Turcy odpowiedzą na "kłamstwa, spiski i pułapki" ze strony tych, którzy "kradną wolę ludu" - oświadczył w środę opozycyjny burmistrz Stambułu Ekrem Imamoglu, który wcześniej tego dnia został zatrzymany w związku z zarzutem dotyczącym domniemanej korupcji i powiązań z terroryzmem. Opozycja planuje protesty.


W związku z zatrzymaniem polityka, uważanego za głównego rywala politycznego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, około 100 osób wyszło na protest w okolicy głównego posterunku policji w Stambule, dokąd został przewieziony Imamoglu. Jak relacjonuje Reuters, protestujący oceniają, że zatrzymanie burmistrza, to cios dla demokracji. Zgromadzeni wykrzykują hasła antyrządowe i wspierają zatrzymanego polityka.
Siły bezpieczeństwa zablokowały ulice prowadzące do komendy policji. Na drogach obecne są siły prewencji, ustawiono też armatki wodne. Po zatrzymaniu Imamoglu gubernator Stambułu ogłosił czterodniowy zakaz zgromadzeń, "by zapobiec prowokacyjnym działaniom". Zamknięto kilka stacji metra.
54-letni Imamoglu w odręcznie napisanej notatce, udostępnionej w mediach społecznościowych po zatrzymaniu, ocenił, że turecki naród "odpowie na kłamstwa, spiski i pułapki" ze strony tych, którzy "kradną wolę ludu".
Imamoglu, który jest burmistrzem Stambułu od 2019 r., został zatrzymany w środę rano w związku z zarzutem dotyczącym domniemanej korupcji i powiązań z terroryzmem. Oprócz Imamoglu zatrzymano około 100 osób. Dzień wcześniej Uniwersytet Stambulski anulował jego dyplom; wykształcenie wyższe potrzebne jest, by ubiegać się o fotel prezydenta.
Główna opozycyjna Republikańska Partia Ludowa (CHP) określiła zatrzymanie Imamoglu jako "zamach stanu przeciwko następnemu prezydentowi" Turcji.
Prorządowy serwis Daily Sabah oskarżył CHP o plan "wywołania zamieszek" po zatrzymaniu burmistrza.
Opozycja oburzona po zatrzymaniu
Opozycja mówi o "zamachu stanu" i zapowiada protesty. Władze zapewniają, że sądownictwo jest niezależne i podkreślają, że nikt nie stoi ponad prawem.
W niedzielę partia Imamoglu ma ogłosić jego kandydaturę w wyborach prezydenckich zaplanowanych na 2028 rok. W niektórych sondażach ma on przewagę nad Erdoganem. Zgodnie z konstytucją obecny przywódca nie może ubiegać się o reelekcję, ale pojawiają się głosy, że władze mogą dążyć do wprowadzenia zmiany w konstytucji, która umożliwiłaby mu dalsze rządy.
Dzień przed zatrzymaniem Imamoglu Uniwersytet Stambulski anulował jego dyplom. W Turcji wykształcenie wyższe jest wymagane do ubiegania się o fotel prezydenta. Uczelnia ogłosiła unieważnienie dyplomów grupy osób z powodu "nieprawidłowości" podczas przenoszenia się na uniwersytet z innej uczelni kilkadziesiąt lat temu.
Reagując na zatrzymanie polityka, CHP mówi o "zamachu stanu przeciwko następnemu prezydentowi" Turcji. Lider ugrupowania Ozgur Ozel wezwał opozycję do zjednoczenia. Oskarżył Erdogana o "oddalenie się od demokracji" oraz zarzucił prezydentowi i jego rządowi, że "odbierają ludziom prawo wyboru".
Opozycja zapowiada "większe akcje protestu". Dotychczas, według relacji mediów, około 100 osób protestowało w okolicach głównego posterunku policji w Stambule, gdzie przetrzymywany jest Imamoglu. Protestujący uznają zatrzymanie burmistrza za cios dla demokracji. Wznoszą hasła antyrządowe i wyrażają poparcie dla zatrzymanego polityka. Jak podała AP, setki osób zgromadziły się także przed siedzibą CHP w Ankarze, a opozycyjni deputowani protestowali w parlamencie.
Rząd reaguje na niewygodne fakty
Turecki minister sprawiedliwości Yilmaz Tunc, komentując zatrzymanie burmistrza Stambułu zadeklarował, że Turcja jest państwem praworządnym, a jej wymiar sprawiedlwiości jest niezależny. Minister oznajmił, że wykorzystywanie wobec działań prawnych terminów takich jak "zamach stanu" jest niebezpieczne i błędne. Dodał też, że ulice "to nie miejsce do obrony sprawiedliwości". Jest nim sąd - zaznaczył, cytowany przez agencję Reutera. Ocenił też, że łączenie zatrzymania Imamoglu z osobą prezydenta Erdogana jest "nadużyciem" i jest "bezczelne". Dodał, że nikt nie jest ponad prawem.
Po zatrzymaniu Imamoglu biuro gubernatora prowincji Stambuł ogłosiło czterodniowy zakaz zgromadzeń, "aby zapobiec prowokacyjnym działaniom". Zamknięto kilka stacji metra i niektóre drogi wokół metropolii. Siły bezpieczeństwa zablokowały ulice prowadzące do komendy policji, a na drogach pojawiły się oddziały prewencji oraz armatki wodne. Prorządowy serwis Daily Sabah oskarżył CHP o plan "wywołania zamieszek".
Reuters, powołując się na organizację Netblocks monitorującą m.in. cyberbezpieczeństwo, podał w środę rano, że władze Turcji ograniczyły dostęp do wielu platform mediów społecznościowych, w tym X, YouTube, Instagram i TikTok.
Poważne skutki dla demokracji? Francja ostrzega
Rzecznik MSZ Francji Christophe Lemoine oświadczył w środę, że zatrzymanie opozycyjnego burmistrza Stambułu Ekrema Imamoglu "będzie miało poważne skutki dla demokracji tureckiej". Paryż jest bardzo zaniepokojony tymi działaniami - dodał Lemoine.
Zatrzymanie Imamoglu to wiadomość, którą Paryż przyjął "z głębokim zaniepokojeniem" - powiedział rzecznik MSZ na briefingu dla prasy. Przypomniał, że w grudniu 2024 r. Unia Europejska wezwała Turcję do przestrzegania zobowiązań międzynarodowych, wynikających m.in. z jej członkostwa w Radzie Europy.
Imamoglu, uważany za głównego rywala politycznego prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, został zatrzymany w związku z zarzutami dotyczącymi domniemanej korupcji i powiązań z terroryzmem. Opozycja planuje protesty, ale gubernator Stambułu ogłosił czterodniowy zakaz zgromadzeń, "by zapobiec prowokacyjnym działaniom".
ndz/ mal/ awl/ szm/
























































