Po tym, jak koncern motoryzacyjny Volkswagen przyznał się do manipulowania wynikami badań emisji spalin swoich silników diesla, obiecał klientom w Stanach Zjednoczonych wypłacić rekompensatę. Wygląda jednak na to, że gest producenta nie dotyczy klientów z Europy, choć na Starym Kontynencie normy również zostały naruszone.
Zespół 45 członków Parlamentu Europejskiego będzie przez najbliższe 12 miesięcy analizować sprawę przekrętu Volkswagena. Zbadane zostaną nie tylko okoliczności i środki jakie firma wykorzystała do obniżania poziomu emisji spalin podczas badań technicznych, ale także to, czy koncern nie czerpał korzyści z ewentualnej ochrony politycznej ze strony Komisji Europejskiej i rządów krajów europejskich – donosi brytyjski "The Independent".


W Stanach Zjednoczonych sprawę już przebadano i pozwano niemieckiego giganta na 46 miliardów dolarów za naruszanie lokalnych zasad ochrony środowiska. Dodatkowo Volkswagen postanowił dać swoim amerykańskim klientom po 500 dolarów rekompensaty. Podczas gdy Amerykanie narzekają na zbyt małą kwotę zadośćuczynienia, Europejczycy nie dostaną nawet eurocenta. W Europie jeszcze żaden rząd nie wyszedł z taką inicjatywą, ale nie spodobało się to komisarz ds. przemysłu.
Elżbieta Bieńkowska napisała do Volkswagena w zeszłym tygodniu, domagając się sprawiedliwego traktowania wszystkich klientów i uruchomienia programu rekompensat pieniężnych także na terenie Unii Europejskiej. Koncern odmówił, argumentując sprawę brakiem takiego obowiązku. Stwierdzono, że w Europie skupiono się na kampaniach naprawczych, a nie wypłacie świadczeń.
– Sytuacja w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie nie jest porównywalna z innymi rynkami na świecie. Takie programy (rekompensacyjne) nie mogą być tak łatwo przeniesione do innych krajów – komentował sprawę Matthias Muller, prezes Volkswagena.