W Holandii stoją już ponad 3 mln znaków drogowych, z czego nawet 20 proc. uznaje się za zbędne – alarmuje dziennik „Trouw”. Eksperci ostrzegają, że kierowcy „nie widzą już drogi przez znaki”, co zwiększa ryzyko wypadków.


Władze lokalne próbują walczyć z problemem. Miasta Vlaardingen i Alphen aan den Rijn usunęły po 1500 tablic, w tym jedną z 1966 r. Według samorządów spokojniejsze otoczenie poprawia bezpieczeństwo, a także ułatwia działanie systemów samochodowych, które automatycznie odczytują znaki.
Ale jednocześnie pojawiają się nowe tablice – od stref ekologicznych po ostrzeżenia przed wilkami i gęsiami. Eksperci wskazują, że mieszkańcy często sami żądają dodatkowych oznaczeń, np. tablic „uwaga dzieci”, mimo że teren jest już oznaczony jako strefa zamieszkania.
Utrzymanie każdego znaku kosztuje ok. 15 euro rocznie. Firmy recyklingowe odkupują je po 7,5 euro i przygotowują do ponownego użycia. Jak podkreślają eksperci, redukcja „dżungli znaków” to proces długotrwały, wymagający jednocześnie odwagi samorządów i zmiany oczekiwań społecznych.
Z Amsterdamu Patryk Kulpok (PAP)
pmk/ mms/

























































