Zaledwie jednoprocentowy udział w światowych rezerwach walutowych i niespełna dwuprocentowy w płatnościach międzynarodowych - to liczby obrazujące obecną pozycję juana na globalnym rynku. Po latach imponujących postępów wzrost znaczenia chińskiej waluty wyraźnie zahamował. Marzenie Pekinu o internacjonalizacji swojej waluty musiało ustąpić bardziej naglącym kwestiom.


"Kiedy Chiny będą rządzić światem?" "Kiedy zostaną największą gospodarką globu?" Nie "czy", ale "kiedy" zastanawiają się ludzie na całym świecie, przekonani o nieuchronności awansu chińskiej gospodarki. Inaczej wygląda kwestia dominującej waluty globalnej - tu wiara w Chińczyków nie jest już tak silna. Czy juan zastąpi dolara? Najnowsze dane wskazują, że przepaść dzieląca "zielonego" i "czerwonego" pozostaje ogromna, a w ostatnim roku nawet się poszerzyła.
W piątek MFW opublikował informacje o udziale juana (renminbi) w światowych rezerwach walutowych. Była to pierwsza taka publikacja w historii ze względu na włączenie juana do koszyka walut składających się na SDR, jednostkę rozliczeniową Funduszu, od października 2016 r.
Na koniec ubiegłego roku w juanie było utrzymywanych 1,07% alokowanych globalnych rezerw (raportowanych przez 146 krajów świata), co plasuje chińską walutę (CNY) nie tylko za dolarem amerykańskim czy euro, ale także funtem brytyjskim, japońskim jenem czy dolarami: australijskim i kanadyjskim.
Zeszły rok przyniósł wyraźny spadek udziału chińskiej waluty w płatnościach międzynarodowych. Wartość handlu międzynarodowego rozliczonego w juanach spadła o 28%, do 5,2 bln CNY. Kilkuset miliardowy wzrost odnotowany w płatnościach za usługi nie zdołał zrekompensować głębokiej zapaści w handlu towarami - z 6,4 bln CNY w 2015 r. do 4,1 bln CNY w 2016 r.
Po kilku latach dynamicznych wzrostów juan spadł z czwartego miejsca zajmowanego w rankingu płatności międzynarodowych w sierpniu 2015 roku na szóstą pozycję w lutym tego roku. Raportowany przez SWIFT udział renminbi zmniejszył się z rekordowych 2,79% do niespełna 2% notowanych praktycznie w całym 2016 roku.
Ponadto wątpliwości wzbudza klasyfikowanie płatności między podmiotami z Chin kontynentalnych i Hongkongu jako "międzynarodowych". Była brytyjska kolonia jest od 1997 roku specjalnym regionem administracyjnym ChRL, a władze polityczne i monetarne są w wysokim stopniu uzależnione od Pekinu. Z racji bardziej sprzyjającego otoczenia do Hongkongu przenosi działalność wiele chińskich firm. Dlatego trudno w tym wypadku mówić o prawdziwie "międzynarodowych" płatnościach. A na Hongkong przypada aż 76% międzynarodowych płatności w juanie. Gdyby wykluczyć je z tej kategorii, chińska waluta byłaby mniej popularnym środkiem płatniczym w wymianie zagranicznej od polskiego złotego.
Od października 2014 r. do września 2016 r. ze 111 do 102 spadła liczba krajów regulujących transakcje w juanach, wzrosła za to liczba tych, które płacą w ten sposób za ponad 10% handlu z ChRL i Hongkongiem – z 50 do 57 państw. W tej kategorii przodują Zjednoczone Emiraty Arabskie, Korea Południowa, Singapur i Tajwan (ok. 80% płatności w juanie). Wysoko plasują się także Francja, Włochy czy Wielka Brytania (ok. 50%). Z kolei w przypadku wymiany z Australią udział płatności w renminbi oscyluje koło kilkunastu procent, Niemiec – 10%, a USA – zaledwie kilku procent.
Juan jest za to trzecią walutą transakcyjną w handlu światowym, z udziałem 4,61% – po dolarze i euro. Jednak zastosowanie renminbi w akredytywach i inkasach (formy płatności w rozliczeniach krajowych i międzynarodowych) spada od 2014 r., podobnie jak pozostałych walut.
"Niebo wysoko, a cesarz daleko?"
Nie najlepiej działo się także w najważniejszych dla renminbi centrach offshore'owych. Chińskie władze monetarne zmniejszały pulę juanów dostępną w Hongkongu, doprowadzając do wystrzelenia kosztów jednodniowej pożyczki nawet do ponad 60% w styczniu tego i ubiegłego roku. Pekin starał się w ten sposób ograniczyć rynkową grę na osłabienie juana, ale przy okazji wyraźnie zahamował proces umiędzynarodowienia waluty.
Za sprawą rynkowej presji na osłabienie się chińskiej waluty wyraźnie spadła wartość juanowych depozytów przetrzymywanych w bankach w Hongkongu - z 851,1 mld CNY na koniec 2015 r. do 546,7 mld CNY na koniec ubiegłego roku - oraz Singapurze - z 234 mld CNY w czerwcu 2015 r. do 126 mld CNY na koniec ubiegłego roku. Łącznie depozyty juanowe poza Chinami kontynentalnymi skurczyły się w zeszłym roku aż o 22%, co zmniejszyło pulę dostępnych środków dla podmiotów chętnych pożyczyć chińską walutę.
Firmy niechętnie zerkały za to w stronę możliwości wyemitowania poza Chinami obligacji denominowanych w renminbi - ich wartość spadła w zeszłym roku aż o 68%, do 35,8 mld CNY.
"Przekraczaj rzekę, wyczuwając kamienie"
Ostatnie lata nie były jednak dla procesu umiędzynarodowienia juana tak złe, jak wskazują na to powyższe dane. Przede wszystkim Pekin odniósł ogromny prestiżowy sukces - renminbi zostało włączone do koszyka walut rezerwowych MFW z trzecim najwyższym udziałem.
Chiny poczyniły również kilka istotnych kroków w budowie infrastruktury, która może stać się podstawą kolejnych sukcesów w przyszłości. W 2015 r. powstał CIPS - niezależny transgraniczny system rozliczeniowy i rozrachunkowy dla renminbi, będący alternatywą dla zachodniego SWIFT. Ponadto Chińczycy otwierają kolejne centra clearingowe za granicą, które ułatwiają rozliczanie się w juanach. Obecnie istnieje 21 takich ośrodków, prowadzonych przez państwowe chińskie banki m.in. w Hongkongu, Tajpej, Singapurze, Dausze, Londynie, Frankfurcie czy, od września, w Nowym Jorku.
Postępy odnotowano również na odcinku liberalizacji obrotu renminbi. W 2016 roku Ludowy Bank Chin (PBC) wprowadził bezpośrednią wymienialność 12 walut, w tym m.in. polskiego złotego, na juana na chińskim rynku międzybankowym. Obecnie chińska waluta jest bezpośrednio (tzn. bez konieczności pośrednictwa innej waluty, np. dolara) wymienialna na 24 waluty zagraniczne, choć trzeba podkreślić, że obrót na parze USD/CNY stanowi aż 96,8% łącznych obrotów w ChRL na parach juanowych.


Ważną rolę w promocji renminbi odgrywają także umowy swapowe podpisywane przez PBC z władzami monetarnymi innych krajów. Aktualnie Państwo Środka ma podpisanych blisko 40 tego typu umów, o wartości ok. 3,3 bln CNY. Dotychczas swapy nie były jednak zbyt często wykorzystywane - z danych banku centralnego wynika, że do końca ubiegłego roku zagranica pozyskała w ten sposób zaledwie 22,15 mld CNY.
Kraj za Murem testuje nowe możliwości na krajowym rynku obligacji, zachęcając inwestorów zagranicznych do emisji w ChRL papierów dłużnych denominowanych w renminbi. W sierpniu 2016 r. Polska uplasowała panda bonds jako drugi kraj na świecie. Ministerstwo Finansów juanów jednak nie potrzebowało, więc od razu wymieniło 3 mld CNY na euro. Trudno zatem mówić o postępie w umiędzynarodowieniu juana tym kanałem.
"Kiedy wieje wiatr zmian, jedni stawiają ściany, inni - wiatraki"
Ostatnio ambitne plany dotyczące upowszechnienia juana na świecie musiały ustąpić pola bardziej naglącym kwestiom, które zagrażają stabilności gospodarki Państwa Środka. Pekin borykał się przede wszystkim ze znaczącym odpływem kapitału z Chin, który prowadził do osłabiania się renminbi. W celu podtrzymania kursu waluty PBC był zmuszony zmniejszyć rezerwy walutowe o prawie bilion dolarów, a komunistyczne władze zdecydowały się zaostrzyć restrykcje dotyczące wywozu kapitału za granicę.
Według danych IIF w lutym udało się zahamować wywóz środków i Chiny po raz pierwszy od 3 lat odnotowały dodatnie saldo napływu kapitału. Równocześnie wartość rezerw walutowych wzrosła po raz pierwszy od 8 miesięcy. Z gospodarki zaczęły płynąć także inne pozytywne sygnały - koniunktura w przemyśle jest dobra, a analitycy prognozują, że w I kwartale tempo wzrostu PKB minimalnie przyspieszy do 6,8% r/r w porównaniu do 6,7% odnotowanych w 2016 r. Trudno jednak mówić o rozwiązaniu fundamentalnych problemów chińskiej gospodarki – ogromnego zadłużenia i majaczących w tle problemów sektora bankowego.
Pozycja Chin na globalnym rynku finansowym pozostaje nieadekwatna do pozycji tego kraju w realnej sferze gospodarki światowej i chińskich aspiracji. Jest za to adekwatna do obecnego poziomu rozwoju rynku finansowego za Murem i jego otwartości na zagranicę. Chińczycy znani są jednak z cierpliwości i wysokiego mniemania o swoim kraju, dlatego możemy być pewni, że nie porzucą marzenia o uczynieniu swojej waluty jedną z najważniejszych, jeśli nie najważniejszą, na świecie.