

Rosja zapowiada, że będzie czekać na spłatę długu przez Ukrainę do końca roku. Termin spłaty zobowiązań mija dziś. Chodzi o 3 miliardy dolarów, które rosyjskie władze pożyczyły byłemu prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi.
Telewizja "Rossija-24" poinformowała, że do 31 grudnia Ukrainie został udzielony - jak to ujęto - "okres ulgowy". Rosja zapewne zdecyduje się wystąpić na drogę sądową dopiero po nowym roku. Anton Siłuanow, minister finansów Rosji, powiedział, że jeśli Ukraina nie będzie chciała wypełnić swoich zobowiązań, to w zasadzie oznacza to bankructwo tego kraju. "Kto będzie ufać takiemu państwu, które nie spłaca swoich długów" - stwierdził Siłuanow. Minister zaznaczył, że Rosja będzie walczyć o to, by Ukraina jak najszybciej wywiązała się z zobowiązań.
Władze w Kijowie zapowiadają, że długu na razie nie oddadzą i domagają się jego restrukturyzacji. Według ukraińskiego rządu, rosyjski kredyt był swego rodzaju gratyfikacją za niepodpisanie przez ówczesnego prezydenta Janukowycza umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Włodzimierz Pac/sk



























































