Notowana na NewConnect spółka Minox została zawieszona za nieopublikowanie raportu. Zarząd za problemy obwinia jednak głównie akcjonariuszy, którzy m.in. nie chodzą na WZA.


15 lutego 2019 roku w związku z nieprzekazywaniem raportów, GPW zawiesiła obrót akcjami siedmiu spółek z NewConnect. Jedną z nich była, obecna już niejednokrotnie na liście zawieszeń, spółka Minox, która tym razem nie przekazała na czas wyników za IV kwartał 2018 roku. Tydzień po zawieszeniu zarząd spółki postanowił wydać oświadczenie mające wytłumaczyć obecne problemy.
Zgodnie z opublikowanym komunikatem, spółka Minox „nie jest w stanie opublikować tego raportu z uwagi na brak danych z księgowości”. Jak możemy jednak dalej przeczytać, zarząd zdaje się tu jednak nie widzieć żadnej swojej winy, a za niemal wszystkie problemy obwinia… swoich akcjonariuszy.
„Zarząd informuje, że problem ten, jak i inne aktualne problemy emitenta, wynikają przede wszystkim z biernej postawy akcjonariuszy emitenta, a także z roszczeniowej postawy jednego drobnego akcjonariusza emitenta, którzy nie uczestniczą w walnych zgromadzeniach emitenta albo bezpodstawnie (z równoczesnym formułowaniem roszczeń pieniężnych) zaskarżają uchwały walnego zgromadzenia, które mogłyby umożliwić emitentowi pozyskanie dodatkowego finansowania” – czytamy w komunikacie.
„Powyższe uniemożliwia emitentowi pozyskanie dodatkowych środków, które pozwoliłyby odzyskać równowagę finansową, pomimo faktu, że zarząd pozyskał inwestora, który był zainteresowany objęciem i opłaceniem nie mniej niż 4.466.667 akcji emitenta w zamian za cenę emisyjną w wysokości 20 gr za każdą poszczególną akcję, to jest łącznie za nie mniej niż 893.333,40 zł, czyli po cenie emisyjnej znacznie wyższej niż kurs akcji emitenta na rynku NewConnect” – kontynuuje zarząd.
Wadliwy statut uniemożliwia działalność
Zarząd wskazuje także, że już blisko rok temu prosił akcjonariuszy o większe zaangażowanie w sprawy spółki, w tym o uczestnictwo w kolejnych walnych zgromadzeniach, wskazując nawet na zagrożenie z tego powodu dla prawidłowego funkcjonowaniu spółki. I rzeczywiście, ze względu na nieuczęszczanie akcjonariuszy na WZA, spółka nie jest obecnie w stanie podjąć żadnej uchwały.
Winne wszystkiemu jest skonstruowaniu statutu. Zgodnie z nim, walne zgromadzenie może podejmować uchwały pod warunkiem udziału w nim akcjonariuszy reprezentujących co najmniej 25 proc. kapitału zakładowego. Kłopoty zaczęły się wtedy, gdy główny akcjonariusz (spółka Yalcin Trading) obniżył swoje zaangażowanie poniżej tego progu. Dziś zatem sam nie jest on w stanie nic zrobić, a pozostali akcjonariusze wydają się nie być chętni do współpracy. Jeśli zatem na WZA nie przyjdzie choćby część pozostałych udziałowców, to nie zostanie przegłosowana żadna uchwała.
Spółka z bogatą historią
Wszystkich problemów nie można jednak zrzucać na kłopoty z akcjonariuszami. Źle się bowiem zaczęło dziać już od samych giełdowych początków tej spółki. Najpierw, po debiucie z 2011 roku, jej kurs zanurkował o blisko 80 proc., a już w 2013 roku pojawiło się pierwsze zawieszenie za nieprzekazanie raportu. Jak się później okazało, takie zawieszenia powtarzały się również w przyszłości.
Nie sposób także nie wspomnieć choćby o gigantycznych zaległościach w podatku VAT z 2017 roku. Zadłużenie z tego tytułu spółki Minox wynosiło wtedy aż 350 tysięcy złotych, co było naprawdę poważną kwotą jak na tak niewielki podmiot. Swego czasu pojawiło się także kilka wniosków wierzycieli tej spółki o ogłoszenie jej upadłości, przed czym sam Minox protestował twierdząc, że sytuacja nie jest aż tak dramatyczna. Jak zatem widać, okres długoletnich problemów spółki zdaje się nie kończyć i tak na prawdę ciężko znaleźć teraz dla niej jakieś proste rozwiązanie.























































