REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Trump nie odpuszcza. "Świat potrzebuje, żebyśmy mieli Grenlandię"

2025-03-27 00:04, akt.2025-03-27 11:47
publikacja
2025-03-27 00:04
aktualizacja
2025-03-27 11:47

Dania musi pozwolić nam przejąć Grenlandię, bez niej nie możemy mieć ani bezpieczeństwa narodowego, ani międzynarodowego - powiedział w środę prezydent USA Donald Trump. Odniósł się do piątkowej wizyty wiceprezydenta J.D. Vance'a na wyspie.

Trump nie odpuszcza. "Świat potrzebuje, żebyśmy mieli Grenlandię"
Trump nie odpuszcza. "Świat potrzebuje, żebyśmy mieli Grenlandię"
fot. Mikhail Nilov / / Pexels

"Potrzebujemy Grenlandii i świat potrzebuje, żebyśmy mieli Grenlandię, w tym Dania. Dania musi nam pozwolić przejąć Grenlandię. Zobaczymy, co się stanie" - powiedział Trump podczas ceremonii ogłaszania ceł na zagraniczne samochody.

"Jeśli spojrzycie na statki wokół Grenlandii: z Chin, Rosji (...) jeśli nas tam nie będzie, nie możemy mieć bezpieczeństwa narodowego ani międzynarodowego" - dodał.

Trump odpowiedział w ten sposób m.in. na pytania o planowaną na piątek wizytę wiceprezydenta USA J.D. Vance'a na wyspie. Vance wraz z żoną odwiedzi bazę sił kosmicznych, by - jak zapowiadał - "sprawdzić, co się dzieje z bezpieczeństwem na Grenlandii". Jednocześnie w obliczu sprzeciwu lokalnych i duńskich władz odwołano wizytę szerszej delegacji pod przewodnictwem drugiej damy, której celem miało być zwiedzenie obiektów dziedzictwa i obejrzenie corocznego wyścigu psich zaprzęgów.

We wcześniejszym środowym wywiadzie z prawicowym publicystą Vincem Cogliano, Trump stwierdził, że misją Vance'a będzie przekazanie Grenlandczykom, iż Ameryka "potrzebuje wyspy" i że "musi ją mieć".

Odpowiadając na pytania w Gabinecie Owalnym, Trump po raz kolejny bronił też swojego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Micheala Waltza w związku z organizacją i omyłkowym zaproszeniem dziennikarza "The Atlantic" do grupowego czatu na temat planowania

Trump stwierdził, że Waltz "wziął na siebie odpowiedzialność" za wpadkę, lecz określił, że afera, jaka wybuchła w wyniku ujawnienia dyskusji, jest "polowaniem na czarownice". Bronił też szefa Pentagonu Pete'a Hegsetha, który zamieścił na czacie szczegółowy plan uderzenia w Jemenie.

"Hegseth wykonuje świetną robotę, on nie miał z tym nic wspólnego" - powiedział.

Minister obrony Danii: USA nie mogą decydować o przyszłości naszego królestwa

Stany Zjednoczone nie mogą decydować, jak w przyszłości ma wyglądać Wspólnotowe Królestwo (Dania, Grenlandia i Wyspy Owcze) - oświadczył w czwartek duński minister obrony Troels Lund Poulsen

"Jest to decyzja, którą podejmuje Królestwo Wspólnotowe, a zatem również Grenlandia" - podkreślił Poulsen w wywiadzie dla duńskiej telewizji TV2. Dodał, że wierzy, że również Stany Zjednoczone respektują zasady międzynarodowego prawa, na mocy których "nie można po prostu przejąć części innego państwa".

Zdaniem Poulsena retoryka władz USA jest "ukrytym zagrożeniem" skierowanym przeciwko Wspólnotowemu Królestwu. "Padają stwierdzenia, które nie przystoją prezydentowi USA i nie są na miejscu w odniesieniu do bliskiego sojusznika, jakim jest i była Dania" - zaznaczył minister.

W piątek w amerykańskiej bazie sił kosmicznych Pituffik na Grenlandii wizytę złoży wiceprezydent USA J.D. Vance, któremu towarzyszyć ma żona Usha. Jednocześnie odwołano zapowiadaną wcześniej wizytę delegacji USA pod przewodnictwem drugiej damy. Oficjalnym celem odwołanej wizyty miało być zwiedzanie obiektów związanych z dziedzictwem Grenlandii oraz obejrzenie corocznego wyścigu psich zaprzęgów w miasteczku Sisimiut.

Amerykańska delegacja nie została formalnie zaproszona na wyspę. Odchodzący premier Grenlandii Mute B. Egede uznał wizytę za agresywną i prowokacyjną. Polityk przekonywał, że grenlandzcy politycy zajęci są rozmowami o utworzeniu nowego rządu. Natomiast mieszkańcy Sisimiut zapowiadali antyamerykańskie demonstracje.

Krytycznie o wizycie amerykańskiej delegacji wypowiedziała się również premierka Danii Mette Frederiksen, mówiąc w tym kontekście o "niedopuszczalnej presji". 

Baza Pituffik, jedyny amerykański skrawek ziemi na Grenlandii

Będąca celem piątkowej wizyty wiceprezydenta USA J.D. Vance'a i jego żony Ushy wojskowa baza kosmiczna Pituffik to jedyny skrawek amerykańskiej ziemi na podlegającej Danii Grenlandii.

Obiekt powstał w 1952 roku w północno-zachodniej części wyspy nad Morzem Baffina na mocy duńsko-amerykańskiej umowy obronnej jako lotnisko dla sił powietrznych pod nazwą Thule. W następnych latach rolą bazy, wyposażonej w setki anten i radar, był monitoring ewentualnego ataku rakietowego przez Biegun Północny, na przykład z Rosji lub Chin. Ta odległość jest znacznie krótsza niż przez Europę i Atlantyk.

W okresie zimnej wojny w Thule stacjonowało nawet 10 tys. żołnierzy USA, wówczas było to największe ludzkie skupisko na wyspie. Obecnie, według gazety "New York Times", na miejscu służbę pełni 150 amerykańskich wojskowych oraz duński oficer łącznikowy, odpowiedzialny za współpracę z władzami Danii i Grenlandii. Pozostałych kilkaset osób - to personel cywilny, odpowiedzialny za świadczenie usług.

Położona na odludziu osada posiada własne restaurację, sklep z amerykańską żywnością, kaplicę oraz szpital. Dostępne rozrywki - to kino, siłownia oraz muzeum.

Baza w 2023 roku zmieniła nazwę na Pituffik, a na ceremonię przybyli wysocy rangą amerykańscy wojskowi oraz władze Grenlanii i Danii. Decyzją ministerstwa (departamentu) obrony USA przekształcono funkcję obiektu z lotniczego na kosmiczny (siły kosmiczne). Ich rolą jest analiza przestrzeni kosmicznej oraz ostrzeganie przed rakietami batalistycznymi.

Zmiana nazwy na Pituffik, od równiny na której położona jest baza, była ukłonem Amerykanów w stronę rdzennej ludności Grenlandii, Inuitów. Duńskie władze w 1953 roku w związku z powstaniem bazy przesiedliły w ciągu czterech dni 50 miejscowych rodzin. Był to teren służący im od pokoleń do łowiectwa i połowów. Przez lata wysiedleni i ich potomkowie walczyli w sądzie o odszkodowanie od państwa duńskiego. W 2003 roku Sąd Najwyższy przyznał im rację i nakazał wypłatę zadośćuczynienia, choć w znacznie mniejszej kwocie niż żądali. Nie spełniono natomiast życzenia powrotu na miejsce.

W Danii amerykańska baza była elementem debaty społecznej na temat możliwości przechowywania na jej terenie przez Amerykanów broni jądrowej poza duńską jurysdykcją. Odtajnione w latach 90. dokumenty potwierdziły, że w latach 1959-65 magazynowano w Thule co najmniej 48 głowic jądrowych za cichym przyzwoleniem rządu w Kopenhadze.

W 1968 roku po katastrofie w pobliżu bazy amerykańskiego bombowca B-52 z czterema bombami termojądrowymi władze USA i Danii podpisały aneks do umowy obronnej. Uzgodniono zakaz składowania broni jądrowej na Grenlandii i przelotów uzbrojonych w nią samolotów. Bomby z rozbitego samolotu ostatecznie nie eksplodowały, ale na skutek ich uszkodzenia doszło do skażenia plutonem.

W bazie Pituffik na Grenlandii wizytę złoży wiceprezydent J.D. Vance, któremu towarzyszyć ma żona Usha.

Jednocześnie odwołano zapowiadaną wcześniej wizytę delegacji USA pod przewodnictwem drugiej damy. W skład delegacji miał wejść m.in. minister energii Chris Wright i doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz. Oficjalnym celem odwołanej wizyty miało być zwiedzenie obiektów związanych z dziedzictwem Grenlandii oraz obejrzenie corocznego wyścigu psich zaprzęgów w miasteczku Sisimut.

Amerykańska delegacja nie została formalnie zaproszona na wyspę. Odchodzący premier Grenlandii Mute B. Egede uznał wizytę za agresywną i prowokacyjną. Polityk przekonywał, że grenlandzcy politycy zajęci są rozmowami o utworzeniu nowego rządu. Natomiast mieszkańcy Sisimiut zapowiadali antyamerykańskie demonstracje.

Krytycznie o wizycie amerykańskiej delegacji wypowiedziała się również premierka Danii Mette Frederiksen, mówiąc w tym kontekście o "niedopuszczalnej presji".

Prezydent USA Donald Trump, który kilkakrotnie wyraził chęć przejęcia wyspy, zarzuca duńskim władzom zaniedbywanie spraw obronności wyspy.

Daniel Zyśk 

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ zm/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (11)

dodaj komentarz
prs
Swiat Danald..czyj swiat?..
..nasz swiat potrzebuje akurat czegos innego..

Uzywa nieodpowiednich slow ktore probuje przekuc na swoj sukces..
endes
Chłop ma rację a Europa tego kompletnie nie kuma! Jeśli ma być równowaga pomiędzy 3-ma największymi mocarstwami to jest to konieczne… inaczej żegnaj Europo!
endes
Nie dziwi mnie ilość minusów… zrozumiecie niebawem w czym rzecz.
dasbot
Prawie 800 baz wojskowych na świecie. One również są po to, aby świat był bardziej bezpieczny? Aktualnie jedna z nich na Oceanie Indyjskim "grzeje" silniki bombowców, które mają zapewnić bezpieczeństwo....................interesów Ameryki na Bliskim Wschodzie............Clown world.
blind-oln
Może niech jeszcze powie, że potencjalna kradzież Greenlandii to misja powierzona mu przez Boga.
peluquero
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Koniec-wojny-o-whiskey-Dania-i-Kanada-rozwiazaly-spor-o-wyspe-w-Arktyce-8357280.html

"peluquero2022-06-16 13:04
myślę że można to uznać za taki symboliczny początek prawdziwej wojny o surowce w tej części świata"

klimaciarz
cóż za zachłanność...znana i kojarzona, tylko, z jedną nacją XD
men24a
Taka mała Grenlandia zagraża bezpieczeństwu USA a te USA nam gwarantuje bezpieczeństwo ? Dziwne .
Jak trzeba było wywiązać się z umowy o Ukrainę sprzedali ją od razu
polonu
Europa da sobie odebrać Grenlandię , Nord Stream 2 , nie wróży to dobrze dla UE.
serdeli1
Moze latwiej byloby dodrukowac odpowienia ilosc dolarow i kupic ta wyspe. Troche dziwne ze bezpieczenstwo tak wielkiego panstw zalezy od takiego miejsca jak Grenlandia.

Powiązane: Grenlandia

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki