
Orlen przejął już Energę, dopina przejęcie Lotosu, a w przyszłości będzie chciał wchłonąć także PGNiG. Największym beneficjentem tych zmian może okazać się Skarb Państwa.
Komisja Europejska poinformowała we wtorek, że zatwierdziła przejęcie Grupy Lotos przez PKN Orlen. Postawiono wprawdzie warunki dotyczące sprzedaży części biznesu Lotosu (prawo antymonopolowe), Orlen jest jednak zdeterminowany, by dopiąć przejęcie. Co ciekawe przy okazji Orlen ogłosił, że podpisał list intencyjny w sprawie przejęcia innego giganta polskiej sceny paliwowej – PGNiG.
Warto podkreślić, że w obu przypadkach mowa jest nie o fuzji, a o przejęciu kontroli. Oznacza to, że akcjonariusze przejmowanych firm najprawdopodobniej nie otrzymają akcji przejmującego podmiotu, a zapłatę. Szczegóły finansowe obu przejęć nie są jeszcze znane, znany jest jednak główny partner, z którym Orlen będzie musiał się dogadać w kwestii ceny. To Skarb Państwa, który kontroluje zarówno PGNiG, jak i Lotos oraz… Orlen.
Przykładu porozumienia między Skarbem Państwa i Orlenem w sprawie realizacji przejęcia nie trzeba zresztą daleko szukać. W tym roku przecież za 2,8 mld zł spółka nabyła 80 proc. akcji Energi, gdzie głównym sprzedającym był właśnie Skarb Państwa, który zainkasował przy okazji operacji 1,78 mld zł (posiadał 51,5 proc. akcji Energi). Pomijając kwestie biznesowe dla Orlenu, dla samego Skarbu Państwa sprzedaż akcji Energi była korzystniejszą opcją pozyskania kapitału, niż np. wypłata dywidendy z Orlenu (którą przez przejęcie Energi przycięto). W Orlenie Skarb Państwa ma bowiem tylko 27,5 proc. udziału. Przy rozdrobnieniu pozostałego akcjonariatu pakiet ten daje kontrolę, ale stawia Skarb Państwa w niekorzystnym położeniu przy dzieleniu zysku. Stąd pomysł z przejmowaniem przez Orlen kolejnych spółek.
Akcje Skarbu Państwa warte blisko 30 mld zł
To także Skarb Państwa będzie największym finansowym beneficjentem przejęć Lotosu i PGNiG. W Lotosie ma on 53,2 proc. Akcje te na giełdzie są warte obecnie 6,2 mld zł. Pakiet w PGNiG jest jeszcze cenniejszy. 71,9 proc. akcji gazowego giganta, jakie posiada Skarb Państwa, na rynku wyceniane jest obecnie na 21,1 mld zł. W sumie w tych dwóch przypadkach Skarb Państwa ma akcje warte 27,3 mld zł (jeżeli dodać do tego Energę suma wzrośnie do 29,1 mld zł). Dla porównania sam Orlen wart jest obecnie ledwie 25,9 mld zł.
Nie znamy jeszcze szczegółów transakcji, ciężko więc mówić o konkretnych kwotach, jakie zasilą Skarb Państwa. Z pewnością będzie to jednak dwucyfrowa suma liczona w miliardach złotych – poważny zastrzyk dla budżetu. O ile oczywiście do realizacji wszystkich przejęć dojdzie, a to wcale nie jest takie pewne.
Orlen musi przygotować się na wezwania
Warto dodać, że zgodnie z prawem spółka, która przejmuje 33 proc. bądź 66 proc. akcji w firmie notowanej na giełdzie, musi także ogłosić wezwanie, by dać tym samym okazję na sprzedaż akcji innym akcjonariuszom, po cenie takiej samej, jaką miał główny akcjonariusz. Cena nie może być także niższa niż średnia 6-miesięczna i 3-miesięczna notowań spółki.
To o tyle istotne, że Orlen musi wygospodarować nie tylko pieniądze na akcje, które chce kupić od Skarbu Państwa, ale i na przeprowadzenie wezwania (jak to było w przypadku Energi). Przy Lotosie może ograniczyć się do wezwania na 66 proc. akcji (pakiet Skarbu Państwa w Lotosie to mniej niż 66 proc. akcji spółki, więc Orlen wpadnie w pierwszy próg), przy PGNiG potrzebne byłoby jednak wezwanie na pełną pulę (Skarb Państwa ma tam ponad 66 proc. akcji i jeżeli Orlen będzie chciał je przejąć, będzie musiał wezwać na sprzedaż wszystkich akcji PGNiG). W takim układzie wydatki Orlenu na przejęcie tych dwóch spółek mogą przekroczyć 35 mld zł, chyba że Skarb Państwa sprzeda jedynie część pakietów.
Orlen musi najpierw znaleźć miliardy
Aktywa obrotowe Orlenu według ostatniego raportu (stan na koniec marca) wynosiły 28,6 mld zł, ale większość stanowiły zapasy (12,2 mld zł). Najbardziej płynna pod tym względem pozycja (środki pieniężne i ich ekwiwalenty, czyli w uproszczeniu gotówka) sięgała 5,1 mld zł. Zobowiązania spółki sięgały 32 mld zł przy kapitale własnym na poziomie 36,3 mld zł. Spółka ma bufor do zadłużania się, jednak już przy perspektywie przejęcia tylko Lotosu analitycy zwracali uwagę, że głównym problemem dla spółki może być silny wzrost zadłużenia. A przecież przejęcie PGNiG to jeszcze większe wyzwanie finansowe.
Przejęcia mają dać spółce nowe możliwości, pytanie jednak, czy nie wyjdzie ona z nich z bardzo napiętym bilansem. To może utrudniać inwestycje oraz oznaczać pożegnanie z dywidendami. Jak bardzo napiętym, póki co ciężko oceniać. Nie dość, że nie znamy szczegółów transakcji i kwot, na jakie Orlen dogada się ze Skarbem Państwa, dochodzi jeszcze czynnik czasu. Samo przejęcie Lotosu to nie jest kwestia miesięcy. - Myślę, że ten proces potrwa około roku czasu i po roku nastąpi pierwsze przejęcie od Skarbu Państwa – mówił dziś Daniel Obajtek, prezes Orlenu, o procesie przejmowania Lotosu. W przypadku PGNiG horyzont jest jeszcze dalszy, dopiero bowiem podpisano list intencyjny.
Orlen, póki co nie zarysował swojego pomysłu dotyczącego kwestii finansowania przejęć. - 18 miesięcy to czas na wypracowanie struktury transakcji Lotosu i PGNiG. Chcemy, by one były kompatybilne. Priorytetem jest jak najmniejsze obciążenie bilansu - powiedział dziennikarzom Robert Śleszyński, dyrektor biura M&A Orlenu.
