Ważą się losy fotela prezydenckiego w USA. Wybór podjęty przez Amerykanów może przełożyć się także na sytuację polskich spółek.


W ostatnich dniach dolara można uznać za wskaźnik nastrojów wyborczych, amerykańska waluta na przemian osłabia się i umacnia w zależności od stanu poparcia dla poszczególnych kandydatów. Inwestorzy starają się wycenić najbardziej prawdopodobny scenariusz, jednak pełna wycena wyboru dokonanego przez Amerykanów będzie możliwa dopiero po ujawnieniu wyników.
Zależność jest prosta, potwierdzają ją opinie analityków oraz historia notowań - rynki utożsamiają Hillary Clinton ze spokojem (umocnienie dolara), a Donalda Trumpa z niepewnością (osłabienie dolara) - szerzej o tej zależności pisaliśmy w artykule: "Trump jak Brexit – armagedon z definicji". Ponieważ nie można już teraz przewidzieć, jak zwycięstwo poszczególnych kandydatów wpłynęłoby na dolara w dłuższym terminie, póki co warto ograniczyć się do tej zależności, ponieważ to ona w najbliższym czasie może decydować o kierunku notowań amerykańskiej waluty.


Notowania dolara mają z kolei realne przełożenie na biznesy wielu spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Z tego też powodu posiadacze akcji niektórych rodzimych podmiotów powinni z uwagą śledzić doniesienia zza oceanu. Pomijamy przy tym potencjalne skutki polityki ewentualnego wybranego, ponieważ od obietnic daleko do czynów, a i sami kandydaci w prezentowaniu programów gospodarczych byli raczej wstrzemięźliwi. Dla których więc spółek dolar może mieć kluczowe znaczenie?
Reklama
Przeczytaj także
Importerzy, np. spółki odzieżowe
Zmiany na parze USD/PLN wpływają na sytuację firm importujących do Polski towary i rozliczających się za nie w dolarach. Droższy "zielony" oznacza wyższe koszty i niższe marże, słabszy dolar z kolei na odwrót, wspiera ich biznesy. Dobrym przykładem tego typu importerów są spółki odzieżowe. Wiele z nich produkuje swoje kolekcje w Chinach bądź innych państwach regionu Azji Południowo-Wschodniej. Firmy te płacą tamtejszym producentom w dolarach, następnie sprowadzają towary do Polski, gdzie konsument płaci za nie w złotówkach. Stąd wzrost kursu USD/PLN jest dla nich jednym z największych ryzyk.
Zwycięstwo Trumpa w krótkim okresie może więc wspomóc notowania spółek typu Bytom, Vistula czy Monnari. Kurs dolara ważny jest także dla branżowych gigantów – LPP i CCC. Wprawdzie ta druga spółka posiada wielką fabrykę butów Lasockiego w Polkowicach, jednak niżej pozycjonowane marki sprowadzane są wciąż z Azji.
Eksporterzy, np. Ursus
Odwrotny model biznesowy występuje u eksporterów. Wytwarzają oni swoje produkty na miejscu, pokrywając sporą część wydatków w złotym, by następnie sprzedać swój towar poza Polską za obcą walutę. Nas interesują przypadki spółek, które zagraniczne kontrakty mają podpisane w dolarach. Dla nich mocniejszy ”zielony” oznacza wyższe przychody, przy części niezmiennych kosztów złotowych. Osłabienie amerykańskiej waluty skutkuje z kolei niższą zyskownością eksportu.
Dobrym przykładem eksportera sprzedającego za dolary jest Ursus. Znacząca część przychodów tego producenta ciągników pochodzi z afrykańskich kontraktów, za których realizację Ursus otrzymuje właśnie dolary. W związku z tym to zwycięstwo Clinton może w krótkim terminie pozytywnie przełożyć się na wyniki finansowego tej spółki. Przychody w dolarach realizują także takie spółki jak m.in. Medicalgorithmics czy LiveChat.
Spółki surowcowe, np. KGHM
Ekspozycję na wahania dolara mają także spółki surowcowe, np. KGHM. Cena miedzi na światowych rynkach wyrażana jest w dolarach. Sam KGHM również rozlicza się w "zielonym". Kombinatowi, który koszty ponosi przede wszystkim w Polsce, Chile i Kanadzie, zależeć powinno na słabej postawie złotego, peso i dolara kanadyjskiego. Umacniający się względem tych walut dolar amerykański może bowiem rekompensować spadek rynkowej wyceny surowca. Miedź tańsza o 20 proc. w dolarze amerykańskim, w polskim złotym tańsza jest wówczas o nieco mniejszy procent. W skrajnej sytuacji jej cena w PLN może nawet rosnąć, mimo bessy na światowym rynku.
Warto także pamiętać, że niektórzy konkurenci KGHM-u znaczącą część kosztów ponoszą w „zielonych”. Umacnianie się amerykańskiej waluty oznaczałoby więc lepszą pozycję konkurencyjną KGHM-u. Spółka na tym poziomie przy mocniejszym dolarze korzysta więc na kilka sposobów.
Dłużnicy
Firma może zwiększyć ekspozycję na wahania kursów walutowych nie tylko poprzez działalność zagraniczną, ale także poprzez zadłużenie. Jeżeli jest ono denominowane w innej walucie, niż spółka osiąga przychody, to aprecjacja tej waluty zwiększa koszty dla takiej firmy. Przykładowo, gdy firma pożyczyła 1000 USD przy kursie USD/PLN na poziomie 3, to do jej kasy wpłynęło 3000 PLN. Gdy jednak przyjdzie czas spłaty, a kurs USD/PLN wzrośnie do 4, spłacić – nawet bez odsetek – będzie musiała 4000 PLN. W przypadku deprecjacji sytuacja będzie odwrotna.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Oczywiście spółek, na które kurs dolara ma wpływ, jest o wiele więcej. Te powyżej to jedynie przykłady pokazujące działanie pewnych mechanizmów. Warto również pamiętać, że nie każdy importer czy eksporter posiada podobną ekspozycję na wahania kursów – decyduje wiele czynników, w tym m.in. udział zagranicy w całości biznesu czy poziom zabezpieczeń.
Działania zabezpieczające (np. instrumenty pochodne) osłabiają negatywny wpływ ruchów kursowych na wyniki spółek. Działa to jednak też w drugą stronę - zabezpieczenia osłabiają także możliwość korzystania z pomyślnego obrotu spraw na rynku walutowym. Działalność spółki jest wtedy po prostu bezpieczniejsza, choć nieumiejętne użycie instrumentów pochodnych może prowadzić do upadłości firmy, co udowodnił problem opcji walutowych, który pojawił się wraz z mocną deprecjacją złotego na początku kryzysu.
Istnieją także zabezpieczenia naturalne - tzw. naturalny hedging. Powstaje on wówczas, gdy spółka korzystająca na mocniejszym dolarze (np. eksporter), jednocześnie jest zadłużona (choćby częściowo) w dolarze. Wówczas "zyski" na przychodach osiągane dzięki korzystnemu kursowi są częściowo neutralizowane poprzez rosnącą kwotę kredytu. I odwrotnie, przy mniejszych przychodach spowodowanych niższym kursem USD/PLN spółka ma mniejszy kredyt do spłacenia.