

O nagłe i silne umocnienie kursu euro do dolara pytamy głównego ekonomistę DMK, Jacka Maliszewskiego.
Marcin Dziadkowiak, Bankier.pl: W poniedziałek mieliśmy do czynienia nie tylko z gwałtowną wyprzedażą na rynkach akcji czy surowcowym, ale także z naprawdę silnym wzrostem kursu eurodolara. Gdy ze snu budziły się rynki w USA, wystąpiła nawet sytuacja, że w ciągu kilku minut euro zyskało do dolara ponad jednego centa, bez żadnych wyraźnych informacji z gospodarek. Skąd takie gwałtowne ruchy na walutach?


Jacek Maliszewski, główny ekonomista DMK: Wyprzedaż dolara zbiega się z silnymi spadkami cen surowców energetycznych ( ropa crude spadła poniżej poziomu 40 USD/baryłkę - a jeszcze rok temu wynosiła ona ponad 100 USD/bbl). Okazuje się, że mniej więcej od dwóch lat inwestorzy globalni stosowali tak zwany „carry trade” poprzez euro. Polegało to na pożyczaniu euro, natychmiastowej zamiany na inne waluty oraz na surowce i na akcje, które dawały wyższe stopy zwrotu niż koszt zaciągniętego kredytu w euro.
Skąd zatem teraz tak nagłe odwrócenie sentymentu na rynku walutowym?
Gdy tylko ceny aktywów spadają zbyt szybko, inwestorzy zawierający transakcje „carry trade” natychmiast starają się zamknąć swoją spekulację, by nie narastały ich straty. Czyli pozbywają się akcji, surowców i walut wysoko oprocentowanych i jednocześnie odkupując euro i spłacają kredyty.
Właśnie z czymś takim mamy teraz do czynienia. Czyli mamy panikę. Kiedyś spadki cen surowców były silnie skorelowane z umocnieniem dolara. A teraz jest to skorelowane z umocnieniem euro. Efekt jest taki jaki jest.
Do kiedy może utrzymać się taka sytuacja?
Zakładam, iż gdy tylko wróci obawa o podwyżkę stóp procentowych w USA - wtedy dolar wróci do łask, a euro będzie sprzedawane. Panika na eurodolarze powinna się wkrótce skończyć i kurs eurodolara powinien wrócić do poziomów z początku sierpnia.
Marcin Dziadkowiak