. Jak wskazuje „Rzeczpospolita”, do TSUE skierowano także pytania o prawo zatrzymania, a Sąd Najwyższy będzie wkrótce rozstrzygał, czy odnosi się ono także do kredytów „frankowych”. Trudno zatem mówić o definitywnym końcu sprawy państwa Dziubaków – zapewne będzie ona jeszcze powracać, co najmniej jako przykład skomplikowanych losów kredytobiorców walczących z bankami.