
Śledząc debatę polityczną, odnoszę wrażenie, że coraz bardziej obecny jest w niej temat inflacji. Opozycja coraz mocniej akcentuje temat szybko rosnących cen, rząd stara się pokazać, że to naturalny efekt wysokiego tempa rozwoju gospodarczego, a nie „wina” złych polityk gospodarczych.
Nie będę rozstrzygał w tym momencie pytania o „winę”, ale skupię się na pytaniu o konsekwencje polityczne: czy rosnąca inflacja może zmienić strukturę poparcia partii politycznych w Polsce i na przykład wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich? Odpowiedź jest taka, że inflacja sama w sobie nie. Ale gdyby wzrost inflacji przełożył się na pogorszenie konsumpcji, wówczas już taki efekt mógłby wystąpić. A ponieważ dla konsumpcji najistotniejsza jest realna dynamika wynagrodzeń, ważne będzie, jak będzie kształtował się ten wskaźnik w najbliższych miesiącach.
Z różnych analiz statystycznych, które roboczo przeprowadzałem, nie wynika, by inflacja sama w sobie miała jakiś wpływ na poparcie dla rządu. Żyjemy w świecie generalnie niskiej inflacji i problemy hiperinflacji i związanej z nią braku dostępności dóbr są dziś całkowicie obce obywatelom Polski i Europy. Różnica między inflacją na poziomie 1 proc. czy 4 proc. nie jest na tyle duża, by znacząco zmienić preferencje polityczne.
Natomiast na poparcie dla rządu wpływ na dynamika konsumpcji, która odzwierciedla zmiany w standardzie życia. Widać to na załączonym wykresie. A konsumpcja zależy w dużej mierze od realnych wynagrodzeń. Inflacja ma więc wpływ na poparcie dla rządu jeżeli zmienia dynamikę realnych wynagrodzeń. Jeżeli wzrost inflacji jest równoległy do wzrostu nominalnych płac (co do kierunku i przyczyny), to wpływ cen na sferę polityczną jest znikomy. Jeżeli zaś inflacja rośnie pod wpływem czynników innych niż koszty pracy, np. w wyniku zmian cen surowców lub różnych regulacji, to wtedy może istotnie obniżać dynamikę realnych wynagrodzeń i obniżać konsumpcję.

W najbliższych miesiącach inflacja może potencjalnie znacząco wzrosnąć ze względu na podwyżki cen regulowanych oraz rewizje cenników przez firmy w pierwszych miesiącach roku. Prognozy wahają się od 4 do 4,5-5 proc., choć inflacja jest generanie bardzo trudna do prognozowania. Jednocześnie podnieść się może dynamika wynagrodzeń ze względu na skokowy wzrost płacy minimalnej. Ważne pytanie brzmi, który efekt będzie większy – rosnącej inflacji, czy rosnących wynagrodzeń?
Jestem sobie w stanie wyobrazić scenariusz znaczącego hamowania płac realnych i konsumpcji w najbliższych kwartałach, choć pewnie nie jest to scenariusz najbardziej prawdopodobny. W każdym razie, po raz pierwszy od wielu lat ze strony gospodarki płyną dla rządzących istotne zagrożenia.
*We wczorajszym newsletterze napisałem, że we Francji obowiązuje 35-godzinny dzień pracy. Oczywiście był to błąd (chodzi o tydzień) i dziękuję osobom, które to wychwyciły – to oznacza, że uważnie czytają newsletter:) Za wszystkie takie potknięcia przepraszam, tempo przygotowania codziennego newslettera jest bardzo wysokie i stąd tego typu wpadki.
Chcesz codziennie takie informacje na swoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter SpotData.
Chcesz samodzielnie analizować dane ekonomiczne? Platforma SpotData to darmowy dostęp do ponad 40 tysięcy danych z polskiej i światowej gospodarki, które można analizować, przetwarzać i pobierać w formie wykresów i tabel do Excela. Sprawdź na: https://spotdata.pl/ogolna.
