Na razie w Polsce nie mamy jeszcze zbyt wielu punktów ładowania samochodów elektrycznych. Unijne ustawodawstwo może to jednak zmienić.


Elektromobilność to w Polsce ciekawy, perspektywiczny oraz kontrowersyjny temat. Osoby sceptycznie nastawione do tego trendu motoryzacyjnego dość często zwracają uwagę na problemy wynikające z zasięgu samochodów napędzanych wyłącznie prądem (BEV) oraz niedostatku publicznie dostępnych punktów ładowania. Faktem jest, że polska infrastruktura do ładowania samochodów elektrycznych wygląda dość skromnie.
Eksperci największej rodzimej multiagencji ubezpieczeniowej, czyli Unilink, postanowili sprawdzić, jak prezentuje się sytuacja z Polski na tle innych krajów Europy. Trzeba pamiętać, że już niebawem unijne ustawodawstwo będzie wymuszać budowę większej liczby punktów ładowania dla samochodów elektrycznych oraz infrastruktury pod takie punkty. Chodzi między innymi o znowelizowaną dyrektywę EPBD, która wielu osobom kojarzy się głównie z obowiązkowymi remontami starszych budynków.
Do liderów elektromobilności nam wciąż bardzo daleko
Ciekawe informacje na temat infrastruktury przeznaczonej do ładowania samochodów elektrycznych znajdziemy na stronie Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA). Ta organizacja niedawno podała, że aż 42% publicznie dostępnych punktów ładowania w 2022 r. znajdowało się na terenie dwóch krajów Unii Europejskiej - Niemiec (87 674 punkty) oraz Holandii (111 821 punktów). Rozbudowaną infrastrukturą w ujęciu nominalnym (bez przeliczania na liczbę pojazdów elektrycznych) w 2022 r. cechowały się również następujące kraje:
- Francja (83 317 punktów);
- Włochy (37 186 punktów);
- Hiszpania (34 380 punktów).
Eksperci ACEA bazując na danych European Alternative Fuels Observatory (EAFO), podali również, że najmniejszą liczbą publicznych punktów ładowania wyróżniały się następujące kraje Unii Europejskiej:
- Łotwa (660 punktów);
- Litwa (477 punktów);
- Estonia (300 punktów);
- Cypr (69 punktów);
- Malta (13 punktów).
Polski nie znajdziemy na samym końcu zestawienia, ale rodzimy wynik (około 4000 punktów ładowania pod koniec 2022 r.) nie wydaje się szczególnie wysoki. Na pewno jest on związany z liczbą samochodów napędzanych prądem, a ta zależność ma prawdopodobnie charakter obustronny. Chodzi o to, że dość niska dostępność infrastruktury do ładowania w pewnym stopniu ogranicza zainteresowanie samochodami napędzanymi wyłącznie prądem (BEV - Battery Electric Vehicle). „Dane EAFO wskazują, że w 2022 r. samochody osobowe i lekkie dostawcze (N1) napędzane wyłącznie prądem stanowiły tylko 0,09% całej krajowej floty takich pojazdów” - informuje Andrzej Prajsnar, ekspert multiagencji ubezpieczeniowej Unilink
Analogiczne wyniki z Czech, Słowacji i Węgier wynosiły odpowiednio 0,21%, 0,17% oraz 0,72%. Tylko w czterech krajach Europy analizowany wynik przekroczył 3,0%. Mowa o Szwecji (3,97%), Holandii (3,44%), Danii (3,21%) oraz Luksemburgu (3,13%). „U naszych zachodnich sąsiadów elektryczne samochody osobowe i lekkie dostawcze (do 3,5 tony) stanowiły w 2022 r. ok. 2% całej floty takiej pojazdów. Podobny wynik jak w Niemczech odnotowano na terenie Francji (1,75%) oraz Austrii (2,08%)” - informuje Andrzej Prajsnar.
Dyrektywa EPBD przewiduje ważne zmiany w przepisach
Rozwój elektromobilności wydaje się zgodny z generalnym celem polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Przypomnijmy, że jest nim osiągnięcie zeroemisyjności unijnej gospodarki w 2050 roku. Przepisy wspierające elektromobilność znajdziemy między innymi w uzgodnionej niedawno przez organy Unii Europejskiej nowelizacji dyrektywy o efektywności energetycznej budynków (EPBD). Rozwiązania ustalone w ramach wewnętrznych konsultacji unijnych (pod koniec grudnia 2023 r.) zakładają, że:
- nowe budynki mieszkalne o ponad trzech miejscach parkingowych oraz starsze takie budynki przechodzące generalny remont powinny mieć co najmniej jeden punkt ładowania aut elektrycznych oraz infrastrukturę pod dalszą rozbudowę sieci punktów ładowania;
- nowe budynki niemieszkalne o ponad pięciu miejscach parkingowych oraz starsze takie budynki przechodzące generalny remont powinny posiadać co najmniej jeden punkt ładowania na każde pięć miejsc parkingowych oraz instalację przygotowaną pod dalszy montaż większej liczby punktów;
- wszystkie budynki niemieszkalne o ponad dwudziestu miejscach parkingowych będą musiały od stycznia 2027 r. posiadać co najmniej jeden punkt ładowania na każde dziesięć miejsc parkingowych oraz infrastrukturę pod dalszą rozbudowę sieci punktów ładowania.
Powyższe zasady muszą jeszcze zostać ostatecznie zaakceptowane w ramach procedury legislacyjnej UE i wdrożone do polskich regulacji. Widzimy jednak, że nowe wymagania są bardziej restrykcyjne niż te, które przewiduje ustawa z dnia 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych (Dz.U. 2023 poz. 875). Kierunek spodziewanych zmian jest zatem jasny.
Warto w tym kontekście również wspomnieć o nowych przepisach, które mówią, że do 2026 r. przy głównych trasach drogowych UE (sieć TEN-T) mają się znaleźć stacje ładowania elektrycznych samochodów osobowych o mocy minimum 400 kW. Będą one rozmieszczone nie rzadziej niż co 60 kilometrów. „Unia Europejska wymusi również budowę infrastruktury ładowania przy najważniejszych drogach przeznaczonej dla większych pojazdów elektrycznych (ciężarówek i autobusów)” - podkreśla Andrzej Prajsnar.
Ubezpieczyciele zaczynają chronić prywatne ładowarki
Eksperci największej w kraju multiagencji ubezpieczeniowej Unilink zwracają uwagę, że rozbudowa polskiej sieci ładowania pojazdów elektrycznych będzie miała konsekwencje na przykład dla ubezpieczycieli. Chodzi o konieczność zapewnienia ochrony ubezpieczeniowej dla rozbudowywanej infrastruktury. Można przypuszczać, że szybko będzie rosła nie tylko liczba publicznych punktów ładowania, ale również prywatnych ładowarek (tzw. wallboxów). Pierwsi krajowi ubezpieczyciele zaproponowali już ochronę takich urządzeń oraz kabli do ładowania.
„Doradca ubezpieczeniowy może wyjaśnić klientowi inne szczegółowe aspekty związane z ochroną jego pojazdu. Chodzi między innymi o możliwą pomoc z assistance polegającą na holowaniu auta do najbliższego punktu ładowania” – podsumowuje Piotr Zalas, ekspert multiagencji ubezpieczeniowej Unilink.
























































