REKLAMA
ZASADY PROMOCJI

Lot na niebezpiecznie niskiej wysokości

Krzysztof Kolany2013-05-14 10:26główny analityk Bankier.pl
publikacja
2013-05-14 10:26

Wstępne dane o produkcie krajowym brutto mocno rozczarowały i przypomniały nam, jak słaba jest koniunktura w Polsce. Nasza gospodarka leci niebezpiecznie blisko granicy recesji i trudno oczekiwać odczuwalnej poprawy w najbliższych miesiącach.

W pierwszym kwartale 2013 roku PKB Polski był tylko o 0,4% wyższy niż rok wcześniej. Ostatnio równie słaby wzrost odnotowano równo cztery lata wcześniej – w pierwszym kwartale 2009 roku. To wynik znacznie słabszy niż 0,7% oczekiwane przez ekonomistów. Nawet najwięksi pesymiści wśród ankietowanych przez PAP ekspertów nie spodziewali się tak niskiego rezultatu. Wynik za czwarty kwartał zrewidowano w dół: z 1,1% na 0,7%. A jeszcze rok wcześniej napędzany przygotowaniami do Euro2012 wzrost PKB wyniósł 3,5%. Skala spowolnienia gospodarczego jest więc niebagatelna.

Roczna realna dynamika PKB w Polsce
Roczna realna dynamika PKB w Polsce, Źródło: Bankier.pl
Kliknij, aby powiększyć

Stagnację jeszcze lepiej obrazuje dynamika liczona względem poprzedniego kwartału. W tym ujęciu PKB w pierwszym kwartale wzrósł tylko o 0,1% po tym, jak w kwartał wcześniej nie uległ zmianie. Mamy więc za sobą już sześć miesięcy praktycznie zerowego wzrostu połączonego najprawdopodobniej z realnym spadkiem popytu krajowego. Taka sytuacja wydarzyła się w Polsce po raz pierwszy od 20 lat.

Obserwując wskaźniki wyprzedzające koniunkturę (PMI, WWK) można być albo pesymistą, albo umiarkowanym optymistą. Z jednej strony w horyzoncie kilku miesięcy nie widać nawet cienia ożywienia gospodarczego. Ale z drugiej tendencje recesyjne wytracają swój impet, przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe dostosowują się do słabszej koniunktury, a natura cyklu koniunkturalnego nakazywałaby oczekiwać poprawy koniunktury.

Rok 2012 był rokiem silnego spowolnienia gospodarczego w Polsce. Rok 2013 będzie zapewne rokiem stagnacji z dynamiką PKB nieprzekraczającą 1%. Dopiero w 2014 roku możemy liczyć na ożywienie, które najprawdopodobniej będzie prawie nieodczuwalne dla większości Polaków – towarzyszyć mu może wciąż rosnące bezrobocie oraz brak realnego wzrostu wynagrodzeń. Byłaby więc to powtórka scenariusza z lat 2001-03, tyle że w nieco łagodniejszej wersji

Krzysztof Kolany
Główny analityk Bankier.pl

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Do pobrania

PKBQ12013png
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (27)

dodaj komentarz
~caesar
niskie stopy procentowe mogą co najwyżej pobudzić inflację, a nie gospodarkę. Gospodarkę mogą pobudzić wyłącznie trwale obniżenie kosztów działalności i bynajmniej nie chodzi tu o koszty pracy, bo średnio Polak pracuje za mniej niż w kryzysowej Grecji wynosi zasiłek. Chodzi o koszty podatkowe oraz o np skrócenie postępowań sądowych niskie stopy procentowe mogą co najwyżej pobudzić inflację, a nie gospodarkę. Gospodarkę mogą pobudzić wyłącznie trwale obniżenie kosztów działalności i bynajmniej nie chodzi tu o koszty pracy, bo średnio Polak pracuje za mniej niż w kryzysowej Grecji wynosi zasiłek. Chodzi o koszty podatkowe oraz o np skrócenie postępowań sądowych z 750 dni do 75 dni, o domniemanie niewinności, słowem o bezpieczne środowisko dla działania. Np. odturlanie się od "rytualnego uboju" albo warunków bytowych karpia, o rzetelne warunki np na atesty kotłów ciśnieniowych o zabór mienia na poczet podatków nie przed wyrokiem a po etc...Uelastycznienie zatrudnienia powinno polegać m.in. na tym, że za gwarancje socjalne dla robotnika, matki, dziecka, najemcy lokalu etc odpowiada państwo a nie pracodawca czy właściciel lokalu. Pracodawca ma zorganizować pracę która będzie dochodowa dla obu stron, gdy tej pracy nie ma to nie może zatrudniać bo za co ?
Tymczasem POlskie państwo skupia się na wydatkach na własne struktury a obywateli traktuje jak kłusownik zwierzynę w pańskich lasach. Rosnący lawinowo dług publiczny bez cięcia kosztów "usprawiedliwia" obdzieranie fiskalne ze skóry ale na dłuższą metę kończy się jak widać : wygaszaniem produkcji i inwestycji przez przedsiębiorców i emigracją - przez pracowników. Niestety obawiam się że śnieżna kula już ruszyła.
~thor
Red. Kolany`emu przez gardło nie przeszło, że należy jeszcze bardziej obniżyć stopy procentowe, tak jak to czyni strefa euro lub Czechy (0,5%, 0,05%). W ogóle nie ma mowy o polityce banku centralnego, który w ustawie o NBP z 1997 ma wpisane "utrzymanie stabilnego poziomu cen przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej Red. Kolany`emu przez gardło nie przeszło, że należy jeszcze bardziej obniżyć stopy procentowe, tak jak to czyni strefa euro lub Czechy (0,5%, 0,05%). W ogóle nie ma mowy o polityce banku centralnego, który w ustawie o NBP z 1997 ma wpisane "utrzymanie stabilnego poziomu cen przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej rządu o ile nie ogranicza to realizacji tego celu” (Ustawa o NBP z 1997 r.)"

W tym kontekście decyzja RPP sprzed roku, o podniesieniu stóp procentowych o 0,25% staje się wyraźnie błędna. Równie głupie wydaje się w tym kontekście ględzenie Balcerowicza - nie będę przypominał tych bzdur..

Pamiętajmy, że stagnacja, kryzys i bieda są najbardziej prawdopodobnym zapalnikiem inflacji. Tak więc to właśnie dławienie gospodarki w imię stabilizacji pieniądza, czyli trzymanie nadmiernie wysokich stóp procentowych, może paradoksalnie sprowadzić powtórkę z inflacji, gdy cała Europa i cały świat stoją po kolana w kryzysie.
~qwer
wszyscy gadaja o stopach.
a co z obnizeniem kosztow pracy.
stabilizacja prawa.
odchudzeniem i uproszczeniem prawa.
zmniejszeniem aparatu opresji pracodawcow itp. itd.

niskie stopy = niski kredyt, ale co to da jesli wszystko do okola jest przeciwko prowadzeniu jakiegokolwiek interesu w tym kraju.

kto tu zainwestuje,
wszyscy gadaja o stopach.
a co z obnizeniem kosztow pracy.
stabilizacja prawa.
odchudzeniem i uproszczeniem prawa.
zmniejszeniem aparatu opresji pracodawcow itp. itd.

niskie stopy = niski kredyt, ale co to da jesli wszystko do okola jest przeciwko prowadzeniu jakiegokolwiek interesu w tym kraju.

kto tu zainwestuje, jesli US moze zrobic wszystko.
kto bedzie zakladal firme z kosmicznymi kosztami na start i gąszczem przpisow :)

polska to od dawna martwy kraj, 3 lata i zus zbankrutuje, wtedy zacznie sie jazda.
~wzap
Żeby zobrazować mizerię, można wziąć międzynarodową pozycję inwestycyjną naszego kraju albo liczbę polskich marek i firm w globalnej 500, albo nawet produkt narodowy brutto, którego GUS nie raczy podać. PKB to kiepska miara. W dodatku nie ma tu żadnych faktów - czy wzrost był w cenach stałych czy bieżących, waga we wzroście składowych Żeby zobrazować mizerię, można wziąć międzynarodową pozycję inwestycyjną naszego kraju albo liczbę polskich marek i firm w globalnej 500, albo nawet produkt narodowy brutto, którego GUS nie raczy podać. PKB to kiepska miara. W dodatku nie ma tu żadnych faktów - czy wzrost był w cenach stałych czy bieżących, waga we wzroście składowych takich jak eksport netto, akumulacja albo wartość dodana produkcji "usług" administracji publicznej. Nic tu nie wiadomo.
~as
A ja wsparłem dziś popyt wewnętrzny: w ramach akcji "ciach" w Tesco spadła cena kasztelana, do 1,99. I to rozumiem. Jak by tak ciachnęli cenę ON do 3,50 a LPG do 0,69 jak kiedyś było, to bym od razu zalał baki moich ferrari przez małe "f". A tak to się kulam, jak najrzadziej i jak najwolniej, jak nasza nędzna A ja wsparłem dziś popyt wewnętrzny: w ramach akcji "ciach" w Tesco spadła cena kasztelana, do 1,99. I to rozumiem. Jak by tak ciachnęli cenę ON do 3,50 a LPG do 0,69 jak kiedyś było, to bym od razu zalał baki moich ferrari przez małe "f". A tak to się kulam, jak najrzadziej i jak najwolniej, jak nasza nędzna gospodarka...
~Hiob
Wzrost gospodarzy przez ostanie 3 lata był spowodowany inwestycjami w EURO 2012 niestety na kredyt. Wie to każdy. Na zachodzie PKB spadało a u nas rosło. Teraz musimy zaliczyć dołki jak zachód
~online
O Złotych Latach 2006-2008r., można definitywnie zapomnieć, na kilka lat...
A "wzrost" PKB na poziomie 0,4%, to.. jakby go nie było..
Miejsca pracy, tak potrzebne wielu grupom społecznym, w tym także wiekowym,
"tworzą się" od min. 4%, a nie 1/10 tej wartości i - nie od razu, tylko z opóźnieniem...
względem:
O Złotych Latach 2006-2008r., można definitywnie zapomnieć, na kilka lat...
A "wzrost" PKB na poziomie 0,4%, to.. jakby go nie było..
Miejsca pracy, tak potrzebne wielu grupom społecznym, w tym także wiekowym,
"tworzą się" od min. 4%, a nie 1/10 tej wartości i - nie od razu, tylko z opóźnieniem...
względem: 4, 5 i więcej % PKB...
Reasumując w odniesieniu do rynku pracy, dane cieniutkie...
Rynek Pracodawcy ma się w najlepsze - niestety, i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że wielu z nich, o HRze ma MGLISTE pojęcie.
~fajkat
~online - O Złotych Latach 2006-2008r., można definitywnie zapomnieć, na kilka lat...

Te zlote lata byly w Polsce i Europie. Rozumiem ze PO i Tusk wszysko zepsuli. To oni doprowadzili do upadku Lehman Brothers, do upadku Grecji, klopotow w Hiszpanii, mieli tez zly wplyw na Niemcy, itd.
~as
Te "złote lata" to 2005 - 2007. Lata rządów strasznego PiSu. I tego nie moga strawić pseudofachowcy i gus.

Powiązane: Gospodarka i dane makroekonomiczne

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki