Dobra sytuacja (zatrudnionych) na rynku pracy powoduje, że wpływy ze składek są na tyle wysokie, że ZUS może sobie pozwolić na chwilową rezygnację z dotacji budżetowej.


"Zarząd Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zdecydował o zablokowaniu kolejnych 3 mld zł dotacji z budżetu państwa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych". To druga blokada w tym roku - "w marcu Zakład zrezygnował z dotacji w wysokości 2,2 mld zł" - poinformował ZUS.
"To sytuacja bez precedensu – mówi prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS i dodaje: - Nigdy w dotychczasowej, najnowszej historii Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie zdecydowano się na tak wczesne zablokowanie tak dużej sumy dotacji do FUS, bo mówimy już o kwocie 5,2 mld zł."
W ustawie budżetowej na 2018 r. zaplanowano dotację do FUS w wysokości 46,6 mld zł - po zablokowaniu 5,2 mld zł pozostała do wykorzystania kwota wynosi 41,4 mld zł. W całym ubiegłym roku zastrzyk środków budżetowych do Funduszu wyniósł niecałe 41 mld zł wobec pierwotnych założeń na poziomie blisko 47 mld zł i wykonania na poziomach 44,8 mld zł w 2016 r. i 42,1 mld zł w 2015 r.
Ograniczaniu dotacji budżetowej sprzyja dobra sytuacja na rynku pracy - rosnące zatrudnienie i płace, co przekłada się na wzrost wpływów ze składek. W drugiej połowie 2015 r. liczba zatrudnionych przekroczyła 16 mln, a średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw zbliża się do 5 tys. zł miesięcznie. Składki na ZUS opłaca m.in. coraz więcej pracujących w Polsce obcokrajowców - w 2018 r. robi to już ponad pół miliona Ukraińców, czyli aż o ponad 40 proc. wcześniej niż przed rokiem, oraz osoby pracujące na podstawie umów-zleceń obowiązkową składką na ubezpieczenia społeczne do wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę od 1 stycznia 2016 r.
W efekcie w pierwszym półroczu wpływy z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne sięgnęły blisko 92 mld zł, co stanowiło ponad 53 proc. planu na 2018 r. Z kolei dotacja z budżetu państwa sięgnęła 13,36 mld zł (28,6 proc. planu na cały rok). Wyraźnie mniejszy od oczekiwań zastrzyk środków do FUS przyczynił się do rekordowego wyniku kasy państwa po czerwcu - nadwyżka wyniosła blisko 10 mld zł.
Jest szansa, że po raz drugi w ostatniej dekadzie (po 2014 r., gdy wyniki zaburzyły wyjątkowo duże wpływy z Funduszu Rezerwy Demograficznej) udział dotacji budżetowej w wydatkach budżetu państwa może spaść poniżej 10 proc. Rekordowo niski może być również udział dochodów pozaskładkowych w dochodach ZUS - odrobinę zbliży się do 20 proc.


Ulga jest jednak chwilowa, bo tak nad Funduszem, jak i budżetem wiszą skutki "deformy emerytalnej", czyli powrót do starego wieku emerytalnego - 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Problemy finansowe wybuchną ze zdwojoną siłą, gdy sytuacja na rynku pracy pogorszy się, a szybciej zacznie rosnąć liczba emerytów, co ze względu na obecne problemy demograficzne Polski jest kwestią czasu. Ratunkiem może być zwiększenie: produktywności pracy (które przełoży się na zwiększenie wpływów ze składek do FUS i z podatków m.in. do budżetu), liczby pracujących imigrantów, lub reforma systemu emerytalnego.
Maciej Kalwasiński/ZUS