REKLAMA

Rok dolara, w którym (prawie) wszystko zawiodło

Krzysztof Kolany2015-12-31 14:50główny analityk Bankier.pl
publikacja
2015-12-31 14:50

Rok 2015 był ciężki dla inwestorów.  Akcje, obligacje, surowce i złoto przyniosły straty, a na lokatach nie dało się zarobić. Znakomitą inwestycją znów okazał się amerykański dolar.

Rok dolara, w którym (prawie) wszystko zawiodło
Rok dolara, w którym (prawie) wszystko zawiodło
/ YAY Foto

Mijający rok zaczęliśmy od finansowego trzęsienia ziemi, jakim była decyzja Szwajcarskiego Banku Narodowego. 15 stycznia SNB ogłosił, że zaprzestaje obrony minimalnego kursu wymiany euro na franka (1,20) i ścina trzymiesięczny Libor CHF do przedziału od -1,25% do -0,25%. Decyzja Szwajcarów skutkowała nagłą, 12-procentową aprecjacją franka. Wielu inwestorów i analityków nie mogło uwierzyć, że jeden z najważniejszych banków centralnych świata zwyczajnie ich okłamał.

Ofiarami decyzji SNB padło kilku brokerów foreksowych oraz setki tysięcy zadłużonych w helweckiej walucie. Wbrew lamentom niektórych prezesów szwajcarska gospodarka poradziła sobie całkiem nieźle i skok notowań franka okupiła tylko wyhamowaniem wzrostu PKB i łagodną deflacją.

Miłe złego początki

Na początku 2015 roku sytuacja na rynkach wyglądała dość dobrze. Co prawda wybory w Grecji wygrali lewacy spod szyldu Syrizy, ale tym inwestorzy zaczęli się na poważnie martwić dopiero późną wiosną. Do maja ceny akcji rosły: Nasdaq poprawił szczyt z bańki internetowej, S&P500, Dow Jones i DAX ustanowiły nowe nominalne rekordy wszech czasów, a giełdy w Azji wdrapały się na wieloletnie maksima wyniesione na fali manii spekulacyjnej w Chinach

Miło było nawet na GPW. 8 maja WIG znalazł się na najwyższym poziomie od stycznia 2008 roku wyznaczając szczyt hossy rozpoczętej na przełomie 2011/12. Wzrosty na giełdach finansował Europejski Bank Centralny, który w marcu rozpoczął program skupu obligacji (QE) dostarczając na rynki 60 mld euro miesięcznie. Przy okazji Draghi i spółka zdołowali euro: kurs EUR/USD spadł z 1,20 na początku roku do 1,05, w marcu osiągając najniższy poziom od 12 lat.

Rynki akcji i obligacji pompowane były przez operacje typu carry trade. Nowością był fakt, że walutą pożyczaną w ramach carry trade stało się euro. Dało to o sobie znać podczas spadków cen akcji, którym towarzyszył wzrost kursu EUR/USD – to spanikowani spekulanci masowo odkupywali pożyczone euro.  Do kwietnia na tych operacjach korzystał również polski złoty – cena euro po raz pierwszy od 2011 roku spadła poniżej czterech złotych. Niestety, nie zagościła tam na długo.

Szaleństwa EBC wywołały równie nieodpowiedzialne odruchy obronne w mniejszych europejskich bankach centralnych. Oprócz Szwajcarii do świata ujemnych stóp procentowych dołączyły Szwecja i Dania. Wiosną papiery dłużne o wartości nominalnej ponad 3,5 biliona USD były notowane przy ujemnych rentownościach! Rok 2015 stał pod znakiem luzowania i tak już ekstremalnie luźnej polityki monetarnej. Tylko do marca stopy obniżyły 24 banki centralne, w tym Narodowy Bank Polski.

Bańka na rynku europejskich papierów skarbowych osiągnęła swą kulminację w kwietniu, gdy rentowność 10-letnich obligacji Niemiec spadła niemal do zera, a nawet tak zadłużone kraje jak Włochy czy Francja mogły się finansować najtaniej w historii. W kwietniu i maju ceny europejskich obligacji mocno spadły i to mógł być początek wieloletniej bessy na rynku długu (czyli okres wzrostu rentowności).

Wakacyjne przesilenie…

Na początku maja na giełdach w Europie rozpoczęła się korekta. Inwestorzy obawiali się wyjścia Grecji ze strefy euro. Rząd Syrizy zaszantażował wierzycieli bankructwem. Na przełomie czerwca i lipca euroland stanął na krawędzi Grexitu. Lecz polityka utrzymania euro za wszelką cenę i tym razem wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem i ekonomiczną kalkulacją. Porzuceni przez Putina Grecy potulnie przyjęli wszystkie warunki narzucone im przez tzw. Trojke. Grecja póki co pozostała w strefie euro, a jej niespłacalne zobowiązania wobec europejskich podatników wzrosną o ok. ¼.

Na GPW lęk przed Grexitem był słabszy od strachu przed rodzimymi politykami. Przedstawiciele PiS jak i PO jakby uparli się, aby zdołować warszawski parkiet. A to poprzez zmuszenie kontrolowanych przez Skarb Państwa giełdowych spółek energetycznych do ratowania upadających śląskich kopalń węgla, a to podatkiem od kredytów i ubezpieczeń uderzali w banki i PZU, lub też huśtając kursem KGHM (niespełnionymi) obietnicami zniesienia „kagiemnego”.

Obawy budził też program ogromnych wydatków socjalnych forsowany przez PiS oraz upolitycznienie kwestii partycypacji sektora bankowego w restrukturyzacji kredytów walutowych. Dodajmy niezawinioną przez polskich polityków przecenę surowców i otrzymujemy rezultat w postaci spadku WIG-u 20 o 20%. Gorzej wypadły tylko indeksy w Nikozji (-21%) Atenach (-25%) i Kijowie (-34%).

Na świecie prawdziwą grozą powiało dopiero w lipcu i sierpniu, gdy rynkami finansowymi wstrząsnęły wydarzenia w Chinach. Najpierw był to krach, jakim zakończyła się bańka na chińskim rynku akcji. Później były to dane makroekonomiczne pokazujące załamanie chińskiego importu oraz recesję w przemyśle. Co więcej, autorytarne (i nieskuteczne) działania władz ChRL próbujących okiełznać paniczne spadki na giełdzie udowodniły, że chińskie politbiuro nie jest wszechwładne i że nawet Pekinowi sytuacja na giełdzie (lub w gospodarce) może się wymknąć spod kontroli.

Strach przed sytuacją w Chinach sprawił, że w sierpniu w ciągu zaledwie pięciu sesji S&P500 spadł o 11%, co powstrzymało Rezerwę Federalną przed wrześniową podwyżką stóp procentowych. Obawy przed „twardym lądowaniem” przeinwestowanej i przekredytowanej chińskiej gospodarki doprowadziły do surowcowego armageddonu. Cena ropy naftowej spadła z 60 USD do 37 USD za baryłkę, wyrównując dołek z grudnia 2008 roku. Mierzący ceny podstawowych surowców indeks CRB znalazł się najniżej od 13 lat, w ciągu roku obniżając się o 23%. Był to piąty z rzędu rok przeceny surowców, co jest pierwszym takim wydarzeniem od przynajmniej 30 lat.

O ile kierowcy i firmy transportowe cieszyły się z najtańszych od wielu lat paliw, to sektor wydobywczy znalazł się pod wielką presją. Wojna na wyniszczenie prowadzona przez Saudyjczyków i amerykański sektor łupkowy wraz z kryzysem gospodarczym w Chinach doprowadziły do cięcia inwestycji i zwolnień pracowników. W Polsce objawiło się to faktyczną plajtą Kompanii Węglowej. Kłopoty miały kraje, których gospodarka oparta jest o sektor wydobywczy: Rosja, Iran, Brazylia, Norwegia, Kanada czy Australia. Waluty tych państw w 2015 roku doznały wyraźnego osłabienia.

... i jesienna stabilizacja

Wrzesień i październik przyniosły odreagowanie na dojrzałych giełdach, ale już nie na GPW i innych parkietach zaliczanych do grona emerging markets. W Polsce szczególnie dojmująca była zapaść WIG20, który po wyłamaniu się z 4-letniej konsolidacji (2000-2630 pkt.) na początku grudnia spadł do 1745 pkt. W niełasce były też polskie papiery skarbowe – rentowność 10-latek sięgnęła 3,4% i wyrównała szczyty z czerwca i lipca. Jeszcze w styczniu dochodowość 10-latek była niższa od 2%.

W pełnym odwrocie był polski złoty. Cena euro podskoczyła do 4,37 zł, wyznaczając najwyższy poziom od roku, a dolar kosztował najwięcej od 2004 roku. Koszyk PLN złożony po równo z EUR, USD, CHF i GBP osiągnął najwyższą wartość od 11 lat. Dopiero ostatnie dni grudnia przyniosły kontrofensywę złotego: euro potaniało do 4,23 zł, a dolar do 3,87 zł.  

Po styczniowej decyzji SNB kurs franka przez resztę roku poruszał się w przedziale 3,80-4,062 zł. Znacznie ciekawiej było na parze funt-złoty. Brytyjska waluta kontynuowała trend wzrostowy rozpoczęty wiosną 2013 roku, w listopadzie po raz pierwszy od 11 lat trwale przełamując barierę sześciu złotych. Jednak w grudniu szterling potaniał z 6,09 zł do 5,72 zł.

Rok zamknęliśmy tym, czym go otworzyliśmy: decyzjami bankierów centralnych. 3. grudnia EBC obniżył stopę depozytową z –0,20% do -0,30% (!) oraz wydłużył QE o sześć miesięcy, przynajmniej do końca marca 2017 roku. Draghi i spółka brną więc głębiej w Matrix ujemnych stóp procentowych i szkodliwego procederu „drukowania” pieniędzy.

W przeciwnym kierunku poszli Amerykanie. Rezerwa Federalna dokonała pierwszej od 2006 roku podwyżki stóp procentowych, zrywając z trwającą aż siedem lat polityką zerowych stóp.  Jeszcze nigdy wcześniej Fed nie trzymał stóp tak nisko przez tak długo, przy pomocy kolejnych fal QE pompując spekulacyjne balony niemal we wszystkich zakamarkach rynków finansowych. Fed zaczął podnosić koszty kredytu, gdy amerykańska gospodarka zmierza w stronę recesji, a giełdowe indeksy ocierają się o historyczne szczyty.

Straty na wszystkich frontach

Kombinacja tak wielu niecodziennych zjawisk (ujemne stopy procentowe w Europie, podwyżki stóp w USA, kryzys w Chinach, przecena surowców, dezinflacja, problemy strefy euro) sprawiła, że sprawdzone schematy inwestowania zawiodły.

Roczne stopy zwrotu głównych klas aktywów finansowych.

Rok

Akcje (S&500)

Obligacje

Złoto

Certyfikat bankowy

Surowce (CRB)

2008

-38,5%

2,1%

5,0%

3,0%

-36,0%

2009

23,5%

-0,5%

24,7%

0,6%

23,5%

2010

12,8%

2,6%

29,6%

0,3%

17,4%

2011

0,0%

7,6%

10,2%

0,3%

-8,3%

2012

13,4%

3,9%

7,0%

0,3%

-3,4%

2013

29,6%

-2,5%

-28,2%

0,2%

-5,0%

2014

11,4%

5,6%

-1,6%

0,2%

-17,9%

2015

-0,7%

0,4%

-10,5%

0,2%

-23,4%

Źródło: obliczenia własne.

Z punktu widzenia inwestora amerykańskiego nie bardzo było na czym zarobić. Akcje (reprezentowane przez indeks S&P500) zamknęły rok neutralnie, podobnie jak obligacje (Vanguard Total Bond Market ETF). Złoto straciło 10,5%, surowce ponad 23%, a lokaty bankowe od kilku lat płacą praktycznie zero. W rezultacie zrównoważony portfel złożony po równo z akcji, obligacji, złota i gotówki przyniósł stratę 2,8%, co było najgorszym rezultatem od roku 2008.

Polski inwestor miał jeszcze gorzej. WIG stracił w 2015 roku 9,6%. Stopy zwrotu z funduszy dłużnych zgromadzonych w bazie Bankier.pl wahały się od -2,1% (pomijamy likwidowany fundusz Inventum Obligacji) do 2,6%, przy średniej zbliżonej do zera. Roczna lokata bankowa założona w styczniu 2015 roku mogła przynieść w najlepszym razie 3,3% brutto, czyli 2,67% po uwzględnieniu podatku Belki.  Sytuacji polskiego inwestora nie uratowało złoto, którego cena wyrażona w PLN spadła o 0,8%. Indeks złotego mierzący wartość polskiej waluty względem dolara, euro, funta szterlinga i franka szwajcarskiego obniżył się o 1,6% notując drugi stratny rok z rzędu.

Tam dało się jeszcze zarobić

Kraj

Indeks

Zmiana w 2015

Chiny

SSE B-SHARE

46,7%

Łotwa

OMX RIGA

45,7%

Węgry

BUX

43,8%

Islandia

ICEX

38,0%

Argentyna

MERVAL

36,1%

Słowacja

SAX

31,1%

Rosja

MICEX

26,1%

Estonia

OMX TALLINN

19,1%

Nowa Zelandia

NZX50

13,6%

Belgia

BEL20

12,7%

Włochy

FTSE MIB

12,7%

Finlandia

HEX

10,8%

Portugalia

PSI20

10,8%

Niemcy

DAX

9,6%

Chiny

SSE COMP

9,4%

Japonia

NIKKEI225

9,1%

Francja

CAC40

8,6%

Wilno

OMX VILNIUS

7,4%

USA

NASDAQ COMP

5,7%

Norwegia

OSE

4,7%

Holandia

AEX

4,4%

Korea Płd.

KOSPI

2,4%

Czechy

PX

1,0%

USA

S&P500

-0,7%

Meksyk

IPC

-0,1%

Australia

ALL ORDINARIES

-0,8%

Rumunia

BET

-1,1%

Szwecja

OMX STOCKHOLM

-1,2%

USA

DJIA

-2,2%

Szwajcaria

SMI

-1,8%

Świat

MSCI WORLD

-2,7%

Filipiny

PSEI

-3,9%

Malezja

KLCI

-3,9%

Rosja

RTS

-4,3%

Chile

IPSA

-4,4%

Wlk. Brytania

UK100

-4,9%

Indie

SENSEX

-5,0%

Hong Kong

HANG SENG

-7,2%

Hiszpania

IBEX35

-7,2%

Kanada

S&P/TSX COMP

-10,2%

Tajwan

TAIEX

-10,4%

Bułgaria

SOFIX

-11,7%

Indonezja

JCI

-12,1%

Brazylia

BOVESPA

-13,3%

Tajlandia

SET

-14,0%

Singapur

STRAITS TIMES

-14,3%

Turcja

BIST100

-15,0%

Polska

WIG20

-19,7%

Grecja

ATHEX COMP

-24,3%

Ukraina

UX

-33,6%

Były jednak rynki, na których dało się zarobić. Wśród 50 światowych indeksów najwyższą stopę zwrotu (46,7%) odnotował chiński Shanghai B-Shares, zrzeszający akcje spółek dostępne dla inwestorów zagranicznych.  Podium uzupełniła niewielka giełda w Rydze (+45,7%) oraz węgierski BUX (+43,8%). Globalny indeks cen akcji MSCI World odnotował spadek o 2,7%. Na plusie rok zakończyło 25 z 50 indeksów, ale tylko 13 zyskało więcej niż 10%. Stratę ponad 10% wygenerowało 11 indeksów. Najsłabszy był ukraiński UX (-33,6%), greckie Athex (-24,3%) oraz polski WIG20 (-19,7%).

Dolar najpopularniejszą grą na rynku

Jedną z lepszych inwestycji A.D. 2015 był amerykański dolar. „Zielony” kontynuował rajd z 2014 roku umacniając się o 11,4% wobec euro, zyskując 0,3% względem japońskiego jena, 5,8% wobec funta szterlinga i 5,5% wobec chińskiego juana. Frank szwajcarski stracił do dolara 0,8%.

Dolar najmocniej zyskiwał względem walut krajów surowcowych. W stosunku do swojego kanadyjskiego brata umocnił się o blisko 20%, względem dolara australijskiego 12%, wobec południowoafrykańskiego randa aż o 34%, korony norweskiej o 19%, a rosyjskiego rubla o 22%. Względem złotego „zielony” umocnił się o 10,9%, w grudniu osiągając najwyższą wartość od 11 lat.

Do 24 grudnia ważony kursami 26 walut indeks dolara urósł o 11,6% po tym, jak w 2014 roku zyskał 10,5%. Był to czwarty z rzędu rok aprecjacji amerykańskiej waluty. Od historycznego dna z sierpnia 2011 roku indeks dolara ważony kursami walut najważniejszych partnerów handlowych USA wzrósł o imponujące 36%. Od momentu zerwania wymienialności dolara na złoto przez 44 lata obserwowaliśmy tylko dwie tak silne fale aprecjacji USD. Pierwsza miała miejsce w latach 1978-85 i wyniosła indeks dolara w górę o 54,8%. Druga fala z lat 1995-2002 umocniła „zielonego” o 34,1%.

Zatem średnio cykl aprecjacji dolara trwa ok. 7 lat, w trakcie których amerykańska waluta umacnia się o 44,5%. Jest zatem szansa, że obecny rajd „zielonego” jeszcze się nie zakończył i jeśli tylko Fed nie wygładzi ścieżki oczekiwanych podwyżek stóp procentowych, to rok 2016 może przynieść dalszy wzrost notowań dolara. Choć raczej już nie w dwucyfrowym tempie obserwowanym przez ostatnie dwa lata.

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (73)

dodaj komentarz
~asior
aby kurs złotego był mocny ,musi być silna gospodarka. Sprawa tzw. inwestorów powinna być rozwiązana jak w Chinach -tj.chcesz inwestować stawiaj fabryke. Ta giełda i analizy to czysta fikcja tak jak dzisiejsza ekonomia.I od kiedy to kurna olek usługi bankowe stały się produktami.
Na tzw.PKB UE nakazała Polsce doliczenia szarej
aby kurs złotego był mocny ,musi być silna gospodarka. Sprawa tzw. inwestorów powinna być rozwiązana jak w Chinach -tj.chcesz inwestować stawiaj fabryke. Ta giełda i analizy to czysta fikcja tak jak dzisiejsza ekonomia.I od kiedy to kurna olek usługi bankowe stały się produktami.
Na tzw.PKB UE nakazała Polsce doliczenia szarej strefy. A w tej szarej strefie tirówki dawały dupy jako produkt tak jak fryzjer produkował na twojej głowie hokejke.Oj komuś tu na targu kartofle gniją.
~wizzy
Przeczytajcie, co na temat przyszłości światowej gospodarki powiedziała szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego: http://fxmag.pl/artykul/i/lagarde-przyszly-rok-bedzie-rozczarowujacy
~Le
KUkiz to kukiełka PiS sama nie myśli,a PiS nie ma pojęcia o ekonomii i gospodarce im to jest Wielkiemu Imperatorowi chodzi tylko o władzę i budowę państwa religijnego bo tam piorą kasę.
~asew
zob. Zyta Gilewska.
Co do gospodarki to wszystkie rządy z wyjątkiem Z. Gilewskiej bładziły jak ślepywe magle z rządem Kołdki na czela
~RICO odpowiada ~asew
Nie ma takiej Gilewskiej !
Jest tylko Prof.Zyta GILOWSKA
~Le
Generalnie na całym świecie dodrukowano co najmniej 50% gotówki?,zatem kiedyś musi wybuchnąć inflacja. Cały ten kryzys nakręcono po to żeby wcisnąć papierowy szmelc w jak największej ilości ,a pejsaci mogli nakupić surowców kopalń i nieruchomości oraz fabryki, taka kolej teraz gdy wszyscy pieszczą papierowe waluty ,a kredyty są najtańsze Generalnie na całym świecie dodrukowano co najmniej 50% gotówki?,zatem kiedyś musi wybuchnąć inflacja. Cały ten kryzys nakręcono po to żeby wcisnąć papierowy szmelc w jak największej ilości ,a pejsaci mogli nakupić surowców kopalń i nieruchomości oraz fabryki, taka kolej teraz gdy wszyscy pieszczą papierowe waluty ,a kredyty są najtańsze w historii pejsaci robią interesy życia
~mhm
a ty dlaczego interesów życia nie robisz? religia ci zakazuje?
~peperlace
zasada glowna ,rob inaczej jak mowia i prognozują ,np. przed wyborami anale tu wręcz zakrzykiwali jaki usd będzie tani wobec pln ,co jest dziś każdy widzi a to dopiero początek drogi na pln tej nieziemskiej he he he he waluty ,nie daj się zrobić kolejny raz w konia ,nie inwestuj na giełdzie kup walute zloto ,zasada glowna ,rob inaczej jak mowia i prognozują ,np. przed wyborami anale tu wręcz zakrzykiwali jaki usd będzie tani wobec pln ,co jest dziś każdy widzi a to dopiero początek drogi na pln tej nieziemskiej he he he he waluty ,nie daj się zrobić kolejny raz w konia ,nie inwestuj na giełdzie kup walute zloto ,przeczekaj////////////////////////
~xxx
analitycy zawsze są zaskoczenie to akurat nie jest zaskoczenie. chyba że jakis grubas sam miesza to wie co i jak.
~Dario
Nic to , teraz będzie PIS-GOOD.
Wszystko do góry , aż pod chmury !!
Yes yes yes.....

Powiązane: Podsumowania 2015, prognozy 2016

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki