Coraz mniej placówek bankowych, realizowanie transakcji finansowych przy pomocy aplikacji w telefonie, a także coraz powszechniejsza fintechizacja to główne powody, dla których banki będą potrzebowały coraz mniej pracowników. Natomiast ci, którzy pozostaną, niekoniecznie będą specjalistami od finansów.


O rynku pracy w bankowości rozmawiano podczas kongresu gospodarczo-technologicznego Impact 2023 w Poznaniu. Według specjalistów z tego sektora, w ostatnich latach bankowość bardzo się zmieniła, unowocześniła i stała się znacznie bardziej technologiczna.
Czy 140 tys. pracowników zatrudnionych w branży bankowej trafi na bruk?
Jak twierdzi Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego, pojawiły się zupełnie inne oczekiwania konsumenta, co do tego, czym bank ma się zajmować i widać to już w usługach, które oferuje sektor bankowy.
– Ważne jest obecnie to, że klient jest bardziej mobilny i coraz częściej korzysta z aplikacji. Dlatego, choć placówki są wciąż jeszcze potrzebne, jest w nich coraz mniej klientów – mówi Piotr Arak. – Pojawiła się też fintechizacja i konkurencja z zupełnie innej strony niż instytucje finansowe. Funkcjonują już takie aplikacje, które służą praktycznie do wszystkiego – do płatności, rozmów, zakupu ubezpieczenia, dokonywania wszelkich podstawowych transakcji finansowych, prowadzenia konta bankowego. Banki mierzą się teraz właśnie z taką konkurencją. To wszystko wpływa na to, że sektor będzie zatrudniał mniej osób i w przyszłości częściej będziemy się spotykać ze zautomatyzowaną obsługą, zarówno jeśli chodzi o przetwarzanie naszych informacji, jak i kontakt z samym bankiem.
Według Piotra Araka obecnie w centach bankowych zatrudnia się software deweloperów, programistów, ludzi, którzy zajmują się "back officem", a nie obsługą klienta.

Bezpieczny kredyt 2% - najważniejsze fakty
Na czym polega? Kto może skorzystać? Ile kredytu można dostać? Co z wkładem własnym? Czy dopłaty można stracić? Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 10 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl
Człowieka zastąpią maszyny?
Według Jarosława Fuchsa, wiceprezesa Pekao SA, za 20 lat człowieka zastąpią maszyny. Natomiast w perspektywie najbliższych 5-10 lat to będzie proces mieszany.
– Wszyscy widzimy, że została bardzo mocno ograniczona liczba placówek. Dziś służą one głównie klientom starszym, którzy są przyzwyczajeni do chodzenia do banku i załatwiania wszystkiego fizycznie – mówi Jarosław Fuchs. – Młody człowiek do banku nie chodzi, gdyż ma bank w telefonie komórkowym. I to jest zmiana, która tak naprawdę wymusi redukcję zatrudnienia. Ona oczywiście nie będzie miała gwałtownego przebiegu, ale odbędzie się w sposób stopniowy, zrównoważony. Pewna grupa osób odejdzie na zasłużone emerytury i tu być może nie będą odbudowywane zespoły, przynajmniej po tej stronie tradycyjnej.
Dziś zatrudnianych jest więcej pracowników IT m.in. programistów, którzy od środka dbają o to, aby szeroko rozumiany produkt bankowy był atrakcyjny dla odbiorcy.
Młodym ludziom wystarczą aplikacje w telefonie
Według wiceprezesa PKO SA, to jak się zmienia świat dokoła nas, wymusi zmianę na rynku pracy w bankowości.
– Z punktu widzenia młodych ludzi, którzy są naszymi klientami i będą nimi przez najbliższe lata, to dobrze – uważa Jarosław Fuchs. – Oni nie potrzebują się kontaktować fizycznie z pracownikiem banku czy doradcą. Wystarczy im, że wszystko mają w aplikacji w telefonie. To, jaka będzie jakość tej aplikacji, będzie decydowało o tym, czy dana instytucja odniesie sukces czy nie. Wkrótce bankowe aplikacje będą hubami, gdzie oprócz usług finansowych będziemy mogli normalnie prowadzić własne życie np. zapłacić za autostradę czy kupić bilety do kina. Oczywiście do tego potrzebni będą ludzie, ale ich kwalifikacje będą zupełnie inne niż dzisiaj.
Chcesz być bankierem? Studiuj informatykę
Jak twierdzi Jarosław Fuchs, obecnie banki przekwalifikowują swoich pracowników. Szukają kompetencji, które odpowiadają ich bieżącym potrzebom.
– Dziś tak naprawdę nie potrzebuję kogoś, kto skończył studia ekonomiczne, bo jestem w stanie nauczyć pracownika niezbędnej bazy. Natomiast potrzebuję człowieka, który będzie świetnie dogadywał się z klientami, będzie ich słuchał i rozumiał. To może być osoba po studiach artystycznych, geografii czy biologii. Jeżeli ma inteligencję emocjonalną, która zwłaszcza w sektorze private bankingu jest szczególnie potrzebna, to w zupełności wystarczy. Jednak poszukiwani będą przede wszystkim ludzie, niewidoczni na co dzień, którzy programują, pracują nad aplikacjami i wdrażają wszystkie nowe pomysły do telefonu, będącego obecnie oknem na świat dla młodych ludzi.
Coraz mniej banków = niepotrzebni bankowcy
Natomiast Jerzy Śledziewski, Senior Advisorw BCG Warszawa, uważa, że w Polsce przez ostatnie 10 lat znacznie ubyło banków – liczna oddziałów zmniejszyła się z 7,5 tys. do 5 tys, ale nie tylko dlatego, że jest digitalizacja.
– Banków jest po prostu mniej, a ich liczba może się jeszcze zmniejszyć – twierdzi Jerzy Śledziewski. – Ostatnie lata to wiele obciążeń dla sektora bankowego m.in. wynikających z wprowadzonych regulacji po kryzysie finansowym oraz specyficzne dodatkowe obciążenia dla sektora finansowego w Polsce. To zmusza banki do zwiększania efektywności, ciągłego podnoszenia poprzeczki. Dlatego bankowość potrzebuje ograniczyć koszty. Inaczej nie będzie produkowała kapitału potrzebnego na wzrost gospodarki.
Według specjalisty BCG, ze 140 tys. pracowników bankowości 90 tys. pracuje w 14 topowych bankach. Dlatego tam zmniejszanie zatrudnienia będzie jeszcze większe. Jednak są obszary, gdzie ludzi przybywa. Przede wszystkim w szeroko rozumianych obszarach technologicznych.
Czy doradcę klienta zastąpi porównywarka ofert w internecie?
Piotr Arak uważa, że banki będą zmierzały w kierunku rozwoju aplikacji. Natomiast w ich placówkach raczej będą pracować wyspecjalizowani doradcy, z którymi będzie się można umówić na spotkanie. Będą tam świadczone również dodatkowe usługi, w które banki się zaangażują np. ubezpieczenia czy systemy księgowania dla przedsiębiorców.
– Nie spodziewam się jednak, żeby placówki fizyczne przetrwały w takiej formule, jak ją dziś kojarzymy – mówi Piotr Arak. – Na pewno będzie znacznie mniej osób, z którymi będziemy mieć bezpośredni kontakt. Zadania kasjera są w 97 proc. automatyzowane, zwłaszcza w przypadku czynności rutynowych. Tak samo brokera giełdowego. To są zawody, które są łatwe do zautomatyzowania i nie wymaga to sztucznej inteligencjim, ani niczego bardziej zaawansowanego. Po prostu są powtarzalne, mało kreatywne, mało innowacyjne, nie wymagające inteligencji emocjonalnej. Ta praca zostanie w tych bankach, ale same finanse będą w telefonie i internecie. Być może banki będą też ustępować miejsca innego typu usługom finansowym. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że media społecznościowe będą połączone z usługami finansowymi.
Branża bankowa wchłonięta przez media społecznościowe?
Według Jarosława Fuchsa przez najbliższe lata branża bankowa będzie dbała o to, aby klienci 50+ mieli zapewniony kontakt fizyczny z bankiem.
– Dlatego oddziały zostaną, ale diametralnie się zmienią – uważa Jarosław Fuchs. – Już nie zajmą tak dużych powierzchni, bo to nie będzie rentowne. Osoba tak pracująca to będzie doradca wspierający klienta. Być może będzie to awatar, który zastąpi człowieka. Natomiast w dłuższej perspektywie wyobrażam sobie świat bez oddziałów. Myślę, że na co dzień będzie funkcjonował pieniądz cyfrowy i wiele osób, podobnie jak ja będzie płaciło telefonem lub zegarkiem. Przez najbliższe 5, może 10 lat, jakiś mocno zmodernizowany model oddziału będzie funkcjonował, ale w dalszej perspektywie to już wyłącznie digital. Jedyną dziedziną, w której relacje międzyludzkie zawsze były i zapewne pozostaną, jest private banking. Najbardziej majętni klienci będą potrzebowali, żeby ktoś przyjechał do nich osobiście i fizycznie wytłumaczył, co mają robić i wspierł ich w decyzjach.
Jak twierdzi wiceprezes PKO SA to prawdopodobne, że branża bankowa zostanie wchłonięta przez media społecznościowe. – Wszystko się tak szybko zmienia, że jestem w stanie sobie to wyobrazić. Choć nie jestem fanem tego scenariusza – twierdzi Jarosław Fuchs.
Gotówka. Co to jest gotówka?
Z kolei Jerzy Śledziewski nie wierzy, że przetrwa gotówka. – Za 10 lat na pewno już jej nie będzie – twierdzi Jerzy Śledziewski. – Dużą ewolucję spowoduje też sztuczna inteligencja, która będzie przydatna i powszechna. Pewnych ludzi zastąpi w pełni, a wszyscy inni będą ją wykorzystywać. Myślę jednak, że bankowość pozostanie ciekawym miejscem pracy w trzech obszarach: kompetencji digitalno-biznesowych, eksperckości produktowej i doradczej oraz w ograniczeniu ryzyka. Wierzę, że bankowość będzie mniejszym sektorem, ale bardzo ciekawym dla różnych branż. Natomiast wielu ludzi, którzy dziś pracują w bankowości już wkrótce będzie robiło coś innego.