Ulubiona procedura wielu konsumentów staje się coraz mniej wydajna. Część banków nie uznaje reklamacji, gdy sprzedawca zaneguje stanowisko posiadacza karty - pisze we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna".


Coraz więcej konsumentów płaci kartą nie dla wygody, lecz by móc skorzystać z procedury chargeback. W największym skrócie: gdy sprzedawca nie wywiąże się z umowy, można łatwo odzyskać pieniądze. Często wystarczy prosta reklamacja przesłana bankowi. Tak przynajmniej było do niedawna - czytamy.
Gazeta podała, że coraz częściej bowiem banki nie chcą wchodzić w spory wynikające z lockdownu i odsyłają konsumentów do sądu. To kłopot m.in. klientów linii lotniczych, którzy nadal nie dostali zwrotu pieniędzy za niezrealizowane loty.
Według adwokata w kancelarii DLK Legal dr Michała Mostowika, niezbędne jest wypracowanie złotego środka w sprawach chargeback. "W przeciwnym wypadku skala odmów może w przyszłości podważyć zaufanie do tej procedury" ? powiedział "DGP" prawnik. (PAP)
lgs/ krap/