Ropa marku Crude traciła 1,6 proc. do 98,97 dolarów na nowojorskiej giełdzie New York Mercantile Exchange. Surowiec marki Brent taniał 1,4 proc. do 114,46 dolarów na londyńskiej giełdzie ICE Futures Europe. Za spadkiem cen ropy naftowej stoją obawy związane z nadchodzącym ochłodzeniem światowej koniunktury, gdyż spowolnienie wzrostu przełożyłoby się na spadek zapotrzebowania na surowiec.
W zeszłym tygodniu na rynek napłynęły raporty pokazujące spadek tempa rozwoju sektora przemysłowego w Europie, Chinach i Stanach Zjednoczonych. Jednakże największe znaczenie miały dane dotyczące amerykańskiej gospodarki, która jest największym konsumentem ropy naftowej na świecie. Przekonanie o spowolnieniu wzrostu zostało potwierdzone przez piątkowe dane z rynku pracy, które całkowicie rozminęły się z oczekiwaniami analityków. Zatrudnienie wzrosło zaledwie o 54 tys., chociaż oczekiwano 170 tys. nowych miejsc pracy. Ponadto wzrosła stopa bezrobocia. Oznacza to, że przedsiębiorcy przewidując ochłodzenie koniunktury, nie decydują się na zwiększenie zatrudnienia.
Przeciwwagę dla pogorszenia koniunktury stanowią obawy związane ze stabilności dostaw surowca. W ostatnim czasie spadek cen ropy naftowej powstrzymywały informacje związane z awarią rurociągu Keystone, który ma kluczowe znaczenie dla transportu surowca z Kanady do Stanów Zjednoczonych. Ponadto analitycy pytani przez agencję Bloomberg spodziewają się, że kraje OPEC nie zdecydują o zwiększeniu wydobycia podczas spotkania zaplanowanego na 8 czerwca. Na dalszym planie pozostaje wciąż żywy konflikt polityczny w Północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie.
P.L.
Źródło:
