REKLAMA
ZASADY PROMOCJI

Siedząc na beczce z prochem- analiza tygodnia Globtrex.com

2009-12-10 13:24
publikacja
2009-12-10 13:24

Tydzień temu ostrzegaliśmy, że grudniowe wzrosty (tzw. rajd św. Mikołaja) oraz efekt stycznia mogą być słabymi okazjami do zainwestowania pieniędzy i jeśli pojawią się wzrosty to mogą być słabe. Dziś widać, że kontrolę nad rynkiem przejmuje strona podażowa. Rajd św. Mikołaja może się nie pojawić a zamiast efektu stycznia możemy zobaczyć anty-efekt stycznia.

W ciągu 8-miu miesięcy indeks S&P 500 wzrósł aż o 67%. Można odnieść wrażenie, że system finansowy w USA działa wspaniale, natomiast przecena z lat 2007-2009 to była tylko lokalna korekta w długoterminowym (np. 30-letnim) trendzie wzrostowym. Natomiast FED znalazł ekonomiczne perpetum mobile w postaci taniego papieru i farby drukarskiej.

Byki oczekujące na kontynuację 8-miesięcznego trendu wzrostowego siedzą na beczce wypełnionej prochem a lont już się tli.

Wczorajsza sesja na GPW w Warszawie przyniosła spadki do poziomu 2320pkt. Ze szczytu z 4-go grudnia na poziomie 2453pkt. indeks WIG20 spadł o 133 punkty. Na wykresie pojawiła się spadkowa piątka. Na gruncie teorii fal jest to pierwszy krótkoterminowy sygnał sprzedaży. Przecena nie skończy się na pierwszej spadkowej piątce. W optymistycznym scenariuszu czeka nas odbicie w postaci wzrostowej trójki i potem jeszcze jedna spadkowa piątka. Może ona osiągnąć dolne ograniczenie kilkumiesięcznego kanału trendowego - znajduje się obecnie na poziomie około 2270pkt. Wygląda więc na to, że w grudniu nie zobaczymy nowych szczytów.

Wykres 1. Indeks najpłynniejszych i największych spółek WIG20

 

Z tej pierwszej spadkowej piątki, do stycznia może się pojawić większa struktura pięciofalowa co oznaczać będzie, że wygenerowany zostanie już nie krótkoterminowy a średnioterminowy sygnał sprzedaży (patrz wykres powyżej). Po korekcyjnym odbiciu powinno dojść do dalszych spadków.

 

Sytuacja na giełdach w USA w najkrótszym terminie wygląda nieco lepiej. Od 3 tygodni indeks S&P 500 znajduje się w fazie konsolidacji. Każdy dzień stabilizacji zwiększa szanse niedźwiedzi na doprowadzenie do wybicia w dół. Byki czekające na rajd św. Mikołaja siedzą na beczce z prochem, lont już się tli. Patrząc na rynek w krótkiej perspektywie - np. kilku ostatnich miesięcy i nie zawracając sobie głowy analizą fal, wybicie w dół nie powinno być groźne. W ciągu ostatnich 3 miesięcy, we wrześniu i w październiku dochodziło do wybicia w dół z fazy konsolidacji, po czym rynek się odradzał i ustanawiał nowe szczyty. Część inwestorów może założyć obecnie podobny scenariusz tzn. nawet dłuższą przecenę a następnie dalsze wzrosty i nowy szczyt.

 

Popatrzmy jednak na wykres poniżej. Z lipcowego dna widoczna jest w pełni ukształtowana wzrostowa piątka. Po dosyć słabej fali trzeciej gdzie korekty były dosyć silne pojawiła się fala piąta, która przekroczyła szczyt z października o zaledwie 1%.

Wielu inwestorów oczekuje na rajd św. Mikołaja (grudniowe wzrosty) a potem na efekt stycznia. Konsolidacja z jaką obecnie mamy do czynienia jest najdłuższa od wielu miesięcy. Wybicie w dół powinno być mocniejsze niż poprzednie a ponadto spowoduje duże rozczarowanie wśród inwestorów i może być początkiem wielomiesięcznego trendu spadkowego którego celem będzie przetestowanie dna z marca na poziomie 667pkt.

 

Wykres 2. Długoterminowa sytuacja na wykresie S&P 500

 

Silne odbicie jakie obserwujemy od 8-miu miesięcy doprowadziło do wzrostu indeksu S&P 500 o 67%. Utrzymanie takiego tempa wzrostu w dłuższej perspektywie czasu jest nierealne. Warto przypomnieć, że w latach 2002-2007 potrzeba było aż 5 lat aby indeks wzrósł o 100%. Nie trzeba przypominać, że sytuacja makroekonomiczna w USA przed 2007 rokiem była o niebo lepsza niż obecnie.

 

Dlaczego więc teraz miałoby być lepiej? Może winna jest temu ludzka natura, która jest bardziej optymistyczna niż otaczająca nas rzeczywistość. Możemy mieć podobną sytuację do tej z 2007 roku gdy kilkuletnie trendy wzrostowe na rynkach akcji doprowadziły do przewartościowania akcji a wiele banków inwestycyjnych zatraciło poczucie rzeczywistości.

 

Obecnie akcje są również przewartościowane. Byki siedzą na wielkiej beczce z prochem. Po jej zdetonowaniu wiele byków przeżyje jednak nie będą miały one już takiej siły jak przez ostatnie miesiące. Kontrolę nad rynkiem przejmą niedźwiedzie. W długiej kilkumiesięcznej perspektywie możliwe są spadki. W ich trakcie powinniśmy najpierw zobaczyć pierwszą wyraźną spadkową piątkę, po niej może dojść do testu krytycznego średnioterminowego wsparcia w postaci letnich szczytów na poziomie 956pkt. Po przełamaniu tego wsparcia wygenerowany zostanie sygnał do dalszych spadków. Z marcowego dna widoczna będzie wtedy tylko wzrostowa trójka. Na gruncie teorii fal oznacza to tylko korektę w długoterminowej bessie. W 2010 roku indeks może osiągnąć nowe długoterminowe minima.

 

 

Rynek walutowy

Co z dolarem? Czy spadki na rynkach akcji wywołają również przesilenie na dolarze i zacznie on odrabiać wielomiesięczne straty? Wiele osób wskazuje na dużą korelację pomiędzy rynkiem akcji w USA i zachowaniem dolara. Taniejący dolar przekłada się na wzrost cen innych aktywów: akcji i towarów (np. złoto, miedź, ropa). Warto jednak przypomnieć sobie jak wyglądał pierwszy rok bessy na GPW w Warszawie. Silna przecena nie była skorelowana ani z umocnieniem dolara ani też z osłabieniem krajowej waluty, która szczyt swojej siły odnotowała w lipcu 2008 roku przy czym w ostatnich miesiącach umacniania się naszej waluty trend jeszcze przyspieszył - paranoja! Wiele osób dało się nabrać, ze trend ten będzie trwał dalej, co się wydarzyło w ciągu następnych miesięcy dobrze pamiętamy.

 

Przesilenie na rynkach akcji i np. na dolarze wcale nie musi wypaść w tym samym czasie. Do złamania trendu osłabiania się dolara potrzeba mocniejszych informacji fundamentalnych niż do złamania trendu na rynku akcji. W pierwszym przypadku potrzebny byłby na przykład wyraźny sygnał ze strony FED-u, że stopy procentowe mogą zostać podwyższone, aby to nastąpiło potrzebne jest np. zagrożenie w postaci wzrostu inflacji - na razie tego nie widać. W drugim przypadku wystarczą tylko gorsze dane makro wskazujące, że ożywienie gospodarcze w USA jest mniejsze niż to już zdyskontował rynek.

 

Wykres 3. Długoterminowy trend na parze EUR/USD

 

 

Patrząc na układ fal na wykresie najpłynniejszej pary jaką jest EUR/USD widać, że przecena jaką mamy od październikowego szczytu (1.5062 USD) pasuje do płaskiej korekty typu (?a-b-c"). Fala ?b" miała postać tylko wzrostowej trójki. Po jej zakończeniu, w ciągu kilku tygodni możliwy jest wzrost do nowych szczytów. Target szacuję na przedział 1.52-1.53 USD. Późniejszy spadek poniżej poziomu 1.5062 USD wygeneruje sygnał do korekty wzrostów z lipcowego dna (1.3831 USD). Będzie to największa korekta od wiosny i łatwo może się przerodzić w korektę całego trendu z wiosennego dna (1.2456 USD). Zniesienie choćby o 38% wcześniejszego trendu wzrostowego o zasięgu prawie 30 centów spowoduje spadek od szczytu aż o 14 centów. Przecena na eurodolarze o blisko 10% (umocnienie dolara) doprowadzi do dużego osłabienia naszej waluty.

 

Sławomir Dębowski

Główny analityk Globtrex.com

 

Źródło:
Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki