Szwajcarski Bank Narodowy porzucił politykę obrony minimalnego kursu wymiany euro na franka. Równocześnie SNB obniżył docelowy przedział dla trzymiesięcznego Liboru o 50 pb, do pomiędzy -1,25 a -0.25%. Na 13.15 zaplanowano konferencję prasową z udziałem prezesa SNB Thomasa Jordana. Będziemy ją relacjonować na żywo.


Decyzja Szwajcarskiego Banku Narodowego dla wielu była zaskoczeniem. Przez pół godziny po zerwaniu minimalnego kursu wymiany euro (1,20 franka) rynek dla szwajcarskiej waluty praktycznie nie istniał.
O 11:30 za dolara płacono 0,8880 franka, co przy kursie USD/PLN na poziomie 3,67 dawało cenę helweckiej waluty rzędu 4,13 zł.
Bezpośrednio po decyzji SNB na rynku zapanował chaos i na niektórych platformach pojawiły się bardzo wysokie kursy franka – nawet znacząco powyżej 4,50 złotego. Bloomberg wskazał nawet na kurs rzędu 4,9561 zł.
Komentarz eksperta
Kredytobiorcy chwytają się za serce
Jedna decyzja SNB wystarczyła, aby kredytobiorcy spłacający zobowiązania we franku złapali się za serce. Skokowy wzrost kursu helweckiej waluty spowoduje nagłe zwiększenie obciążeń kilkuset tysięcy gospodarstw domowych w Polsce. O tym, jakie będą realne konsekwencje tego ruchu przekonamy się wkrótce, gdy cena franka szwajcarskiego się ustabilizuje - na razie rynki finansowe szaleją zaskoczone pierwszym, i miejmy nadzieję ostatnim, tegorocznym czarnym łabędziem.
Dla kredytobiorców w niektórych bankach pocieszeniem nie może być fakt, że jednocześnie obniżeniu ulegnie LIBOR 3M CHF. Część kredytodawców zabezpieczyła się przed przeniesieniem oszczędności wynikających z ujemnych stóp procentowych na kredytobiorców umieszczając w umowach zapis, że w takim przypadku oprocentowanie wynosi zero.
Po godzinie 11.00 powróciły notowania pary euro-frank. Kurs euro spadł do ok. 1,04 franka, co oznacza spadek o ponad 13% względem wcześniejszego minimalnego kursu wymiany ustalonego na poziomie 1,20 franka za euro.
W uzasadnieniu decyzji o porzuceniu sztywnego kursu euro SNB napisał: „Minimalny kurs wymiany został wprowadzony w okresie nadzwyczajnego przewartościowania franka i ekstremalnie wysokiej niepewności na rynkach finansowych. Ten nadzwyczajny i tymczasowy (podkreślenie od red.) środek miał na celu ochronę szwajcarskiej gospodarki. Chociaż kurs franka wciąż jest wysoki, przewartościowanie się zmniejszyło.”
„Euro znacząco osłabiło się wobec dolara amerykańskiego i to w konsekwencji spowodowało osłabienie franka wobec dolara. W tych okolicznościach SNB uznał, że utrzymywanie minimalnego kursu wymiany franka wobec euro nie jest już dłużej uzasadnione.”
W ten sposób Szwajcarzy postanowili odciąć się od tonącego okrętu, jakim w ostatnich miesiącach stało się euro. Frank powiązany z euro słabł wobec dolara i innych walut, co było niepożądane dla szwajcarskiej gospodarki, ponieważ skutkowało wzrostem kosztów importu. Ale przecięcie bezpośredniego linku do euro doprowadziło także do skokowego umocnienia franka wobec dolara. Stąd też cena helweckiej waluty w Polsce przekroczyła barierę 4 złotych.
Komentarz eksperta
Czarny czwartek dla frankowców
W sytuacji załamania kursu trudno zachować spokój. Jedyne co mogą zrobić frankowcy,to nie panikować i czekać na rozwój wypadków. Ten kto nie musi niech nie kupuje teraz waluty. Obecnie grają spekulanci - zachowajmy zimną krew i nie dajmy im zarobić. Złoty powinien obronić kurs na poziomie ok. 4,1 zł. Niestety, musimy się z tym pogodzić, że przez najbliższe kilka miesięcy cena franka nie spadnie poniżej 4 zł. Raty kredytów wzrosną o ok. 25%, bo część wzrostu kursu rekompensują ujemne stopy procentowe narzucone przez SNB.
Przeczytaj więcej- Dzisiejsza decyzja Narodowego Banku Szwajcarii była zupełnie nieoczekiwana. Zwłaszcza, że przedstawiciele SNB wielokrotnie zapewniali, że obrona tzw. capa ustanowionego we wrześniu 2011 r. w odpowiedzi na nadmierne umocnienie się franka spowodowane szturmem inwestorów w stronę tzw. bezpiecznych przystani, to świętość. Był to podstawowy element polityki prowadzonej przez SNB, do której dołączyła w grudniu decyzja o wprowadzeniu ujemnej stopy depozytowej z dniem 22 stycznia b.r. - komentuje Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.
- Z polskiej perspektywy decyzja SNB ma olbrzymie konsekwencje. Po pierwsze, dotyka gospodarstwa domowe zadłużone we franku (około 600 tys.). Skokowy wzrost kursu szwajcarskiej waluty stawia ich w ciężkiej pozycji. Po drugie, naraża polski sektor bankowy, który będzie musiał stawić czoło potencjalnemu popsuciu portfela kredytów walutowych. Widać to po ostrym spadku notowań części banków na GPW - komentuje Piotr Lonczak, analityk Cinkciarz.pl.
Po decyzji SNB złoty zdecydowanie osłabł także względem euro i dolara. O 11:50 za euro trzeba było zapłacić ponad 4,33 złotego, czyli aż o 8 groszy więcej niż w środę. Dolar kosztował ponad 3,70 złotego i był najdroższy od marca 2009 roku.

























































