REKLAMA

W Polsce brakuje specjalistów z fachem w ręku. Wykształcenie wyższe nie jest potrzebne w tych zawodach deficytowych

2023-01-04 15:29
publikacja
2023-01-04 15:29

Cieśle, dekarze, ślusarze, spawacze, czyli specjaliści z fachem w ręku, są obecnie na wagę złota – wskazują eksperci Personnel Service, powołując się na tegoroczny "Barometru zawodów" opublikowany na zlecenie MRiPS. Deficyty dotyczą również lekarzy, psychologów, nauczycieli i kierowców.

W Polsce brakuje specjalistów z fachem w ręku. Wykształcenie wyższe nie jest potrzebne w tych zawodach deficytowych
W Polsce brakuje specjalistów z fachem w ręku. Wykształcenie wyższe nie jest potrzebne w tych zawodach deficytowych
fot. MexChriss / / Shutterstock

"Barometr zawodów" to ogólnopolskie badanie, które co roku przygotowuje Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie na zlecenie Ministra Rodziny i Polityki Społecznej. To prognoza zapotrzebowania na pracowników w 2023 roku wskazująca, które zawody są deficytowe, w równowadze i nadwyżkowe.

Z tegorocznej edycji wynika, że w skali ogólnopolskiej w 27 zawodach brakuje specjalistów, natomiast reszta jest w równowadze. Nie ma żadnego nadwyżkowego zawodu.

Eksperci Personnel Service w opublikowanym w środę komunikacie zwracają uwagę, że w poprzedniej edycji badania do deficytowych zawodów należeli jeszcze betoniarze, brukarze, piekarze, ratownicy medyczni i robotnicy obróbki drewna w stolarce. Był za to mniejszy niedobór nauczycieli. Dlatego - jak podkreślają eksperci - liczba deficytowych zawodów jest w tym roku o trzy pozycje mniejsza niż rok temu.

"Brak nadwyżkowych zawodów pokazuje, że w Polsce wciąż mamy do czynienia z deficytem pracowników. To prosta konsekwencja tego, że średniorocznie z rynku pracy ubywa między 150 a 200 tys. osób. Zatem więcej osób przechodzi na emeryturę, niż zaczyna swoją karierę" - wskazuje, cytowany w komunikacie, ekspert ds. rynku pracy, założyciel Personnel Service S.A. Krzysztof Inglot.

Jak dodaje, problemem pozostaje natomiast dopasowanie systemu edukacji do wymagań rynku pracy, bo w Polsce wciąż rośnie liczba młodych z wykształceniem wyższym, a deficyty wskazują na to, że największe zapotrzebowanie jest tam, gdzie nie jest ono wymagane. "Potrzebujemy dekarzy, cieśli, kierowców, a kształcimy humanistów" - zaznacza ekspert.

W komunikacie zaznaczono, że 11 z 27 deficytowych zawodów należy do kategorii, którą można opisać jako specjaliści z fachem w ręku. Są to cieśle, dekarze, elektrycy, kucharze, mechanicy, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych, operatorzy obrabiarek skrawających, spawacze oraz ślusarze.

Eksperci zauważają, że pandemia uwypukliła zapotrzebowanie na pracowników ochrony zdrowia, co nadal jest widoczne na rynku pracy. Wśród zawodów deficytowych znajduje się lekarz, pielęgniarka i położna, ale również psycholog i psychoterapeuta oraz fizjoterapeuta i masażysta. W tej grupie zawodów znaleźli się także opiekunowie osób starszych lub niepełnosprawnych.

W komunikacie Personnel Service zwrócono uwagę, że wybuch wojny w Ukrainie spowodował, że z Polski wyjechało nawet do 0,5 mln mężczyzn z Ukrainy, którzy wrócili bronić swojej ojczyny. Często - jak podkreślono - byli to zawodowi kierowcy i pracownicy budownictwa.

W "Barometrze zawodów" wskazano, że kierowcy autobusów oraz kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników są teraz poszukiwani na rynku pracy. Podobnie jak robotnicy budowlani oraz pracownicy robót wykończeniowych w budownictwie.

Wśród deficytowych zawodów w skali całego kraju znaleźli się również nauczyciele. Chodzi konkretnie o nauczycieli praktycznej nauki zawodu, czyli osoby, które mogą wykształcić specjalistów z fachem w ręku oraz nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących, przedmiotów zawodowych i uczących w szkołach specjalnych i w oddziałach integracyjnych. W poprzedniej edycji badania poszukiwano zaledwie dwóch z tych kategorii (czyli nauczycieli przedmiotów zawodowych i praktycznej nauki zawodu).

W tej kategorii znajdują się dwa zawody, które są związane z prowadzeniem księgowości w firmach, chodzi o pracowników ds. rachunkowości i księgowości oraz samodzielnych księgowych. W przypadku tego ostatniego zawodu utrzymuje się on na liście od 2017 roku jako deficytowy.

"Wśród 27 deficytowych zawodów znaleźli się również magazynierzy, co jest pochodną rosnącego zapotrzebowania na e-commerce wygenerowanego wraz z początkiem pandemii" - podkreśla Personnel Service.

Szczegółowe informacje na temat zapotrzebowania na zawody w poszczególnych powiatach, województwach i w całym kraju można znaleźć na stronie www.barometrzawodow.pl.

Autorka: Karolina Kropiwiec

Źródło:PAP
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (32)

dodaj komentarz
zoomek
Cieśle, dekarze, ślusarze, spawacze - no i to jest zadanie dla feministek.
Parytety!
Zatem - ćeślarki, dekarki, ślusarki i spawaczki - to wasza szansa.
Już czas.
kkk1111
a kto będzie chciał być za takie pieniądze i w takim wymiarze lat pracy do emerytury np .tokarzem czy frezerem manualnym ,zniszczony kręgosłup, kolana, łokcie stanie przez bite 8h i stres ze cos złe wyjdzie zniszczy sie materiał, wyrwie go z uchwytu lub wymiar nie wyda uszkodzi maszynę , do tego marna płaca ,brak szkodliwego masz a kto będzie chciał być za takie pieniądze i w takim wymiarze lat pracy do emerytury np .tokarzem czy frezerem manualnym ,zniszczony kręgosłup, kolana, łokcie stanie przez bite 8h i stres ze cos złe wyjdzie zniszczy sie materiał, wyrwie go z uchwytu lub wymiar nie wyda uszkodzi maszynę , do tego marna płaca ,brak szkodliwego masz 60 lat i dalej trzeba stac
lipsk
Wymienione zawody są obarczone dużym ryzykiem szybkiej utraty zdrowia i wczesniejszego zejścia z tego świata. Za komuny było dużo dodatków branżowych związanych z warunkami pracy tzw. szkodliwymi. Nawet dodatki za pracę w warunkach szkodliwych na emeryturze czy też wcześniejsze emerytury. Teraz tego nie ma to i chętnych do takiej Wymienione zawody są obarczone dużym ryzykiem szybkiej utraty zdrowia i wczesniejszego zejścia z tego świata. Za komuny było dużo dodatków branżowych związanych z warunkami pracy tzw. szkodliwymi. Nawet dodatki za pracę w warunkach szkodliwych na emeryturze czy też wcześniejsze emerytury. Teraz tego nie ma to i chętnych do takiej roboty mało. I dziwić sie nie ma czego bo każdy chce żyć w zdrowiu i długo. Przypomne tylko że w Polsce 40 % mężczyzn nie dożywa do emerytury. Nie trudno zgadnąć jacy w tym gronie nie dożywających emerytur przedstawiciele zawodów.
chmiels
ci co nie dożywają zwykle pracują przy degustacji denaturatu
infinityhost odpowiada chmiels
40 % mężczyzn degustuje denaturat?
maxykaz
a panie przy drodze słaby fach w ręku mają? Mobilki jak droga na Kostrzyń? Bajo
vacarius
Niech dadzą fachowcom zarobić tyle co dwie pensje minimalne jak było za PO to będą mieli fachowców. A przy obecnych płacach fachowcowi bardziej opłaca się pójść cieciować spokojnie sobie leżeć zamiast mieć urwanie głowy w robocie.
nerwiczny
I co w tym dziwnego? Przecież logicznym jest, że specjalistów z definicji jest mało.

Spawacz, budowlaniec, itp.: fizyczna praca w trudnych warunkach, więc kto dobrowolnie wybierze taki zawód?
q-tas
Mamy za to youtuberów i influencerów.

Zarabiają więcej jak jakiś spawacz a praca czysta.... Tylko gadane trzeba mieć. I gadać trzeba to, co możliwie duża grupa ludzi chciałaby usłyszeć. Czyli totalne banialuki...

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki