Od 3 do 4 mln sztuk aut – z takimi stratami musi liczyć się branża motoryzacyjna w Europie. Jak informuje „Rzeczpospolita” może to przełożyć się na likwidacje miejsc pracy. Fabryki aut w całej Europie ograniczają swoją pracę z uwagi na braki półprzewodników.
Ogólnoeuropejski problem branży motoryzacyjnej z półprzewodnikami przełożył się na spadek wyniku sprzedażowego. We wrześniu 2021 r., w stosunku do września 2020 r., sprzedało się o jedną czwartą mniej aut w Europie, czyli nieco ponad 718,6 tys. sztuk – wynika z raportu przedstawionego przez Europejskie Stowarzyszenie Producentów ACEA. Jest to najgorszy wrześniowy wynik od 1995 r.
Jak informuje „Rzeczpospolita”, liczba wyprodukowanych aut w Europie może spaść od 3 do 4 mln sztuk. To bardzo podobny wynik do tego, z jakim branża motoryzacyjna musiała się zmierzyć podczas lockdownu pomiędzy marcem a majem 2020 r. Zgodnie z danymi ACEA wówczas zanotowano zmniejszenie produkcji o 3,65 mln sztuk.
Przestoje w Fabrykach
W tym tygodniu produkcja zostanie wstrzymana w fabrykach Volkswagena, które znajdują się w Poznaniu i we Wrześni. Fabryka Opla w Eisenach (Niemcy) nie będzie pracować do końca grudnia, natomiast w Tychach w zakładach FCA ograniczono pracę z trzech do jednej zmiany.
Pracę w swoich czeskich fabrykach wstrzymała też Skoda. Producent aut zza naszej południowej granicy czeka również na dostawę chipów, które nie tylko utrudniają produkcję nowych aut, bo te z taśm fabryk mają zjechać dopiero w przyszły roku, ale też uniemożliwiają wydanie samochodów stojących na parkingach. Oznacza to wydłużony czas oczekiwania na auto przez osoby, które już za nie zapłaciły.
Skutki lockdownu odczuwane nawet po roku
Z uwagi na pierwszy lockdown, w ubiegłym roku przemysł motoryzacyjny zmniejszył w swoich planach zapotrzebowanie na półprzewodniki. Po poluzowaniu restrykcji nastąpił boom gospodarczy, popyt na auta wrócił, a producenci chipów zostali zalani zamówieniami.
Branża motoryzacyjna nie była jedyną, która nadrabiała stracony czas. Półprzewodniki są wykorzystywane też np. w urządzeniach mobilnych lub w komputerach, a tym sprzętem też zaczęli interesować się konsumenci po odmrożeniu gospodarki.
Skutki odczują zarówno pracownicy i klienci
– Spadek globalnej sprzedaży pojazdów o 10 proc. spowoduje zmniejszenie wartości dodanej wytworzonej w Polsce o 2,2 mld dolarów, tj. o 0,4 proc. PKB. Doprowadzi też do likwidacji w całej gospodarce 57 tys. miejsc pracy – ostrzega w „Rzeczpospolitej” Łukasz Ambroziak, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Co oznacza spadek produkcji dla konsumenta? Wydłużony czas oczekiwania na nowe modele aut, który może wynieść nawet rok. W salonach samochodowych próżno też oczekiwać sezonowych obniżek cen. Zainteresowanie części klientów przeniosło się na rynek aut używanych, na którym też zauważalny jest problem z dostępnością samochodów oraz wzrost ich cen.