REKLAMA

Coraz mniej pracy w bankach - chociaż ofert nie brakuje

Wojciech Boczoń2017-07-19 06:00analityk Bankier.pl
publikacja
2017-07-19 06:00

W ciągu ostatnich trzech lat przez polski sektor bankowy przetoczyło się kilka głośnych fuzji. Zmiany właścicielskie nie pozostały bez wpływu na poziom zatrudnienia. Jak wynika z danych PRNews.pl, od początku 2014 roku liczba etatów w bankach stopniała o ponad 7 tys. Zwolnienia grupowe prowadziły m.in. PKO BP, BGŻ BNP Paribas, Alior Bank i Raiffeisen.

W opublikowanym w poniedziałek raporcie Bankier.pl i Pracuj.pl mogliśmy przeczytać, że sektor bankowy nieustannie poszukuje nowych pracowników. W kategoriach bankowość, finanse i ubezpieczenia znajdziemy najwięcej ogłoszeń o pracę. Może się to wydawać zaskakujące, bo ze szczegółowych danych o zatrudnieniu, które zbiera serwis PRNews.pl, płynie jasny wniosek – pracy w bankach ubywa. Skąd więc tyle anonsów?

fot. / / YAY Foto

Bankowość to sektor, w którym następuje duża rotacja zatrudnienia. Wynika ona między innymi z nieustannych zmian w strukturze własnościowej banków, których naturalnym efektem są zmiany strategii i zwolnienia grupowe. Część pracowników delegowana jest do pracy w innych spółkach grupy kapitałowej, a na ich miejsce przyjmowani są nowi. Nie bez znaczenia są też kwestie kosztowe – poszukiwani są specjaliści o niższych aspiracjach finansowych.

Łączą się i zwalniają

Ostatnie trzy lata były okresem obfitującym w liczne zmiany właścicielskie. Z rynku zniknęły marki Nordea Banku, Meritum Banku, Sygma Banku, a Bank BGŻ połączył się z BNP Paribas, tworząc nowy podmiot – BGŻ BNP Paribas. Po raz kolejny podzielony został BPH. Bank, który przed laty był jednym z największych graczy na rynku, skurczył się do rozmiarów minimum. Jego większa część została wchłonięta przez Alior Bank, a część placówek zlikwidowanych. PZU kupiło większościowe pakiety w Aliorze i Banku Pekao.

Zmiany właścicielskie nie pozostały bez wpływu na strukturę zatrudnienia. Łączące się banki, szukając „synergii kosztowych”, likwidowały dublujące się stanowiska w centralach i sąsiadujące ze sobą placówki. Przez sektor przetoczyła się fala zwolnień grupowych. Z danych Bankier.pl wynika, że od końca 2013 roku liczba etatów w bankowości stopniała o ponad 7 tys. Po każdej fuzji banki pozbywały się setek pracowników. 

Zatrudnienie w bankach w okresie od IV kw. 2013 do I kw. 2017 

Pod koniec 2014 roku PKO Bank Polski przejął zatrudniający blisko 2,8 tys. osób Nordea Bank Polska.  Na koniec 2014 roku oba banki zatrudniały 28,7 tys. pracowników. Rok później w PKO BP (marka Nordea zniknęła) pracowało 25,9 tys. osób. W tym czasie zatrudnienie w grupie kapitałowej banku zwiększyło się raptem o 206 etatów.

W 2015 roku doszło do głośnej fuzji Banku BGŻ z bankiem BNP Paribas. W jej wyniku powstał bank o nazwie BGŻ BNP Paribas. Na koniec 2014 roku BGŻ zatrudniał 5,5 tys. osób, a BNP Paribas 2,8 tys. specjalistów. 12 miesięcy później w połączonym banku pracowało 7,6 tys. osób, czyli o 700 mniej. W 2016 roku BGŻ BNP Paribas wchłonął kolejny bank - Sygma Bank. W wyniku fuzji zatrudnienie wzrosło skokowo o 870 pracowników. Na koniec 2016 roku BGŻ BNP miał 8,2 tys. etatów, ale już po I kw. 2017 r. 7,9 tys.

Cyfrowi buntownicy bez analogowych pracowników

Duże zwolnienia objęły pracowników Meritum Banku i Banku BPH – banków, które trafiły pod skrzydła Alior Banku. Meritum Bank został przejęty w 2015 roku – po jego przejęciu Alior ogłosił zwolnienia grupowe mające objąć do 1 tys. osób. W 2016 roku większa część Banku BPH trafiła do Alior Banku. Na koniec 2015 roku w BPH pracowało 5,2 bankowców, rok później zaledwie 180 osób. Nie wszyscy trafili jednak do Aliora - w międzyczasie bank rozpoczął bowiem realizację programu restrukturyzacji i zapowiedział zwolnienia grupowe. Pod koniec 2016 roku i sam Alior Bank ogłosił zamiar redukcji zatrudnienia o 2,4 tys. osób. Wiąże się to z realizacją strategii „cyfrowego buntownika”. Podobną strategię wdraża obecnie Raiffeisen – zamyka część placówek i redukuje załogę.

Można oczekiwać, że to jednak nie koniec zwolnień w sektorze bankowym. Branża tnie koszty, bo zmieniają się preferencje klientów. Coraz rzadziej zaglądamy do placówek, bo większość podstawowych operacji możemy wykonywać samodzielnie. Używamy w tym celu bankowości internetowej, mobilnej, bankomatów, wpłatomatów i innego rodzaju urządzeń samoobsługowych. Pracownicy zajmujący się obsługą kasową delegowani się do innych zadań lub na skutek likwidacji stanowisk - zwalniani z pracy. To trend, z którym bankowcy będą się mierzyć jeszcze co najmniej przez kilka najbliższych lat.

Źródło:
Wojciech Boczoń
Wojciech Boczoń
analityk Bankier.pl

Ekspert z zakresu bankowości. Autor komentarzy, poradników, artykułów i raportów o bankowości skierowanych zarówno do branży, jak i jej klientów. Redaktor prowadzący branżowego serwisu PRNews.pl. Autor cyklu raportów "Polska bankowość w liczbach". Dziennikarz Roku 2013 według Kapituły Konkursu IX Kongresu Gospodarki Elektronicznej przy Związku Banków Polskich. Dwukrotnie nominowany do nagrody Dziennikarskiej im. Mariana Krzaka oraz laureat tej nagrody w 2014 r. Finalista Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Clubu Polska za 2019 r.

Tematy
Rekrutujesz? Odbierz 50% rabatu na pierwsze ogłoszenie na Pracuj.pl

Rekrutujesz? Odbierz 50% rabatu na pierwsze ogłoszenie na Pracuj.pl

Advertisement

Komentarze (23)

dodaj komentarz
specjalnie_zarejstrowany1
Gdzie jest teraz ta Pani z GetIn Banku na forum kiedy jej potrzeba zeby nam to wszystko wyjasnila?
~Zgodny
Do atram
Wpisz sobie w wyszukiwarke co to jest ALM w bankowości.
AML to co innego
rekin1986
Teoretycznie szukają praktycznie zwalniają wiec po co się ogłaszają po prostu budują sobie bazę danych co by mieć zaplecze kadrowe i w razie czego ustrzelić jelenia

Tak się kończy każdy biznes gdzie nie liczy się klient czy pracownik tylko ZYSK ZA WSZELKĄ CENĘ jak się będzie traktowało pracowników jako przykry koszt w bilansie
Teoretycznie szukają praktycznie zwalniają wiec po co się ogłaszają po prostu budują sobie bazę danych co by mieć zaplecze kadrowe i w razie czego ustrzelić jelenia

Tak się kończy każdy biznes gdzie nie liczy się klient czy pracownik tylko ZYSK ZA WSZELKĄ CENĘ jak się będzie traktowało pracowników jako przykry koszt w bilansie a klienta jak barana do strzyżenia to nie ma się co dziwić , że branża dostaje po garbach

Ostatnio byłem w placówce bankowej wypłacić gotówkę z kasy 15 tys by opłacić koszty związane z remontem klatki schodowej w domu miła pani mi proponowała kredy w kwocie 10 tys zł w 15 minut bez zabezpieczeń dodatkowych na 4 procent oprocentowanie plus prowizja całkowity koszt 8 procent rocznie a ja jej na to że debet na ROR-ze mam tańszy a ona na to skąd o tym wiem a ja że pracuję w biurze rachunkowym i znam te wynalazki bankowe kit że mam średnie wykształcenie bez matury bo poległem na angielskim ale to inna bajka

Wchodząc ostatnio do placówki same nowe twarze ani jednego z poprzednich pracowników poza dyrektorem co się okazało że była wymiana kadr na stażystów z dotacją urzedu pracy każdy na identyfikatorze przed nazwiskiem MGR teoretycznie bo praktyka to inne kwiatki szuka się pracownika za darmo apotem premie po kilkanaście tysięcy

problemem nr 2 są klienci którzy w ogóle nie powinni mieć dostępu do tego typu usług w ogóle tzn teoretycznie mają konto i wpływa wypłata po czym następnego dnia jest wypłacana i konto jest cały miesiąc zerowe jeszcze gorszy typ klienta klienci z najniższą krajową przychodzi do placówki i chce kredyt nie ważne , że już widnieje w krajowym rejestrze długów ale nic chce kredyt po odmowie idzie na skargę do dyrektora po czym trzaska drzwiami i wychodzi wściekły

Dostęp do usług sektora bankowego powinni mieć ludzie z klasą i kasa a nie ludzie którzy o pieniądzach nie mają zielonego pojęcia

Kryterium powinno być minimum 2500 netto wypłaty a jak poniżej to depozyt przynajmniej 20 tys zł lub papiery wartościowe typu akcje lub obligacje za 10 tys zł

Jak usługi bankowe były tylko dla firm i sektora publicznego to się pracowało z przyjemnością bo byli ludzie na poziomie z klasą a dzisiaj porażka aż się nie chce pracować jak się bank zrównuje ze sklepem spożywczym gdzie każdy może wejść jak do spożywczaka
~Poli
Bardziej żal mi jednak klientów, którzy przecież nie wszyscy mają wyższe wykształcenie i potrafią zrozumieć wszystkie bankowe pojęcia zawarte w umowie. Ufają pani doradcy.. Tym czasem pani w banku szkolona kilka razy w roku przez ekspertów od manipulacji na tzw. szkoleniach sprzedażowych w głowie ma jedynie target a nie dobro klienta.Bardziej żal mi jednak klientów, którzy przecież nie wszyscy mają wyższe wykształcenie i potrafią zrozumieć wszystkie bankowe pojęcia zawarte w umowie. Ufają pani doradcy.. Tym czasem pani w banku szkolona kilka razy w roku przez ekspertów od manipulacji na tzw. szkoleniach sprzedażowych w głowie ma jedynie target a nie dobro klienta.. Wciśnie co się tylko da, pod sam korek. Konsekwencje tego poniesie klient, który zaufał. On wpadnie w spiralę zadłużenia, straci cały majątek, nie będzie miał co dać jeść swoim dzieciom i będzie żył w strachu przed komornikiem.. Pani z banku zawsze może pracę zmienić jeśli ktoś ją poniża.. Jakoś bardziej żal mi naciąganych klientów, o których bankowe pijawki mówią później, że sami byli sobie winni, bo dali się nabrać...
~sprytnyBil
Poli. Pamiętaj proszę że ta pijawka oddziałowa opluwana i wykpiona zarabia ok. 3000 zł. Uczciwi i prawdziwi Bankowcy zarabiają znacznie więcej. To Ci co zmuszają te pijawki do nieetycznych zachowań i sprzedaży wątpliwej jakości produktów. Ci uczciwi Bankowcy na ogół chowają się za plecami pijawek oddziałowych by nie zadowolony klient Poli. Pamiętaj proszę że ta pijawka oddziałowa opluwana i wykpiona zarabia ok. 3000 zł. Uczciwi i prawdziwi Bankowcy zarabiają znacznie więcej. To Ci co zmuszają te pijawki do nieetycznych zachowań i sprzedaży wątpliwej jakości produktów. Ci uczciwi Bankowcy na ogół chowają się za plecami pijawek oddziałowych by nie zadowolony klient przypadkiem nie powiedział im kilku słów prawdy! Na koniec dnia ci uczciwi Bankowcy poniżają pijawki oddziałowe bo za mało sprzedały/wcisnęły klientom usług, których nawet uczciwi Bankowcy by nie wzięli.
~Poli
SprytnyBil: przecież nie o to chodzi, czy robią to z własnej woli czy pod naciskiem innych, wyżej ustawionych bankowych pijawek.. nie chodzi też o to czy psują mi tym dzień czy nie.. chodzi o to, że mają silną motywację zewnętrzną lub wewnętrzną, aby wcisnąć mi jak najwięcej i tu już etyka, uczciwość i moralność schodzą na dalszy SprytnyBil: przecież nie o to chodzi, czy robią to z własnej woli czy pod naciskiem innych, wyżej ustawionych bankowych pijawek.. nie chodzi też o to czy psują mi tym dzień czy nie.. chodzi o to, że mają silną motywację zewnętrzną lub wewnętrzną, aby wcisnąć mi jak najwięcej i tu już etyka, uczciwość i moralność schodzą na dalszy plan.. i stąd te wiadro pomyj i miano pijawek.. przecież ludzie/ klienci nie są głupi i widzą co się dzieje.. a opinia o bankowcach jest w pełni przez nich samych wypracowana.
~sprytnyBil
Poli, Ty naprawdę w to wierzysz, że ta pani i ten pan z oddziału sami z siebie tak dzwonią i do tego specjalnie do Ciebie by popsuć Ci dzień swoimi ofertami?
~Poli
Do czapelmajster: może dlatego mówi się o bankowcami pijawki, że wydzwanianie ciągle do ludzi ze swoimi cudownymi kredytami? Pani z apteki nigdy do mnie nie dzwoniła, bo pojawił się świetny lek na hemoroidy i mam go kupić, bo przecież na pewno znajdę dla niego jakieś zastosowanie i nie pyta natrętnie czemu nie chcę tego leku, bo Do czapelmajster: może dlatego mówi się o bankowcami pijawki, że wydzwanianie ciągle do ludzi ze swoimi cudownymi kredytami? Pani z apteki nigdy do mnie nie dzwoniła, bo pojawił się świetny lek na hemoroidy i mam go kupić, bo przecież na pewno znajdę dla niego jakieś zastosowanie i nie pyta natrętnie czemu nie chcę tego leku, bo to jedyna tego typu okazja. Bankowe sprzedawczyki mają swoje plany sprzedażowe i cisną, żeby je zrealizować za wszelką cenę.. a jak ubarwiają rzeczywistość o mijają się z prawdą, to przecież klient winien, bo dał się nabrać..
~Zgodny
Do GP
Zgadzam się z tobą. Nie można porównywać osób pracujących w oddziale do specjalistów od obszarów które wymoeniłeś. Łatwiej nauczyć się sprzedaży niż wyszkolić np. w ALM.

Powiązane: Praca

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki