Wstępnie szacujemy, że w pierwszym roku z emerytur stażowych skorzysta 70 tys. osób - powiedział w poniedziałkowym wydaniu "Naszego Dziennika" wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed.


Wiceminister Szwed podkreślił, że - jeśli PiS wygra wybory - to emerytury stażowe będą jednym z rozwiązań, które zostaną bardzo szybko wprowadzone. Zaznaczył przy tym, że o tym, czy skorzystać z tego rozwiązania, zdecydują sami pracownicy.
"Wiek emerytalny na poziomie 60 lat u kobiet i 65 lat u mężczyzn pozostaje bez zmian. Jeżeli ktoś będzie miał możliwość dalej pracować, znajdzie do tego siły i będzie chciał, to będzie mógł kontynuować pracę" - powiedział.
Dodał, że - według wstępnych szacunków - z emerytur stażowych skorzysta 70 tys. osób. "I tu się otwiera pole przed pracodawcami. Będą oni mogli przecież przygotować własne zachęty do kontynuowania pracy dla tych pracowników, których bardzo cenią. My przygotowaliśmy rozwiązanie: senior bez podatku. Jeżeli osoba w wieku emerytalnym dalej pracuje, to korzysta z zerowego PIT-u w pierwszej grupie podatkowej - do 85 tys. zł" - zaznaczył.
Dodał, że osoby, które skorzystają z emerytur stażowych, powinny mieć świadomość, że ich świadczenie będzie niższe niż gdyby dopracowali do normalnego wieku emerytalnego.
Konkrety? Dopiero po wyborach
"Jak zapisaliśmy w naszym programie wyborczym, na największym poziomie ogólności mają one objąć kobiety, które przepracowały 38 lat oraz mężczyzn, którzy przepracowali 43 lata. W obu przypadkach okresy te muszą być oskładkowane. Zakładamy tutaj, że w wyniku odprowadzanych składek osoby takie mają prawo do minimalnej emerytury – to bardzo ważne" - tłumaczyła w połowie września minister Marlena Maląg.
Szefowa MRiPS podkreśliła w wywiadzie, że emerytury stażowe, których wdrożenie zapowiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński, staną się przedmiotem prac w nowej kadencji, po wygranych przez ugrupowanie wyborach.
mchom/ sdd/