Ludowy Bank Chin trzeci miesiąc z rzędu zaraportował wzrost rezerw złota. Wcześniej przez ponad trzy lata utrzymywał, że nie gromadził "królewskiego metalu".


Na koniec stycznia w skarbcu banku centralnego Państwa Środka znalazło się 2025,5 tony złota - poinformował PBoC. Chińskie rezerwy oficjalnie rosły trzeci miesiąc z rzędu, ale skala zakupów spowolniła do niespełna 15 ton wobec przeszło 30 ton w grudniu i listopadzie.
Według oficjalnych statystyk Pekin dysponuje 6. największymi rezerwami metalu na świecie. Więcej zgromadziły: USA (8133,47 t), Niemcy (3355,14 t), Włochy (2451,84 t), Francja (2436,5 t) i Rosja (2298,53 t).
Jednak chińskie dane budzą spore wątpliwości. Podobnie może być ze statystykami reżymu Władimira Putina. W przeszłości Chińczycy nagle "odnajdowali" setki ton złota. W maju 2009 r. stwierdzili, że mają w skarbu ponad 454 tony więcej, niż podawali do publicznej wiadomości miesiąc wcześniej. W lipcu 2015 r. ogłosili wzrost rezerw o 604 tony. Chyba nikt nie sądzi, że faktycznie w raptem 30 dni nabyli tak ogromne ilości metalu. Byłoby to nie lada wyzwanie, a do tego działanie pozbawione sensu. Łatwiej i rozsądniej rezerwy gromadzić stopniowo. Takie kroki Ludowy Bank Chin raportował w latach 2015-16 i w 2019 r.


W minionym roku banki centralne wybrały się na potężne zakupy. Światowa Rada Złota oszacowała je na bezprecedensowe 1 135,7 ton. To najwyższy rezultat od przynajmniej 55 lat oraz wynik o blisko trzy czwarte przewyższający poprzedni rekord z roku 2018. Jeszcze ciekawszy jest fakt, że większość tych zakupów nie została oficjalnie zaraportowana przez władze monetarne w statystykach Międzynarodowego Funduszu Walutowego - pisał w ubiegłym tygodniu główny analityk Bankier.pl Krzysztof Kolany.