Jedną z obietnic Donalda Trumpa było nałożenie ponad 60-proc. ceł na produkty z Chin. Jeśli jej dotrzyma, wysokie koszty poniesie Apple. Według ekspertów finansowych oznacza to znaczny wzrost cen iPhone'ów – podał amerykański Business Insider.
Donald Trump w kampanii wyborczej zapowiedział nałożenie 10-proc. ceł na wszystkie importowane towary i 60-proc. ceł na towary chińskie. Zdaniem ekonomistów będzie to miało negatywny wpływ na Apple'a, co przełoży się na ceny jego produktów.
— Jeśli uważasz, że twój iPhone jest teraz drogi, to prawdopodobnie będzie o wiele droższy, jeśli firma, która go produkuje, będzie musiała zmierzyć się z 60-proc. cłem na wszystko, co importuje z Chin — powiedział ekonomista LendingTree Jacob Channel w wywiadzie dla Business Insidera.
Problemy z każdej strony
Choć producent iPhone'ów brał pod uwagę Indie jako alternatywną azjatycką bazę dla ich wytwarzania, to wciąż wiele wyrobów firmy powstaje w Chinach. Należą do nich również komputery Mac. Kraj ten jest także kluczowym regionem dla przychodów koncernu. W roku fiskalnym 2024 około 17 proc. jego całkowitej sprzedaży dotyczyło właśnie tej lokalizacji. Jej wartość wyniosła tam 66 mld 90 mln dolarów.
Dodatkowo, jeśli zaczną obowiązywać cła proponowane przez administrację Trumpa, Chiny mogą zdecydować się na odwet. To również zaszkodzi Apple'owi.
Przydadzą się dobre relacje z prezydentem?
Jak twierdzi cytowany przez Business Insider Dipanjan Chatterjee, analityk Forrester, polityka handlowa nowej administracji może mieć istotny wpływ na Apple'a. Dotyczy to zwłaszcza krytycznej zależności od Chin, zarówno po stronie przychodów, jak i podaży.
Być może właśnie dlatego CEO Tim Cook pogratulował Donaldowi Trumpowi wygranej w ostatnich wyborach. Dobre relacje z prezydentem elektem mogą mieć kluczowe znaczenie dla koncernu. Podczas jego pierwszej kadencji uzyskał on rządowe zwolnienia z kosztownych ceł.
