Gdyby projekt PiS był głosowany, Lewica byłaby przeciw; klub jednogłośnie poparłby własny projekt zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS oraz wprowadzenia emerytur minimalnej i maksymalnej – powiedzieli we wtorek przedstawiciele koalicyjnego klubu Lewica.


Lewica złożyła we wtorek projekt dążący do zniesienia limitu 30-krotności przy składkach ZUS, wprowadzenia gwarantowanej emerytury minimalnej w wysokości 1600 zł i wprowadzenia emerytury maksymalnej, która w pierwszym roku obowiązywania – 2021 - miałaby wynosić 15,6 tys. zł. Lewica za zasadne uważa docelowe odejście od systemu składkowego na rzecz zdefiniowanego świadczenia, rozważa także propozycję wprowadzenia trzeciego progu podatkowego.
"Wczoraj przygotowaliśmy projekt - został przyjęty przez klub - dotyczący likwidacji 30-krotności, która miała dać większe środki na FUS" – powiedział dziennikarzom przewodniczący klubu Krzysztof Gawkowski.
Podkreślił, że projekt przyszłego systemu emerytalnego został przygotowany w drodze konsultacji, z uwzględnieniem najuboższych i najlepiej uposażonych. "Przede wszystkim pokazaliśmy, że jesteśmy zgodni" – podkreślił Gawkowski. Powtórzył, że "Lewica przyszła do parlamentu, żeby rozmawiać o konkretnych projektach; nie żeby być totalną opozycją, tylko opozycją merytoryczną".
"Premier mówił w expose o normalności, to my mówimy: sprawdzam. Jeżeli PiS chce wyrównywać szanse, żeby polskim rodzinom żyło się lepiej, to ten projekt jest odpowiedzialnością za Polskę i za polski system emerytalny" – dodał.
Przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty podkreślił, że klub przyjął projekt jednomyślnie i "jednomyślnie zdecydował o sposobie głosowania dzisiaj w parlamencie". "PiS dowiedział się, że wszyscy członkowie i członkinie klubu Lewica głosowaliby przeciwko projektowi PiS, a za swoim projektem" – dodał.
"Ten projekt przywraca myślenie o emeryturach w kategoriach solidarności społecznej" – powiedziała poseł Lewicy Magdalena Biejat. Przedstawiając różnice między projektem Lewicy a – tymczasem wycofanym – projektem PiS podkreśliła, że przedłożenie Lewicy "wprowadza gwarantowaną emeryturę minimalną w wysokości 1600 złotych dla każdego obywatela i każdej obywatelki". "Oznacza to, że dwa miliony Polaków, którzy w tej chwili nie mają prawa do emerytury lub mają emerytury groszowe, ma wreszcie prawo do w miarę godnego życia" – powiedziała.
Według Biejat projekt umożliwia zatrzymanie w systemie pieniędzy uzyskanych po zniesieniu 30-krotności, "ponieważ całe te pieniądze nie idą na zasypywanie dziury budżetowej; idą właśnie na to, żeby zabezpieczyć środki dla emerytów".
"Wprowadziliśmy zasadę emerytury maksymalnej, która funkcjonuje w bardzo wielu krajach i bardzo dobrze się sprawdza. Wynosiłaby ona sześciokrotność płacy minimalnej, co w 2021 roku oznaczałoby 15 600 złotych miesięcznie. Wydaje nam się że jest to suma godna" – dodała.
Podkreśliła, że projekt Lewicy zakłada roczne vacatio legis, a klub – w związku z wycofaniem projektu PiS – liczymy na to, że marszałek Elżbieta Witek nada bieg projektowi Lewicy i "skieruje go do szerokich konsultacji społecznych". Chcemy rozpocząć szeroką i odpowiedzialną debatę, jak w ogólne powinniśmy zorganizować system emerytalny i jak znosić 30-krotność podstawy składek na ZUS po to, żeby można było stworzyć stabilny i solidarny system emerytur" – powiedziała.
Czarzasty oświadczył, że Lewica liczy na poparcie projektu przez inne ugrupowania opozycyjne. "Po raz pierwszy ktoś wychodzi z kontrpropozycją konstruktywną. Mówimy: żadna dziura budżetowa, cała kasa idzie ludziom na emerytury, tym się różnimy od PiS-u. Po drugie, dajemy emeryturę najniższą i najwyższą. Jeżeli PSL, PiS, jeżeli Platforma tego nie poprze, to ich rachunek" - mówił. Zwrócił też uwagę na "bezprecedensowe w Polsce zrównanie najniższej emerytury dla kobiet i dla mężczyzn", między którymi różnica wynosi obecnie 30 procent.
Według Biejat "docelowo zasadne" byłoby odejście od systemu składkowego, "zwłaszcza, że czeka nas coraz większe załamywanie się systemu w związku z tym, że społeczeństwo się starzeje". "Dobrze byłoby przemyśleć system emerytalny i pomyśleć o wprowadzeniu systemu zdefiniowanego świadczenia, a nie zdefiniowanej składki. To by znaczyło, że umawiamy się, jakie powinny być emerytury w zależności od tego, ile lat przepracowaliśmy" – dodała.
"To nasza propozycja, chcemy o niej dyskutować, chcemy pokazać, że dialog jest możliwy i potrzebny, żeby wypracować naprawdę dobre rozwiązania. Z tego, co wiemy, zarówno eksperci, jak i partnerzy społeczni patrzą przychylnie na te pomysły" - zaznaczyła.
Sekretarz klubu Dariusz Wieczorek zwrócił uwagę, że oprócz zmian w systemie emerytalnym Lewica rozważa kwestie systemu podatkowego. "W tym kontekście rozważamy wprowadzenie trzeciego progu podatkowego, ażeby te podatki rzeczywiście były bardziej uczciwe i zasilały budżet" – powiedział.
Podkreślił, że to są decyzje systemowe, których nie można podejmować "w przeciągu jednej nocy, dwóch nocy, trzech dni, bo one wymagają rzeczywiście szerokich konsultacji społecznych", a zmiany progów podatkowych weszłyby w życie także od 2021 r.
PiS wycofało we wtorek projekt ustawy znoszący limit 30-krotności składki na ZUS, którym Izba miała się zając tego dnia wieczorem. Do projektu nie udało się przekonać wszystkich partnerów w Zjednoczonej Prawicy; posłowie PiS uzasadniali decyzję potrzebą szerokiej dyskusji.(PAP)
autor: Jakub Borowski
brw/ mick/ godl/