W październiku obroty na GPW znów spadły. Giełdzie nie pomógł nawet awans do grona krajów rozwiniętych według FTSE.


Do 15,9 mld zł spadły w październiku 2019 roku obroty w ramach arkusza zleceń na GPW. To o 2,8 proc. mniej niż przed rokiem. Średnio na sesję obroty spadły z 712 mln zł do 692 mln zł. Jeszcze ciekawiej dane wyglądają, jeżeli spojrzymy na nie z szerszej perspektywy.
Średnie sesyjne obroty w okresie ostatnich dwunastu miesięcy wyniosły 777,1 mln zł, czyli o blisko 2 mln zł mniej niż w porównywalnym okresie zakończonym we wrześniu. Najważniejszy jest jednak fakt, że to najniższy wynik od stycznia 2017 roku, czyli od 33 miesięcy. Trend spadkowy utrzymuje się od listopada 2017 roku, gdy średnie obroty za okres grudzień 2016-listopad 2017 sięgnęły rekordowych 958 mln zł.


Warto dodać, że w międzyczasie miało miejsce istotne wydarzenie, we wrześniu 2018 roku GPW dołączyła do grona rynków rozwinięty według FTSE (z ang. developed markets). - To fundamentalna zmiana w postrzeganiu Polski przez globalnych inwestorów. Przekwalifikowanie naszego kraju daje możliwość zainteresowania nowych inwestorów akcjami polskich spółek i stanowi ogromną szansę dla całego rynku kapitałowego. Wierzę, że w dłuższej perspektywie spowoduje to napływ większego kapitału na warszawski parkiet – komentował wówczas Marek Dietl, prezes zarządu GPW.
Obroty rzeczywiście skoczyły, na pierwszej sesji po dołączeniu do grona rynków rozwiniętych udało się wykręcić rekordowe 5,4 mld zł. Wrzesień 2018 roku dzięki temu wydarzeniu wyraźnie zarysowuje się zresztą na powyższym wykresie, trendu jednak nie odmienił - obroty wciąż spadają. I oczywiście nie sposób ocenić pełnego wpływu awansu na giełdę tylko tą jedną statystyką (szanse związane z awansem mogą znaleźć przełożenie na GPW w dużo dłuższym okresie), póki co jednak można powiedzieć, że awans do grona rynków rozwiniętych nie wystarczył, by przełamać negatywną tendencję w obrotach.
GPW liczy na efekty długofalowe
Rzecznik GPW Paweł Lasiuk w rocznicę awansu wskazywał, że efekty odczujemy dopiero w przyszłości. - W związku z przebudową portfeli inwestorów, do jakiej zawsze dochodzi po awansie, ostatni rok był dla GPW okresem przejściowym. Pełne efekty przekwalifikowania będzie można ocenić dopiero po zakończeniu tego okresu. Może on trwać nawet kilka lat – ocenił Lasiuk.
Według rzecznika GPW przeklasyfikowanie polskich akcji otworzy krajowy rynek na nowych inwestorów z zagranicy. Największą korzyścią uzyskaną dzięki awansowi jest otwarcie GPW na zupełnie nową grupę inwestorów zagranicznych, dla których nadanie Polsce statusu rynku rozwiniętego to fundamentalna zmiana. Przyciągnięcie tych inwestorów na GPW to długofalowy proces – zauważył Lasiuk.
Z drugiej strony fakt, że przez wiele instytucji wciąż jesteśmy postrzegani wciąż jako rynek wschodzący sprawia, iż ciężko liczyć na to, że awans cudownie przełamie marazm na GPW. Szczególnie, że np. w opinii profesora Uniwersytetu Łódzkiego, Tomasza Miziołka, decyzja FTSE Russell sprzed roku nie wpłynęła znacząco na koniunkturę na polskim rynku akcji. Jego zdaniem, wynikało to przede wszystkim ze stosunkowo niewielkiego znaczenia indeksów FTSE Russell obejmujących rynki rozwinięte, zarówno, jeśli chodzi o fundusze zarządzane pasywnie, jak też fundusze zarządzane aktywnie.
Na spadki obrotów na GPW składa się zresztą wiele kwestii. Pierwsza to spadek liczby spółek - tych ubywa regularnie od listopada 2016 roku, choć wcześniej normą był wzrost. Główne indeksy GPW wyraźnie odstają także od swoich zachodnich konkurentów pod względem pokryzysowych stóp zwrotu. Do tego dochodzą problemy TFI oraz awersja Polaków do funduszy akcyjnych oraz - szczególnie w ostatnim czasie - konkurencja ze strony foreksu oraz kryptowalut. Kluczem zatem nadal wydaje się odbudowa płynności (np. poprzez PPK), czy poszerzanie oferty o ciekawe, duże spółki (w ostatnich latach za przykłady mogą robić Dino, czy Play).