
Wpływy Skarbu Państwa z dywidend spółek notowanych na GPW będą najwyższe od czterech lat. Pomaga przede wszystkim szczodrość sektora paliwowego i finansowego.
Aż 2,98 mld zł może wpłynąć do kasy Skarbu Państwa z tytułu dywidend wypłacanych przez spółki notowane na GPW z zysku za 2018 rok. To o blisko 40 proc. więcej niż w zeszłym roku i najwięcej od czterech lat, gdy w 2015 roku suma ta wyniosła 3,7 mld zł.
Za poprawę odpowiadają przede wszystkim dwa sektory. Pierwszy to paliwa. Zarówno Lotos, jak i Orlen wypłacą w tym roku najwyższe dywidendy w swojej historii. Pierwszy na ten cel przeznaczy 554,6 mln zł, drugi aż 1,5 mld zł. Spora część tych pieniędzy trafi do inwestorów mniejszościowych, jednak Skarb Państwa i tak w sumie zainkasuje z paliwowej dwójki aż 707 mln zł względem 451 mln zł przed rokiem.

Bliskie rekordu z planowaną dywidendą jest także Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. To o tyle istotne, że o ile w Lotosie Skarb Państwa posiada niewiele ponad połowę udziałów, a w Orlenie ledwie ponad ćwiartkę, o tyle w PGNiG udział ten sięga 71,9 proc. Zdecydowana większość z 1,04 mld zł planowanych do wypłaty przez gazowego giganta trafi więc do państwowej kasy. Dokładnie 747 mln zł. Łącznie zatem z dywidend sektora paliwowego Skarb Państwa pozyska aż 1,45 mld zł.
Finansowi giganci sypną groszem
Drugi sektor, który wykonał znaczący dywidendowy postęp względem 2018 roku to finanse. PKO BP ma wypłacić najwyższą dywidendę od ośmiu lat, zaś kontrolujący 29,4 proc. banku Skarb Państwa zgarnie z tego tytułu 491 mln zł. Dywidendę zwiększy także PZU - najwyższa wypłata od 2015 roku - co da Skarbowi Państwa kolejne 826 mln zł. To daje łącznie kolejne 1,32 mld zł.
Przeczytaj także
A warto wspomnieć, że w zestawieniu nie jest uwzględniany np. Bank Pekao, który choć w tym roku wypłaci najmniejszą dywidendę od lat, to jednak wciąż na tle innych spółek 1,7 mld zł to jeden z najwyższych wyników. 20 proc. tej kwoty zgarnie PZU, 12,8 zaś Polski Fundusz Rozwoju, a więc de facto rządowa agenda. W zestawieniu uwzględniamy jednak tylko bezpośrednie udziały Skarbu Państwa.
Energetyka bez mocy, KGHM bez błysku
O ile spółki paliwowe i finansowe walnie przyczyniły się do większych wpływów z dywidend, o tyle ponownie zawiodła energetyka. Choć zawiodła to złe słowo, sektor został bowiem - mówiąc wprost - zaorany już wcześniej. Branża znana na całym świecie z dywidend, w Polsce tłumaczy się potrzebami inwestycyjnymi. I choć te rzeczywiście są duże, nie sposób się jednak pozbyć wrażenia, że gdyby nie niektóre polityczne decyzje rzucania pieniędzy spółek energetycznych na wszystkie możliwe fronty, finanse w branży dopinałyby się lepiej. Wracając jednak do samych dywidend, 2019 rok będzie drugim z rzędu, w którym żadna spółka z energetycznego kwartetu nie wypłaci akcjonariuszom ani grosza.
W rzędzie z energetyką stoi również KGHM. Spółka niegdyś była synonimem inwestowania dywidendowego na GPW, tymczasem po rekordowych 5,6 mld zł wypłaconych w 2012 roku kombinat z roku na rok wypłacał coraz mniej, by w 2018 roku w ogóle nic nie przelać na konta akcjonariuszy. Podobnie będzie i w 2019 roku. Choć z drugiej strony do dywidend wrócić ma Jastrzębska Spółka Węglowa. W planach jest przeznaczenie dla akcjonariuszy 201 mln zł, tyle że kwotę tę zaakceptować musi WZA. Tymczasem to, choć obradowało w środę, decyzji nie podjęło. Ogłoszono przerwę w obradach, która ma potrwać do 3 lipca.
Państwo i tak zarabia. Nawet jak nie ma akcji
Warto także podkreślić, że powyższe dane dotyczą dywidendowych wpływów Skarbu Państwa wynikających z posiadanych przezeń akcji spółki. Skarb Państwa nie musi jednak posiadać jakichkolwiek akcji, by na dywidendach zarabiać. Wszystko przez podatek od zysków kapitałowych nazywany potocznie od nazwiska jego twórcy - podatkiem Belki. Z każdej dywidendy skarbówka inkasuje 19 proc. De facto więc niemal 1/5 całkowitej sumy dywidend wypłacanych na GPW i tak ląduje w rządowej kasie.
Sam podatek Belki ma niestety sporo wad. Najważniejsze to fakt, że nie bierze pod uwagę inflacji, czyli de facto można go płacić, mimo iż realnie jest się stratnym. Dodatkowo zysków np. z akcji nie można sobie obniżyć stratami na innych inwestycjach. Przy dywidendach sprawa wygląda jeszcze gorzej, ta bowiem odcinana jest od kursu. I choć podatek jest pobierany, to może się okazać, że akcjonariusz wcale nic nie zarobił. Więcej na temat ułomności tej daniny pisaliśmy w artykule "Podatek Belki - więcej szkody niż pożytku".
