Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ocenił w czwartek w Brukseli, że jego niedawne spotkanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem przyniosło efekty w postaci amerykańskich sankcji na rosyjski sektor energetyczny i odwołania spotkania Trumpa z Władimirem Putinem.


Zełenski, który w czwartek uczestniczył w szczycie Unii Europejskiej, ocenił na konferencji prasowej, że efekt jego rozmów z Trumpem nie jest zły.
- Mamy sankcje na rosyjski sektor energii, nie mamy spotkania (Trump-Putin - PAP) na Węgrzech bez udziału Ukrainy, i nie mamy jeszcze (amerykańskich rakiet manewrujących) Tomahawk - powiedział. - Każdy dzień przynosi coś (nowego - PAP). Być może jutro będziemy mieli Tomahawki - dodał prezydent Ukrainy.
Zełenski rozmawiał z Trumpem 17 października w Białym Domu m.in. o obronie powietrznej, długodystansowych środkach walki oraz produkcji uzbrojenia, a także o ewentualnej sprzedaży Ukrainie Tomahawków. - Mówię całkowicie otwarcie: chcielibyśmy je dostać. Prezydent Trump zaznaczył, że musimy rozumieć, iż „nam (tj. USA - PAP) też są one potrzebne”. To jest obecne stanowisko strony amerykańskiej. Ale nikt nie wykreślił tego tematu z rozmów. Musimy nad tym pracować – powiedział wtedy przywódca Ukrainy.
Amerykański resort finansów ogłosił w środę nałożenie sankcji na rosyjskie koncerny naftowe Rosnieft i Łukoil oraz ich spółki zależne. Tego dnia Trump poinformował też, że odwołał zapowiedziane wcześniej spotkanie z przywódcą Rosji Władimirem Putinem w Budapeszcie. Dodał, że do spotkania dojdzie w przyszłości.
Zełenski oświadczył też w czwartek, że „nie można wymieniać ukraińskich terytoriów na ukraińskie terytoria”. - Rosja nie dostanie dodatkowego terytorium, jeśli wycofamy się z naszego terytorium - dodał. W ten sposób odpowiedział na pytanie, czy uważa, że Trump pozostanie przy stanowisku, że punktem wyjścia do rozmów pokojowych z Rosją powinna być obecna linia frontu.
Agencja AFP podała, powołując się na wysokiego rangą przedstawiciela władz Ukrainy, że podczas spotkania z Zełenskim Trump nalegał, by wojska ukraińskie wycofały się z terytoriów obwodu donieckiego, które są kontrolowane przez Kijów. Miało to być jedno z żądań Putina. (PAP)
kmz/ akl/
























































