Izraelski minister spraw wewnętrznych Gideon Sa'ar oświadczył w poniedziałek, że nie będzie dłużej zezwalał, by supermarkety w Tel Awiwie były otwarte w szabat. Liberalni Izraelczycy krytykują to jako religijny przymus wobec świeckiego społeczeństwa.
Sa'ar poinformował w wypowiedzi dla radia wojskowego, że unieważnia zarządzenia władz municypalnych, na mocy których supermarkety mogą być otwarte także od piątku wieczorem do soboty wieczorem. Argumentował, że chce zapobiec temu, by interesy komercyjne zmieniały charakter cotygodniowego dnia wypoczynku.
W większości pozostałych miast izraelskich sklepy są w szabat zamknięte, ponieważ judaizm zabrania pracy w tym dniu.
Tel Awiw jest przez Izraelczyków postrzegany jako bastion kultury świeckiej. Aktorka Gila Almagor zarzuciła - ministrowi spraw wewnętrznych populizm i powiedziała wojskowej rozgłośni, że przymus religijny szerzy się "jak rak". Tu jest Iran - dodała.
To jest miasto wolności - powiedziała o Tel Awiwie. Nagle ktoś przychodzi, niosąc siekierę i wymachując nią, zamyka supermarkety w szabat. Jutro postanowi, że bary i puby nie mogą być otwarte po pewnej godzinie.
Mer Tel Awiwu Ron Huldai zarzucił Saarowi, że cofnął Izrael o dziesięciolecia.(PAP)
az/ kar/
