Wierzę, że pomimo emocji politycznych Sejm jest w stanie przyjąć jednomyślnie ustawę ws. wsparcia działań wojska, policji i Straży Granicznej, w tym zasad użycia broni - mówił w środę szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Zaapelował o "zjednoczenie wszystkich sił politycznych" w tej sprawie.


Wicepremier i minister obrony w środę w Sejmie podczas pierwszego czytania przedstawił posłom propozycje rządowego projektu zmian w kilku ustawach w celu uprawnienia działań Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, Policji oraz Straży Granicznej na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa państwa.
Kosiniak-Kamysz w imieniu rządu poprosił o "pozytywne rozpatrzenie przedstawionego projektu ustawy". "Proszę o zjednoczenie wszystkich sił politycznych, naszego społeczeństwa, naszego narodu, wobec zagrożeń, przed którymi stoimy. Proszę o przyjęcie ustawy zwiększającej bezpieczeństwo państwa polskiego" - apelował. Dodał, że głęboko wierzy, iż Sejm "pomimo emocji politycznych jest w stanie przyjąć jednomyślnie tę ustawę".
Projekt został przyjęty przez rząd 19 czerwca. Przewiduje możliwość użycia sił zbrojnych do samodzielnych działań - nie tylko w ramach wsparcia służb MSWiA - w czasie pokoju na terytorium kraju. Zakłada także zapewnienie pomocy prawnej żołnierzom i funkcjonariuszom służb MSWiA w razie postępowania związanego z użyciem przez nich broni.
Ochrona granic to zadanie SG, jednak w obecnej sytuacji wymaga wsparcia wojska
Szef MON zaznaczył, że ochrona granicy to zadanie Straży Granicznej, ale nie byłaby ona w stanie się wywiązać się z niego bez wparcia policji i wojska. Według Kosiniaka-Kamysza obecna sytuacja na granicy "to nie jest próba przekroczenia granicy przez migranta w celu uzyskania azylu".
"Dzisiaj mamy do czynienia z hordami bandytów, którzy atakują polską granicę i atakują polskich żołnierzy i funkcjonariuszy" – dodał, mówiąc, że grupy atakujących składają się z "przygotowanych i rekrutowanych spośród tych, którzy w niejednej operacji brali udział". "Jest to najwyższy poziom wojny hybrydowej przeciwko Rzeczpospolitej" – mówił.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że operacja hybrydowa trwa nie tylko na wschodniej granicy. Zaznaczył, że projektowane zmiany zakładają możliwość przeprowadzenia operacji wojskowej na terytorium RP na wzór operacji polskich kontyngentów wojskowych poza granicami kraju. "To odpowiedź na wojnę hybrydową" - podkreślił szef MON.
Zapewnił, że Polska jest bezpieczna z uwagi na przygotowanie żołnierzy, współdziałanie służb i koordynację ich działań. Stwierdził jednak, że "żyjemy w sytuacji bezpośredniego zagrożenia", a mamy lukę prawną, gdyż kiedy tworzono konstytucję, nie przewidywano "czegoś takiego jak wojna hybrydowa".
Szef MON dodał, że musi istnieć możliwość użycia sił zbrojnych RP na terytorium kraju w operacji ściśle określonej, na podstawie wniosku rządu do prezydenta i jego decyzji, z zarządzeniem publicznym, bo potrzebna jest m.in. ochrona skupisk ludności, granicy i infrastruktury krytycznej.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że możliwość takiej operacji jest też potrzebna w związku z atakami w sferze cybernetycznej. Jak powiedział, takich ataków w Polsce było w 2023 r. 80 tys., a w obecnym roku przewidywana ich liczba to ok. 160 tys. i jest ona największa historii.
Szef MON zaznaczył, że rozwiązania zawarte w projekcie to nie tylko wzmocnienie zdolności operacyjnych i współdziałania służb, ale też wzmocnienie możliwości i zasad użycia broni przez żołnierzy i funkcjonariuszy. Podkreślił, że po doświadczeniach na granicy, atakach, z których jeden zakończył się śmiercią polskiego żołnierza, liczbie oddanych ostrzegawczych strzałów, potrzebne są zmiany i wprowadzenie przepisu, że w pewnych okolicznościach użycie broni niezgodnie z zasadami nie będzie przestępstwem.
I nie jest to - zaznaczył - ani "licencja na zabijanie, ani brak licencji", tylko przepis wynikający ze stanu rzeczy, z którym się mierzymy, oraz danie żołnierzom większej pewności, że w sytuacji, gdy ich życie i zdrowie jest zagrożone w połączeniu z innymi przesłankami, mają się nie obawiać użycia broni, a państwo polskie stanie za nimi.
"Wzmocnienie granicy to też wzmocnienie bariery, muru, płotu na tej granicy, bo okazał się on nieskuteczny w wielu przypadkach. (...) Ja głosowałem za zaporą, więc mogę to spokojnie mówić. Trzeba ją naprawić. Ona jest nieskuteczna w wielu miejscach i naszą odpowiedzialnością jest to zmienić" - przypomniał ponadto Kosiniak-Kamysz.
Ustawa ma autopoprawkę
Jak przekonywał "ta ustawa ma swoją autopoprawkę, uwzględniła wnioski, uwzględniła propozycje w trakcie dyskusji i konsultacji". "Zawsze jesteśmy otwarci również na dyskusję w parlamencie, ale nie odejdziemy od strategii większych uprawnień i poczucia bezpieczeństwa dla żołnierzy i przede wszystkim większego bezpieczeństwa dla Rzeczpospolitej" - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Projektowane przepisy stanowią, że "nie popełnia przestępstwa żołnierz, funkcjonariusz policji lub Straży Granicznej", który z naruszeniem zasad użycia środków przymusu bezpośredniego i broni palnej wydaje rozkaz ich stosowania lub sam ich używa w określonych wypadkach - "jeżeli sytuacja wymaga natychmiastowego działania".
Dodatkowo, żołnierze i funkcjonariusze, wobec których wszczęto sprawy o niewłaściwe użycie broni, mają w myśl proponowanych przepisów móc żądać obrońcy z urzędu. Projekt przewiduje także m.in. doprecyzowanie zasad zatrzymywania żołnierzy przez Żandarmerię Wojskową oraz zasady współdziałania Straży Granicznej i policji w sytuacjach, gdy jedna z formacji potrzebuje wsparcia drugiej. Projekt ma też doprecyzować przepisy dotyczące użycia środków przymusu bezpośredniego, takich jak siatki obezwładniające, armatki wodne czy granaty hukowo-błyskowe przez funkcjonariuszy policji i SG służących na granicy.
We wtorek informowano, że rząd zaakceptował autopoprawkę do projektu. "Nie będzie utajnienia zasad używania broni podczas operacji wojskowej. Doprecyzowaliśmy też warunki wprowadzenia operacji, dzięki czemu żołnierze będą mogli skutecznie bronić polskiej granicy" - informowała wtedy minister funduszy regionalnych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. (PAP)
Lewica: widzimy słuszność projektu ws. wsparcia działań służb, ale widzimy też jej braki
Przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska powiedziała podczas debaty sejmowej, że rządowy projekt ustawy ws. wsparcia działań wojska, policji i Straży Granicznej jest potrzebny, jednak posiada również "braki i niedostatki od strony prawnej". Zapowiedziała, że jej klub będzie składał do niej poprawki.
Wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił w środę w Sejmie rządowy projekt zmian w kilku ustawach w celu usprawnienia działań Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, Policji oraz Straży Granicznej na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa państwa.
Żukowska, króra zabrała głos w imieniu klubu podczas debaty sejmowej podkreśliła, że posłowie Lewicy "zdają sobie sprawę, że osoby kierowane do przekroczenia naszej granicy są sterowane siłą przez reżim białoruski", jednak wciąż pozostają ludźmi, którym "przysługują prawa człowieka". "Tego nic nie znosi" - oświadczyła.
Jej zdaniem, zmiany w przepisach, które ingerują w prawa człowieka, powinny być "rozsądne, wyważone i zgodne z konstytucją" "Konstytucja w art. 7 zobowiązuje władze publiczne do działania w granicach i na podstawie prawa" - wskazała przewodnicząca klubu Lewicy.
Posłanka wyraziła również obawę, że w przyszłości prawo może obrócić się przeciwko żołnierzom, którzy użyją broni palnej. "Lex in justicima non est lex - na tej podstawie strażnicy z muru berlińskiego już w latach 90. zostali skazani na karę pozbawienia wolności, mimo, że ówczesne prawo NRD pozwalało im korzystać z broni palnej, strzelając do tych, którzy nielegalnie próbowali przekroczyć granicę niemiecko-niemiecką" - wskazała.
Żukowska zapowiedziała, że klub Lewicy będzie zgłaszać poprawki do projektu ustawy. "My chcemy pracować nad tym projektem, bo jest on potrzebny. Widzimy słuszność tej ustawy, ale widzimy też jej pewne braki i niedostatki od strony prawnej" - dodała.
Konfederacja: żołnierz na granicy nie może zastanawiać się nad wykładnią prawa
Zapisy projektu, który ma usprawniać działanie służb, są skonstruowane w sposób niejasny; żołnierz na granicy nie może zastanawiać się nad wykładnią prawa – powiedział Andrzej Tomasz Zapałowski (Konfederacja), przedstawiając w Sejmie stanowisko swojego klubu do projektu.
Podczas pierwszego czytania przepisów dot. usprawnienia działania wojska, policji i straży granicznej w razie zagrożenia państwa Zapałowski zwrócił uwagę, że projekt został skonstruowany w sposób niejasny i może budzić wątpliwości w interpretacji przepisów. Zaznaczył, że żołnierz na granicy nie może zastanawiać się nad wykładnią prawa.
Jego klubowy kolega Konrad Berkowicz zauważył, że choć wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz mówi o szacunku dla żołnierzy, to nie widać tego w praktyce. Jak mówił Berkowicz, żołnierze sami muszą sobie często kupować hełmy, kamizelki kuloodporne, nie mają też kontenerów do spania.
Marek Jakubiak (Kukiz’15) zapowiedział, że poprze dalsze prace nad projektem, zwrócił jednak uwagę na jego braki. Zaznaczył, że policjanci, którzy będą wykonywać działania przy granicy i zyskają dodatkowe uprawnienia na mocy planowanych przepisów, powinni być specjalnie oznaczeni.
Zapowiedział też, że przekaże szefowi MON pismo po wizycie w jednej z jednostek wojskowych. Dodał, że nie robi tego publicznie, bo "mówimy o bezpieczeństwie państwa i o takich patologiach, które Polskę ośmieszają”.
PiS: rekomenduje uzupełnienie regulacji w projekcie ustawy ws. wsparcia działań wojska, policji i SG
PiS popiera wszelkie inicjatywy, które wzmacniają bezpieczeństwo narodowe i wspierają żołnierzy, policję i SG - powiedział w środę Zbigniew Hoffmann (PiS). PiS zarekomendował uzupełnienie rządowego projektu ustawy ws. wsparcia działań wojska, policji i SG.
Podczas pierwszego czytania w Sejmie rządowego projektu ustawy mającego usprawnić działania wojska, SG i policji, Hoffmann zapewnił, że PiS popiera wszelkie inicjatywy i wysiłki, które wzmacniają system bezpieczeństwa narodowego i wspierają żołnierzy Wojska Polskiego, funkcjonariuszy policji i Straży Granicznej.
Poseł przedstawił jednak kilka uwag do rządowego projektu ustawy. "Naszym zdaniem proponowane przepisy, wbrew zapowiedziom premiera i wicepremiera w istocie nie zmieniają uprawnień żołnierzy pełniących służbę na granicy w zakresie użycia broni. Mają one jednak charakter kosmetyczny" - powiedział. Wyjaśnił, że obecnie obowiązujące przepisy umożliwiają skuteczne użycie broni przez żołnierzy.
Dodał, że przyjęcie proponowanej nowelizacji skutkuje tym, że niedawno przedstawiony przez prezydenta Andrzeja Dudę projekt ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa, w zasadniczej części traci sens, ponieważ reguluje kwestie uregulowane w tym przedłożeniu. "Stałe plany obrony są odpowiednikiem operacji wojskowej prowadzonej na terenie Polski w czasie pokoju" - wskazał Hoffmann.
Jako najistotniejszą wadę projektu poseł wymienił "bardzo lakoniczne unormowanie kwestii operacji wojskowej prowadzonej na terytorium Polski w czasie pokoju". Zaznaczył, że regulacje te budzą także wątpliwości konstytucyjne, związane z art. 136 ustawy zasadniczej, który stanowi, że w razie bezpośredniego zewnętrznego zagrożenia państwa prezydent RP na wniosek prezesa Rady Ministrów zarządza powszechną lub częściową mobilizację i użycie Sił Zbrojnych do obrony RP.
"Konstytucja więc wiąże użycie Sił Zbrojnych z mobilizacją" - powiedział. Jak ocenił, w przypadku regulacji przedstawionej przez prezydenta rozwiązanie to jest kompleksowe, związane z innymi przepisami i zasadami użycia Sił Zbrojnych. Zdaniem klubu PiS, należy uzupełnić przedstawione regulacje o przepisy zawarte w przedłożeniu prezydenta.
Klub PiS zarekomendował kontynuowanie dalszych prac legislacyjnych nad rządowym projektem ustawy.
autor: Marcin Jabłoński
mja/ wus/