Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan skrytykował propozycję władz USA w sprawie opuszczenia przez Palestyńczyków Strefy Gazy i ocenił, że stoi za nią "reżim syjonistyczny". Dodał, że o tym projekcie nawet nie warto rozmawiać.


"Żadna siła nie może zmusić mieszkańców Strefy Gazy do opuszczenia ich odwiecznej (...) ojczyzny, którą zamieszkują od tysięcy lat. Palestyna, w tym Strefa Gazy, Zachodni Brzeg i Jerozolima Wschodnia, należy do Palestyńczyków" - powiedział Erdogan w niedzielę wieczorem przed wylotem do Malezji.
Prezydent Turcji wyraził przekonanie, że administracja USA przedstawiła propozycje dotyczące Palestyńczyków pod naciskiem ze strony "syjonistycznego reżimu". Dodał, że o tym projekcie nawet nie warto rozmawiać.
"Te próby są całkowicie daremne i nie służą niczemu" - powiedział Erdogan, który po wybuchu wojny między Izraelem i palestyńskim Hamasem zajął bardzo ostre stanowisko względem Izraela, oskarżając go o dopuszczanie się ludobójstwa i wprowadzając embargo na handel z tym krajem.
Trump podczas wizyty izraelskiego przywódcy Benjamina Netanjahu w Waszyngtonie zapowiedział przejęcie kontroli nad Strefą Gazy przez USA, przesiedlenie mieszkających tam Palestyńczyków do państwa arabskich i przekształcenie tego terenu w "riwierę Bliskiego Wschodu". Propozycje spotkały się ze zdecydowaną krytyką państw arabskich i wielu innych krajów świata; w Izraelu została generalnie przyjęta z zadowoleniem.
Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ ap/


























































