Przywileje dla funkcjonariuszy zostaną ograniczone. Policjanci, strażacy czy żołnierze odpoczną dopiero po osiągnięciu pełnego wieku emerytalnego.
Jak dowiedziała się gazeta, wypłaty emerytur dla przedstawicieli służb mundurowych będą możliwe dopiero wtedy, gdy osiągną oni powszechny wiek emerytalny - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Na razie to wciąż 67 lat, zgodnie z deklaracjami rządu ma on być obniżony (60 lat dla kobiet, 65 dla mężczyzn). Takie rekomendacje mają się znaleźć w konkluzjach przeglądu emerytalnego prowadzonego przez ZUS i resort pracy.
Dziś policjanci, wojskowi itd. mogą wnioskować o wypłatę emerytury po osiągnięciu wymaganego stażu służby. Minimalny to 15 lat (ma on wzrosnąć do 25 lat pracy i 55. roku życia). Jeśli zmiany proponowane w przeglądzie wejdą w życie, funkcjonariusz, nawet gdyby spełnił kryterium stażowe i odszedł ze służby, musiałby czekać na wypłatę świadczenia do osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego. Do tego czasu, jeżeli nie chciałby służyć dalej, musiałby pracować w innym zawodzie.
Przeczytaj także
Wejście w życie proponowanych zmian, jak pisze "DGP", oznacza oszczędności dla budżetu. Łączny koszt wypłat emerytur mundurowych to 15 mld złotych rocznie.
Kibicuję, lecz nie wierzę
Przywileje emerytalne mundurowych od lat budzą – jak najbardziej uzasadnione – oburzenie społeczeństwa, dla którego bezpośredni koszt tych uposażeń sięga 15 mld zł rocznie, czyli ponad 1200 złotych na każdego pracownika sektora prywatnego. Żaden rząd po roku 1989 nie odważył się ruszyć przywilejów tzw. mundurówki.
A są one nie małe. Po pierwsze, żołnierze, policjanci itp. nie płacą 33-procentowego ZUS-u, dzięki czemu ich wynagrodzenie brutto w ujęciu netto jest zdecydowanie wyższe niż ta sama płaca brutto w przypadku „ozusowanych” pracowników. Po drugie, ich emerytura zależy przede wszystkim od wysokości ostatniej pensji, zatem z reguły jest dużo wyższa od świadczeń wypłacanych przez ZUS. Po trzecie, mundurowi korzystają z przywileju bardzo wczesnego wieku emerytalnego, czego najlepszym przykładem jest „agent Tomek” , który przeszedł „w stan spoczynku” w wieku 35 lat.
Osobiście wątpię, aby rząd Prawa i Sprawiedliwości był w stanie przeprowadzić istotną zmianę tego jawnie niesprawiedliwego systemu. Warto jednak kibicować tym zmianom, mając w pamięci, że dla każdego z nas obecny stan rzeczy generuje koszt w wysokości 100 zł miesięcznie.
sp/






















































