Zamieszania wokół ukraińskiego złota ciąg dalszy. Ostatnie działania Narodowego Banku Ukrainy doprawdy trudno wytłumaczyć.


W ubiegłym tygodniu prezes Narodowego Banku Ukrainy z rozbrajającą szczerością stwierdziła w telewizyjnym wywiadzie, że "w skarbcach banku centralnego praktycznie nie ma złota – zostało nieco, ale to zaledwie 1% rezerw”. Dziś instytucja kierowana przez Wałerię Hontariewą tłumaczy swoje ostatnie działania związane ze sprzedażą złota.
Na stronie ukraińskiego banku centralnego pojawił się komunikat następującej treści:
Komunikat ukraińskiego banku centralnego
Narodowy Bank Ukrainy zoptymalizował kompozycję swoich aktywów rezerwowych. Krok ten związany był z wyrównaniem kompozycji rezerw z pozycją inwestycyjną kraju. We wrześniu 2014 r. Narodowy Bank Ukrainy zdecydował się zwiększyć udział dolara amerykańskiego w koszyku rezerw, jako że dolary i euro odpowiadają za 70,3% i 15% struktury bilansu handlowego. Dodatkowo 77,7% zagranicznego długu publicznego Ukrainy denominowanych jest w dolarach, podczas gdy udział euro i SDR to odpowiednio 11,2% i 5,8%.
Na światowych rynkach walutowych panowała w ostatnim czasie wysoka zmienność związana z aprecjacją dolara względem innych walut. Z tego powodu Narodowy Bank Ukrainy zdecydował o zmniejszeniu udziału złota w aktywach rezerwowych do 8%. W tym celu sprzedano 0,46 miliona uncji trojańskich złota na światowych rynkach oraz kupiono dolary. Udział złota w aktywach rezerwowych został zredukowany do 7,9%.
Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego udział złota w globalnych rezerwach walutowych wynosi średnio 11,7%. Dla krajów rezerwowych wskaźnik ten przyjmuje średnią wartość 4,4%.
Tłumaczenie ukraińskiego banku centralnego można określić tylko w jeden sposób – kuriozum. Raportowane 0,46 mln uncji trojańskich złota (14,3 tony) to 35% ukraińskich rezerw! Dodatkowo „optymalizacji kompozycji aktywów rezerwowych” dokonano przy relatywnie niskich cenach złota – nie znamy dokładnej ceny transakcji, lecz we wrześniu kruszec taniał z 1280 USD za uncję do 1208 USD za uncję, by następnie sięgnąć najniższych poziomów od 4 lat. Nawet jeżeli przyjmiemy, że Ukraińcy weszli na rynek na początku września gdy ceny były najwyższe, to i tak ze sprzedaży 1/3 swoich rezerw złota uzyskali raptem 591,5 mln dolarów. Osłabionemu wojną krajowi, który potrzebuje dziesiatek miliardów, taki krok nie przyniesie wielkiej ulgi.
Mało tego, nawet jeżeli – zgodnie z pogłoskami krążącymi po rynku – transakcja sprzedaży fizycznego (a nie papierowego) złota została rozliczona po cenie dwa, albo trzy razy wyższej to i tak sens takiej transakcji jest wątpliwy. Dla finansów każdego kraju złoto powinno stanowić ostatnią linię obrony. Ukraińcy tymczasem lekką ręką pozbyli się 35% swoich rezerw, wracając tym samym do stanu posiadania z końca 2007 r. Ostatniej tak dużej pojedynczej transakcji przeprowadzonej przez bank centralny szukać należy w 2011 r., kiedy spore ilości złota opuściły Libię tuż przed i tuż po śmierci Muammara Kadafiego.

Nawet jeżeli za dobrą monetę przyjmiemy tłumaczenia NBU o palącej konieczności pozyskania dolarów, to należy przeanalizować alternatywne rozwiązania. Dlaczego ukraińskie władze monetarne musiały od razu sprzedawać złoto? Kilkanaście ton fizycznego złota dostępnego od ręki nie trafia na rynek codziennie - wystarczyło znaleźć partnera, który skłonny byłby zapłacić za wypożyczenie kruszcu.
Nie byłby to precedens – w czerwcu władze Ekwadoru zgodziły się przetransferować połowę swoich rezerw złota do Goldman Sachs Group Inc. w celu pozyskania bardziej płynnych aktywów. Kontrakt południowoamerykańskiego kraju z amerykańskim bankiem inwestycyjnym ma obowiązywać przez 3 lata. Po upływie tego terminu Ekwadorski Bank Centralny dostanie swoje złoto z powrotem. W zamian Ekwador otrzyma „instrumenty finansowe o wysokiej jakości i płynności”, dzięki którym planuje zarobić od 16 do 20 milionów dolarów.
Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec dziwnych doniesień związanych z ukraińskim złotem. Cytowany powyżej komunikat NBU opisuje sytuację z przełomu września i października. Tymczasem sensacyjne wypowiedzi prezes Gontarewej o pustym skarbcu pochodzą już z listopada. Na kolejne oficjalne dane musimy poczekać do 7 grudnia.
Jedno jest pewne – informacja o tym, dokąd trafiło ukraińskie złoto (to sprzedane i to, którego nie ma w skarbcu) powiedziałaby nam więcej o obecnej sytuacji geopolitycznej tego kraju niż tomy eksperckich analiz.