O tym, jak szybko i skutecznie zdobyć najbardziej prestiżowy tytuł zawodowym w świecie finansów, jakim jest Chartered Financial Analyst (CFA), rozmawiamy z profesorem Krzysztofem Jajugą*, prezesem CFA Society Poland.
Marcin Dziadkowiak, Bankier.pl: Mówi się, że CFA to najbardziej prestiżowy tytuł zawodowy w świecie finansowym. Na czym polega CFA?
Profesor Krzysztof Jajuga: W finansach jest to na pewno najbardziej prestiżowy i najbardziej rozpoznawalny na świecie tytuł zawodowy. Czasami określa się go także mianem licencji (w Polsce istnieją przecież licencje maklera i doradcy inwestycyjnego) czy certyfikatu. Gdy powstawał polski standard doradcy inwestycyjnego, wzorem dla niego był właśnie CFA, bo uznano, że jest to najlepszy certyfikat, na którym można się wzorować.
CFA jest poświadczeniem, że jest się osobą wykształconą na najwyższym poziomie, jeśli chodzi o umiejętności w zakresie inwestycji finansowych lub, nieco inaczej to ujmując, w zakresie analityki i wyceny, zarządzania portfelem oraz doradztwa.
Czy można powiedzieć, że tytuł CFA jest swego rodzaju nobilitacją?
Tak, na pewno jest to nobilitacja. Uważa się, że to jest „złoty standard”. Tytuł CFA uzyskuje tylko jedna osoba na pięć-sześć rozpoczynających program CFA. Nie ma takiego drugiego programu zawodowego w finansach, w którym jest tak duża selekcja.
Z czego wynika tak ostra selekcja wśród kandydatów? Rezygnują, odpadają?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto najpierw poznać trochę więcej szczegółów na temat całego procesu zdobywania tytułu CFA. Przede wszystkim egzamin. Choć jest trudny, to zdawalność jest na poziomie poniżej 50%, ale powyżej 40% zdających. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że egzamin jest trzyetapowy i nie można zdać go w krótkim okresie. Najbardziej optymistyczny scenariusz to półtora roku. Ponadto trzeba mieć cztery lata praktyki w obszarze związanym z podejmowaniem decyzji inwestycyjnych.
Choć nie ma ograniczeń czasowych w przystępowaniu do kolejnych etapów, to jest bardzo wiele osób, które zdadzą pierwszy etap, ale nie zdadzą w pierwszym podejściu drugiego etapu i do kolejnych już nie przystępują. Po prostu różnie się w życiu układa, a przygotowanie do każdego etapu egzaminu jest bardzo czasochłonne. Trzeba poświęcić ponad 300 godzin, aby przygotować się do każdego z etapów.
Kiedy najlepiej jest podjąć to wyzwanie?
Najlepszym momentem w życiu wydaje się okres studencki. To przeważnie wtedy dysponujemy największą ilością czasu, który możemy przeznaczyć na ten cel. Formalnie w programie CFA można wystartować najwcześniej na trzecim roku studiów licencjackich. Tak wygląda „polski model”. Nieco inaczej jest w Stanach Zjednoczonych. Tam w programie startują najczęściej ludzie mający 30-40 lat, którzy mają już doświadczenie zawodowe, pewną pozycję. Tam często szef mówi pracownikowi: powinieneś uzyskać tytuł CFA, my ci to sfinansujemy i damy trochę wolnego na przygotowanie do egzaminu.
Czy uzyskiwanie tytułu CFA w tak młodym wieku – studia plus cztery lata doświadczenia dają możliwość uzyskania tytułu najpóźniej już w wieku 27 lat – nie jest pewnym zaprzeczeniem prestiżowości? W takim wieku wiedzę można mieć może i sporą, ale doświadczenie chyba niewielkie. Czy to na pewno wystarczające rygory?
Egzamin ma charakter bardzo praktyczny. Są tam takie pytania, zadania, zwłaszcza na trzecim etapie, ale na drugim także, które emulują sytuacje rzeczywiste. To pozwala spotkać się z różnymi przypadkami. Poza tym, jeśli taki młody adept z tytułem CFA rozpoczyna pracę, wiadomo, że nie dostanie od razu w zarządzanie wielkich portfeli. Najpierw zostanie sprawdzony, będzie nabierał doświadczenia…
Widzę to po moich studentach, którzy otrzymywali ten tytuł kilka lat temu. Oni są już od 10 lat w branży i naprawdę dają sobie radę. Albo tworzą własne firmy, albo są w dużych instytucjach, które zarządzają portfelami. To potrzebne dodatkowe doświadczenie się zdobywa.
Czytaj dalej: Jak przebiega egzamin CFA
Jakie dziedziny wiedzy trzeba mieć opanowane, żeby przystąpić do egzaminów CFA? Czy da się to jakoś usystematyzować, tak jak w przypadku naszego egzaminu na doradcę inwestycyjnego?
Tak, jak najbardziej. To jest zbliżony zakres, jaki jest potrzebny do polskiej licencji doradcy inwestycyjnego, poza jednym: ponieważ to jest światowy tytuł (certyfikat), trudno, żeby na egzaminie obowiązywały zagadnienia prawne. Natomiast jest tam bardzo duże znaczenie etyki. I właśnie w ramach etyki bardzo mocno podkreśla się, że trzeba przestrzegać przepisów prawa w danym kraju. Zatem jeśli ktoś np. mieszka w Polsce, ale ma klienta, który inwestuje w RPA, to musi znać siłą rzeczy system prawny w RPA.
Poza tym są to oczywiście: zarządzanie portfelem, wycena instrumentów dłużnych, udziałowych, pochodnych, alternatywnych. Jest ekonomia, sprawozdawczość finansowa, finanse przedsiębiorstwa. Oczywiście nie na wszystkich etapach są wszystkie zagadnienia.
Trzy etapy egzaminów są bardzo usystematyzowane. Pierwszy etap to jest testowanie narzędzi, czyli matematyka finansowa, statystyka, sprawozdawczość finansowa, finanse przedsiębiorstw, rynki finansowe. Są to pytania krótkie, półtorej minuty na odpowiedź, testujące wiedzę. Drugi etap to już bardziej rozbudowane studia przypadków, gdzie jest opis pewnych sytuacji, do których są pytania testowe z odpowiedziami do wyboru. Trzeci etap jest najtrudniejszy – są tam bardzo rozbudowane studia przypadków, do których stawiane są w połowie pytania testowe z odpowiedziami, a w drugiej połowie trzeba odpowiedzieć opisowo na konkretne pytania, np. sformułuj warunki tworzenia portfela dla danej rodziny, w odniesieniu do której podane są informacje. Oczywiście na każdym etapie są pytania z etyki.
Jak wygląda system oceny takich egzaminów? Czy jest jakiś szablon odpowiedzi?
Pierwszy i drugi etap, to jest tylko test. Czyli z trzech odpowiedzi wybiera się prawidłową, nie ma kary za błędną odpowiedź. Do sprawdzenia takich testów stosowane są czytniki, ponieważ liczba zdających jednocześnie to ponad 200 tys. osób na całym świecie. Kontrolnie, pewną liczbę testów sprawdzają ludzie, ze względu na możliwość pomyłki urządzenia, jeśli coś było zakreślone niedokładnie. Jest to wskazane zwłaszcza u osób, których wyniki egzaminu są na granicy progu zdawalności.
Natomiast trzeci etap jest tylko w połowie testem. Zatem musi być udział osób oceniających. Do centrali CFA w Virginii przyjeżdżają „graderzy”, nawet kilkaset osób. Przyjeżdżają tam na początku lipca (egzamin odbywa się w czerwcu) i przez dwa tygodnie oceniają odpowiedzi. W ocenie nie są brane pod uwagę błędy językowe. Moim zdaniem jest to robione bardzo profesjonalnie.
W jaki sposób przeprowadzany jest egzamin CFA?
Egzaminy CFA są przeprowadzane zawsze w czerwcu, pierwszy etap jest też dodatkowo w grudniu. Na każde pytanie przewidziany jest określony czas odpowiedzi, co może być stresujące. Na pierwszym etapie jest to po 1,5 minuty na każde pytanie, natomiast na drugim i połowie trzeciego etapu jest po trzy minuty na pytanie. Więcej czasu jest na odpowiedź na pytania otwarte na trzecim etapie.
Taki egzamin to jest dość duże wyzwanie w sensie kondycji fizycznej. Pierwsza część trwa od godz. 9 do 12, potem przerwa i część druga od godz. 2 do 5 po południu. Trzeba stawić się wcześniej, żeby się zarejestrować, sprawdzić kalkulatory, których tylko dwa typy są dopuszczone na egzamin.
To jest także duże przedsięwzięcie logistyczne, w które zaangażowanych jest bardzo wiele osób. Egzaminy odbywają się bowiem w ok. 170 miejscach na całym świecie (u nas w Polsce zdaje się tylko w Warszawie) i przystępuje do nich ponad 200 tys. osób jednocześnie.
Ciekawa jest zasada progu zdawalności, jaka została przyjęta przez organizację CFA. Charakteryzuje się tym, że nie ma stałych progów. Jeśli egzamin jest bardzo trudny, to wtedy mniejsza liczba punktów powinna wystarczyć do zaliczenia, jeśli łatwiejszy, trzeba zdobyć więcej punktów. Dzieje się to tak, że po przygotowaniu pytań, eksperci wyrażają swoje opinie, jaki procent osób powinno odpowiedzieć na dane pytanie. W zależności od uzyskanych odpowiedzi, próg zdawalności jest obniżany lub podwyższany. Czyli może się okazać, że uzyskując daną liczbę punktów, w jednym roku egzamin zdamy, a w innym już nie.
Do tej pory było tak, że jeśli nie uzyska się 50% dobrych odpowiedzi, to na pewno się odpadnie. Gdy się uzyska ponad 70%, to raczej się zda. Natomiast między 50 a 70% to niewiadoma, zależy od poziomu trudności.
Profesjonalny jest także cały proces formułowania pytań – już w kwietniu/maju roku poprzedzającego rok egzaminu zaczyna się przygotowywanie pytań. Są one potem weryfikowane przez ludzi posiadających tytuł CFA. Chodzi o wykluczenie sytuacji błędnego zrozumienia pytania.
Co należy zrobić, aby dobrze przygotować się do egzaminów na CFA? Mówił pan o konieczności poświęcenia ponad 300 godzin na przygotowania. Czy to czas potrzebny na cały cykl egzaminów?
Nie, miałem na myśli tylko jeden etap. Mówi się tak, że jeśli ktoś chce efektywnie się przygotować, to trzeba zacząć zaraz na początku roku kalendarzowego, przeznaczając po tydzień nauki na jedną sesję. Każdy etap egzaminacyjny podzielony jest na 18 sesji, przy czym te sesje nie są równe, to znaczy niektóre mogą zająć więcej niż tydzień, niektóre mniej. Zatem wychodzi z grubsza 18 tygodni, czyli 4 miesiące. Potem zostaje jeszcze miesiąc na powtórki. W takim przypadku potrzebna jest jednak konsekwencja, nie można sobie odpuścić na żadnym etapie, bo po prostu zabraknie czasu.
Na pewno pomagają studia ekonomiczne. Po programach z zakresu finansów w języku angielskim, jakie mamy na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu, pierwszy etap powinien być w miarę prosty. Trudniej jest oczywiście na etapie drugim i trzecim.
Egzamin jest przeprowadzany w języku angielskim. Na ile istotna jest znajomość tego języka?
Jest kluczowa w jednym obszarze, etyce, która stanowi 10 – 15% oceny. Pytania z etyki to są opisy sytuacji. Gdy pytania są czysto finansowe, np. obliczyć stopę zwrotu, to jest to językowo proste. Natomiast jak jest opis sytuacji i pytanie, czy doszło do złamania reguły etycznej – jest tak, że niektóre zwroty nie funkcjonują w języku polskim i trzeba je po prostu znać i rozumieć.
Dlatego myślę, że język odgrywa rolę właśnie przy etyce, może jeszcze trochę przy ekonomii, gdzie występują też dłuższe teksty. Ale zwykle są to proste słowa - jeśli ktoś zna trochę Business English, z punktu widzenia języka nie powinien mieć kłopotu.
Przyszedł wreszcie czas na pytania o pieniądze. Ile to kosztuje?
Koszt egzaminu zależy od tego, kiedy się ktoś zarejestruje. Można się rejestrować już w sierpniu roku poprzedzającego rok egzaminu – wtedy do 15 września jest obniżona opłata. To wersja dla optymistów, którzy potrafią z dużym wyprzedzeniem zaplanować sobie przyszłość. Natomiast jeśli ktoś zdecyduje się w ostatnim terminie, do połowy marca, w sumie wszystkie opłaty mogą wynieść ponad 1800 dolarów. Na koszty całego procesu składają się opłata na wejście do programu 450 dolarów, a później opłaty za każdy egzamin osobno (najniższa opłata to 650 dolarów).
Osoba przystępująca do egzaminu na CFA w ramach opłaty dostaje wszystkie potrzebne materiały oraz możliwość przetestowania swojej wiedzy w jednym/dwóch próbnych egzaminach, gdzie dostanie informację, z jakich dziedzin wiedzy musi się jeszcze lepiej przygotować.
Jest także możliwość uzyskania stypendiów. Studenci mają możliwość obniżenia opłaty nawet do 350 dolarów, ale oczywiście liczba takich stypendiów jest ograniczona.
Gdzie można pracować posiadając tytuł CFA?
Stanowiska, które obejmują osoby posiadające CFA związane są przede wszystkim z zarządzaniem aktywami – absolwentów kursu CFA można więc znaleźć w funduszach inwestycyjnych, bankach, towarzystwach ubezpieczeniowych. Ale także zostają dyrektorami finansowymi, analitykami finansowymi, zajmują się doradztwem. Właściwie wszystko, co jest związane z dość zaawansowanymi finansami, jest w zakresie zainteresowania osoby po kursie CFA.
Za granicą można także być doradcą finansowym osób prywatnych. I nie chodzi tu o nasz odpowiednik doradcy klienta, który w polskim wydaniu nie wymaga większych specjalnych kwalifikacji, ale zdecydowanie chodzi o wyższą „półkę” doradztwa w zarządzaniu portfelem osób bardzo zamożnych.
A na jakie zarobki może liczyć osoba z tytułem CFA?
Generalnie w Polsce nie mamy takiego przeglądu, ile w Polsce się zarabia. Takie przeglądy były robione na świecie. Wiadomo, że centrum numer jeden jest Londyn i tam też najwięcej płacą, no może poza Szwajcarią. Londyn na pewno płaci nieco więcej niż Nowy Jork, bo Londyn jest największym centrum finansowym świata.
Roczne dochody dla osób z górnego decyla pracowników z tytułem CFA sięgały w Londynie siedmiu cyfr w funtach, czyli ponad milion funtów rocznie. Oczywiście nie jest tak od początku pracy - badania, jakie były przeprowadzane obejmują ludzi po 5 - 10 latach praktyki.
Niektórzy decydują się jednak działać „na swoim”, nie wszystkim pasuje bycie pracownikiem korporacji. Proszę zobaczyć przede wszystkim na fundusze inwestycyjne w Polsce. Początkowo były to fundusze powstające przy bankach, bo tam był kapitał. Natomiast od pewnego momentu zaczęły powstawać prywatne TFI. To są przeważnie zarządzający, którzy mają doświadczenie z pracy w dużych, instytucjonalnych TFI. Taki zarządzający uznaje w pewnym momencie, że ma już odpowiednią wiedzę, doświadczenie, a przede wszystkim kontakty, że może rozkręcić własny biznes.
Obserwuję coraz bardziej, że dla studentów wejście w tryby korporacji nie jest już tak atrakcyjne, jak kiedyś. Mamy też wyraźny rynek pracownika. Firmy proszą, żeby „podsuwać” im tych najlepszych absolwentów. Ci najlepsi przebierają w ofertach i praca w korporacji to nie jest dla nich jakaś superatrakcja. Natomiast doświadczenie na pewno zbiorą tam dobre, nawet lepsze niż gdyby od razu założyli swój własny biznes. Ale spora część idzie jednak w kierunku własnych firm. Na początku oznacza to dużo starań i walki o utrzymanie na rynku, ale zyskuje się niezależność.
Czy łatwo jest, będąc Polakiem z tytułem CFA, znaleźć pracę w Londynie?
To zależy od koniunktury na świecie. Jak był kryzys finansowy, to tam więcej zwalniano. Właśnie Londyn mówił wtedy, że wy „w Polsce macie fajnie, bo was nie zwalniają”. Ten zawód jest wrażliwy na koniunkturę. Jeśli idzie wszystko super, to są kolosalne zarobki i możliwości, ale jak jest kryzys, tak jak było w latach 2008-09, to może być przez pewien czas gorzej.
Czy Polska jest mocno obecna w programie CFA?
W Polsce jest ponad 500 osób, które mają ten tytuł. To się zmienia, bo liczba ta zwiększa się cały czas. W regionie (nasz region obejmuje Europę Środkowo-Wschodnią, Bliski Wschód i Afrykę) jesteśmy chyba, po Zjednoczonych Emiratach Arabskich, numer 2 pod względem liczby.
Jakie zna pan znane, sławne osoby posiadające tytuł CFA?
Sam tytuł CFA urodził się z pomysłu Benjamina Grahama, uważanego za ojca analizy fundamentalnej. Jego uczniem jest Warren Buffett, który sam nie ma certyfikatu CFA, ale twierdzi, że cały czas opiera się na zasadach, których się nauczył od Benjamina Grahama. Czyli inwestowanie długoterminowe, rzetelna i wnikliwa analiza, nie zwracanie uwagi na opinię tłumu.
Zresztą CFA to na pewno nie jest kurs, który nauczy ludzi zarabiać w krótkim terminie. Kładzie się nacisk bardziej na to, jak kalkulować ryzyko, jak uniknąć strat, co zwykle jest ważniejsze, niż to jak szybko zarobić.
Ze znanych osób, wymienię jeszcze zmarłego już Johna Templetona, który zrobił fortunę, tworząc fundusze inwestycyjne oraz Abby Cohena, do niedawna szefa strategii inwestycyjnych w Goldman Sachs.
W Polsce osoby posiadające tytuł CFA, których nazwiska mogą komuś coś powiedzieć, to na pewno: Mirosław Panek (prezes BGK), Grzegorz Zawada (były wiceprezes GPW), Jakub Papierski (wiceprezes Zarządu PKO BP), Jakub Karnowski (były prezes PKP), Piotr Osiecki (prezes Altus TFI), ale też kolejne pokolenie – syn Wiesława Rozłuckiego.
Dziękuję za rozmowę.
Profesor Krzysztof Jajuga - profesor nauk ekonomicznych, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Jest między innymi Prezesem Zarządu CFA Society Poland oraz Dyrektorem Katedry Inwestycji Finansowych i Zarządzania Ryzykiem Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu W swojej pracy naukowo-badawczej koncentruje się wokół finansów oraz statystyki i ekonometrii.
CFA Society Poland powstało w 2004 roku i jest jednym ze 146 lokalnych stowarzyszeń międzynarodowego CFA Institute, światowej i prestiżowej organizacja zrzeszająca profesjonalistów w zakresie finansów, która przyznaje prestiżową desygnację Chartered Financial Analyst.



























































