Polska waluta na parze z euro ma szanse odnotować najlepsze dwa tygodnie od 3,5 lat. Grudniowa kontrofensywa złotego rozpoczęła się w momencie, w którym wydawało się, że złoty poniósł całkowitą klęskę. Zupełnie jak przed 71 laty niemiecka armia w Ardenach.
15 grudnia kurs EUR/PLN wzrósł do 4,3689 zł i osiągnął najwyższy poziom od roku. Złoty leżał na łopatkach, przytłoczony własną słabością oraz nieoczekiwaną siłą euro wobec dolara i pozostałych głównych walut wymienialnych. Od lipca złoty był w permanentnym odwrocie – w tym czasie cena euro wzrosła z 4,10 zł do niemal 4,37 zł.
Kontrofensywa złotego rozpoczęła się rankiem, we wtorek 15 grudnia. Czyli niemal dokładnie w 71 lat po rozpoczęciu niemieckiej kontrofensywy w Ardenach. Po sześciu dniach walutowego blitzkriegu złoty zyskał względem euro 3%. Cena wspólnotowej waluty spadła w sumie o 12,5 grosza względem kursu zamknięcia z poprzedniego piątku.
Jeśli kurs EUR/PLN nie wzrośnie do końca przedświątecznego tygodnia, będzie to największe dwutygodniowe umocnienie złotego od czerwca 2012 roku. Teoretycznie grudniowa aprecjacja złotego nie powinna zaskakiwać, ponieważ jest zgodna z sezonowymi statystykami. Jacek Maliszewski, główny ekonomista DMK, szacował zasięg tegorocznego rajdu złotego na co najmniej 4,22-4,23 zł za euro.
W bardziej optymistycznym scenariuszu kurs euro mógłby spaść o 25 groszy względem grudniowego szczytu, czyli do 4,12 zł. Scenariusz ten wygląda jednak na zbyt piękny, aby mógł się zmaterializować. Zwłaszcza że do końca roku pozostało już tylko sześć sesji, w tym tradycyjnie „niehandlowa” Wigilia.
W grudniu 1944 roku niemiecka kontrofensywa w Ardenach zaskoczyła Aliantów, ale załamała się już po 10 dniach – 26 grudnia. Jeśli ta wojenno-walutowa „analogia” miałaby się sprawdzić, to najbliższe dni mogą się okazać najlepszą okazją do zaopatrzenia się w waluty.






















































