Cena złota jest narażona na dalsze spadki, nawet poniżej 1000 dol. za uncję - prognozuje Goldman Sachs. Wszystko dzięki rosnącym szansom na ograniczenie stymulacji z Fedu, w miarę jak poprawia się kondycja amerykańskiej gospodarki.
Analitycy największego inwestycyjnego banku świata prognozują, że co prawda ceny złota wspierane są przez niezażegnany konflikt w Syrii, to jednak dominującym trendem w 2014 r. będą nadal spadki.
Goldman Sachs: 1050 dol. na koniec 2014 r.
Szef surowcowego działu analiz w banku, Jeffrey Currie, prognozuje, że docelową ceną złota na koniec przyszłego roku jest 1050 dol., a więc poziom najniższy od października 2009 r.

Tylko w tym roku złoto bulionowe straciło 22 proc. na wartości, głównie dzięki coraz lepszej sytuacji amerykańskiej gospodarki i niskiej inflacji dolara. Bloomberg ocenia, że Fed podejmie decyzję o ograniczeniu luzowania ilościowego w przyszłym tygodniu, co negatywnie może odbić się na cenach złota.
W średnim terminie analitycy Goldman Sachs widzą docelowe poziomy cen złota w okolicach 1200 dol., jednak prognozy długoterminowe są znacznie słabsze. - Bez problemu wyobrażam sobie handel na złocie nawet poniżej 1000 dol. za uncję - podsumował Currie.
Złoto wyszło z mody?
Ruch złota do 1000 dol. za uncję, co oznaczałoby spadek o 24 proc., jako prawdopodobny ocenia też Dominic Schnider, szef analityków surowcowych w UBS AG. Również Warren Buffett niedawno krytycznie odniósł się do złota, mówiąc, że nawet gdyby jego cena spadła do 800 dol., nie zainwestowałby w nie.
Ale są też prognozy dokładnie odwrotne. Peter Schiff, szef Euro Pacific Capital, funduszu, który znaczną część aktywów przechowuje w złocie, w wywiadzie dla Bankier.pl prognozował, że ceny złota w ciągu najbliższych kilku lat osiągną 5000 dol. za uncję.
Nie ma krachu, nie ma złotej hossy
Jednak krótkoterminowo, w miarę jak poprawia się sytuacja w globalnej gospodarce, a za nią wyniki spółek, których dywidendy są kuszącą alternatywą dla bezproduktywnej lokaty w metal, szanse na powrót byków na rynek złota maleją.
Wielu inwestorów cierpliwie czeka na finansowy Armagedon, przed którym złote sztaby mają uchronić ich majątek, jednak jak na złość od 5 lat nie chce on nadejść.
Jarosław Ryba
Bankier.pl